Status quo i ogłoszenie serowarskie, czyli zimowy Reader’s Digest

Naprawdę? To już dwa miesiące poleciały w kosmos, już grudzień i zaraz święta? I naprawdę wciąż mam zaległości w robocie, a dzień krótki i żyć się nie chce? Na to wygląda. Przyszły mrozy i trzeba w kozach dyniami palić: Niaczki rosną, podwoiły objętość, a jeśli chodzi o geometrię nadwozia, to zdecydowanie stawiają na korpus obły-wydłużony-nisko zawieszony, czyli w stylu sportowym.

Czytaj dalej

Czy kurczaki odlatują na zimę, czyli muzyka do tańca z kuchenką

Otóż miałam straszny sen. Mianowicie taki, że chodzę po północnej stronie podwórka i wydłubuję spomiędzy wiechci trawy i innego zielska te kawałeczki plastiku, które produkuje Żółte, rozgryzając moje wiadra i kuwetki, no i tak sobie zbieram, schylam się, pakuję plastik do worka, aż tu nagle kątem oka widzę Małegożonka, który nadchodzi od południa, taszcząc w ramionach TRZY SZCZENIACZKI, które robią

Czytaj dalej

Melono mi, czyli krótki wpis dla wielbicieli krótkich wpisów

Podobno dawno temu gdzieś w okolicach Kraśnika widziano białego Pasztecika . Bo Paszteeeecik kolegę miał żółtego co go uuuumył całkiem do białego . Podobno Pasztecika podobno Pasztecika nikt nie tyka bo nie ma godnego przeciwnika (2021, Małżonek, i to są zaledwie trzy z bardzo wielu zwrotek, a codziennie powstają nowe) 30 lipca, lekko mglisty i chłodnawy wieczór, idziemy zamykać koziołki,

Czytaj dalej

Kto sikał w moim łóżeczku, czyli o owcach

Majączek po kryjomu wciągnął pół wiadra serwatki, i – po równie kryjomu – odcedził białka od wody na wykładzinę w moim pokoju. Na moje smutne pytanie, mające być retorycznym, kto, na przestrzeni tych wszystkich lat, nie zsikał się w moim pokoju, małżonek odpowiedział skromnie, a uczciwie, że on jeszcze nie. A kilka dni temu podjechał pod bramę transport tegorocznego siana,

Czytaj dalej

Chytry dwa razy traci, czyli o bocianach, Cukinsonie i kretach

A było to tak: Najpierw bociana drapał szpak… Tu Babcia robi dramatyczną przerwę, patrząc mi głęboko w oczy, ale już jej się zaczynają trząść ramiona, na twarz wstępuje rumieniec, a zmarszczki wokół oczu zdradzają rychłe nadejście uśmiechu. A później zaszła zmiana I szpak drapał bociana. Babcia nie śmieje się pełną gębą, jak jakiś koń, tylko tak bardziej w głębi siebie.

Czytaj dalej
1 2