Człowiek to świnia, czyli o jesiennym żarciu (i piciu)

Kupiłam sobie paczuszkę słodyczy, a na tej paczuszce ozdobnymi, wesołymi literkami stoi napisane: “SugarLand”. SUGAR LAND! I lecę do małżonka, cała uchachana, żeby mu to pokazać, no bo wiecie, to się doskonale wpisuje w poczet tych wszystkich “Krain Mięsa” i “Światów Drobiu”, a małżonek tak patrzy (a ja się tak śmieję), patrzy na torebkę cukierków, potem na mnie, i mówi:

Czytaj dalej