Mlekiem i miodem, czyli o drzwiach, kretach i nieogarniętych kuwetach
Dzień dobry Państwu, u Was też już lipiec?! Miałam napisać wcześniej, zdaje się w kwietniu, ale coś mi wypadło, a dokładniej to drzwi mi z domu wypadły, gdy je chciałam za sobą zamknąć pewnego wiosennego popołudnia: Nie powiem, pieprznęło zdrowo. Całe szczęście, że psy weszły do domu razem ze mną, a raczej przede mną, więc nikomu na plecy te drzwi
Czytaj dalej