Listonosz zawsze dzwoni dwa razy, czyli kto został na lodzie
– Nie lubię tej mglistej, listopadowej aury – wzdycha ciężko Irena i układa się na czubku Gównianej Góry. – Przyczepia mi się do futerka i wszędzie za mną łazi. – CO ci się przyczepia do futerka? – Wytrzeszcza oczy Mała Kasia. – Szarość. I mokrość. Tak, tak. Mnie się też coś ostatnio przyczepiło do futerka i wszędzie za mną łazi.
Czytaj dalej