20-10-2016, 11:26 AM
Ta najwyższa fota jest moją ulubioną. Świetnie ich złapałaś :D
Wystąpiły następujące problemy: | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Warning [2] Undefined property: MyLanguage::$today_rel - Line: 476 - File: inc/functions.php PHP 8.1.30 (FreeBSD)
|
Kozuchy
|
20-10-2016, 11:26 AM
Ta najwyższa fota jest moją ulubioną. Świetnie ich złapałaś :D
21-10-2016, 09:21 PM
Oooo, Paryja, ale się wzruszyłam! Podwójnie. Bo raz, że mała Paryja wygląda całkiem jak mały Kanionek (ale w sumie to na tych starych, czarno-białych zdjęciach wszyscy wyglądaliśmy tak samo, co nie ?), a dwa, że owieczki... Nie dalej niż wczoraj myślałam o swoich owieczkach, tych poległych, co to ich nie mogę do dzisiaj odżałować.
Kozy przepiękne, zdjęcie pierwsze od góry - palce lizać, boki zrywać, łosiołek jak zawsze poczciwy... Ech Buziaki od moich dla Twoich
22-10-2016, 12:24 PM
Paryja, jakie słodkie owieczki, jakie słodkie foteczki :) Uwielbiam te stare foty. Rozmazane, niostre momentami, z czasem umorusanymi, szczęśliwymi (przynajmniej w danym momencie) urwipołciami zatrzymanymi na chwilę w locie.
Tak poza tym, to wygląda, jakbyś na tym wyższym liczyła (na palcach) owcze kopytka. To skupienie :)
Zdjęcia kóz są chłopowego autorstwa (ja umiem robić tylko nieostre )
Kanionku przekazałam buziaki kozom, one dziękują i buziują w drugą stronę ,szczególnie Borsucz prosiła cobyś Bożenie dała czule z bańki, bo wiesz... one są siostrami rozdzielonymi w życiu przedpłodowym a czasem myślę nawet że są jedną kozą . Co Laska kazał przekazać Twoim kozom, nie powtórzę bo się wstydzę Z tych starych zdjęć mam nieziemską uciechę. Na pewno ojciec wtedy mi mówił: "ucz się dziecko, bo jeśli nie to będziesz całe owce pasać " i na tym zdjęciu gdzie jestem skupiona, rozważam czy to warto się uczyć, skoro pasienie owiec jest takie przyjemne Gdyby ojciec hodował wtedy kozy pewnie bym nawet przedszkola nie skończyła
22-10-2016, 07:47 PM
Też chciałam wspomnieć o tym skupieniu Oraz o minie tej owieczki, co to zapewne wydaje ostatnie tchnienie w Twym czułym uścisku Pamiętam, choć jak przez mgłę, że raz dostałam od Prababci (raz, bo to daleko było, gdzieś pod Sandomierzem, i to były jedyne wakacje u Prababci) małego, żółtego kurczaczka pod opiekę. Dali mi go, bo był kulawy, więc pewnie i tak "na zmarnowanie" No ale po kilku godzinach zabrali, bo zmarnowanie zmarnowaniem, ale tulenie kurczaczka na śmierć to już przesada i paragraf
22-10-2016, 10:28 PM
Fajkę zaczęłam ojcu "podciągać"(kiedy się odwrócił) jakieś dwa,trzy lata później
Zorientowałam się że właśnie mi mija rok z Kanionkiem i kozami i przeczytałam sobie niniejszy watek od początku, i się normalnie wzruszyłam. Sporo się zmieniło: Luśka przerosła samą siebie chyba dwukrotnie, Romuald z dzika zmieniła się w łasicę i zawsze podtyka się do głasków, Borsucz przestała żreć jak dzika świnia i żre jak oswojona świnia, Pączka jest znacznie większa (i znacznie grubsza) niż jej matka rok temu... w dalszym ciągu uważam że kozy to najmilsze stworzenia na świecie, jestem nieco spokojniejsza (choć niedużo) i wiem (prawie na pewno) kiedy nastąpią wykoty
23-10-2016, 08:27 PM
" Borsucz przestała żreć jak dzika świnia i żre jak oswojona świnia" - to wydało mi się zabawne, dopóki nie przeczytałam tego: " i wiem (prawie na pewno) kiedy nastąpią wykoty". BUHAHAHA! Cały rok z kozami i nadal Ci się wydaje, że wiesz coś, choćby PRAWIE na pewno? Przecież one żyją tylko po to, żeby nas robić w konia! I w osła. I w idiotę
Ja puszczam Pacanka w stado na początku listopada, a i tak wcale się nie zdziwię, jak np. Irena wykręci mi numer i urodzi 10 marca. A Roman do czerwca będzie udawała, że należy jej się więcej ziarek, a później znów tylko balia wody
23-10-2016, 09:58 PM
Językowo poprawnie, logicznie błędnie. Otóż bierze Koninek Pacanka na smycz, Pacanek decyduje o kierunku, przyspiesza i Koninek go puszcza. I nie było to 1. listopada...
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|