01-03-2016, 08:37 AM
Powoli zaczynam dręczyć Chłopa coby zrobił przegródkę w koziarni. Nie wiedziałam że można to zrobić tak wcześnie bo męczyłabym już dawno.
Na razie idę na żywioł. Czyli doję z owsem pozostałe kozy są zajęte swoim żarciem, biega i skacze tylko pączka (ale za to jak )
wczoraj rano trafiłam na "prawie pełny" jeden cycek i zdoiłam niecałe pół litra ! Czasami udaje mi się pół szklanki zdoić.
Chłop kpi z przynoszonych ilości mleka i pyta kiedy w końcu będzie ser.
Lubczyk jest moją ulubioną zieleniną , żrę go na kanapkach i dodaję do większości zup, tu muszę delikatnie bo Chłop go nie lubi więc dodaję troszkę a potem na talerzu jeszcze garść Pięknie się suszy i mrozi nie tracąc aromatu. Nie używam żadnych veget maggi i innych rosołków (bo się brzydzę) a lubczyk pachnie starą dobrą maggi (zresztą ludowa nazwa lubczyku to maga właśnie).
Na razie idę na żywioł. Czyli doję z owsem pozostałe kozy są zajęte swoim żarciem, biega i skacze tylko pączka (ale za to jak )
wczoraj rano trafiłam na "prawie pełny" jeden cycek i zdoiłam niecałe pół litra ! Czasami udaje mi się pół szklanki zdoić.
Chłop kpi z przynoszonych ilości mleka i pyta kiedy w końcu będzie ser.
Lubczyk jest moją ulubioną zieleniną , żrę go na kanapkach i dodaję do większości zup, tu muszę delikatnie bo Chłop go nie lubi więc dodaję troszkę a potem na talerzu jeszcze garść Pięknie się suszy i mrozi nie tracąc aromatu. Nie używam żadnych veget maggi i innych rosołków (bo się brzydzę) a lubczyk pachnie starą dobrą maggi (zresztą ludowa nazwa lubczyku to maga właśnie).