29-01-2016, 03:28 PM
(29-01-2016, 12:04 PM)paryja napisał(a): Ta koza już mnie wkurzać zaczyna ! Ja wiem że ona musi tę ciążę donosić do końca, no ale ileż można!
Piątego lutego będą już dwa miesiące, jak nosi cycki, co? No to już niedługo (wiem, wiem)
Jedynym pocieszeniem, jakie mogę zaoferować, jest to, że po tej ciąży już będziesz wiedziała czego się spodziewać następnym razem. Jak można wywnioskować na przykładzie wszystkich początkujących, włącznie ze mną, taka wiedza jest bezcenna i nie da się jej zdobyć inaczej, niż przez własne doświadczenie. Ja na przykład całkiem spokojnie obserwuję sobie teraz Ziokołka - widzę, że w środku jej się kotłuje, czuję, że okolica przyogonowa powoli się rozłazi na boki, ale WIEM, że to jeszcze nie dziś. Więzadła macam już odruchowo, rano i wieczorem, nie dlatego, że spodziewam się rychłego porodu, tylko ot, tak, dla doświadczenia właśnie.
A jak tam dziewczynom nowa trawka smakuje? Ja dostałam (niespodziewanie w prezencie) siano w kostkach. Nie powiem, wygoda nie do przecenienia, gdy można z taką kostką zamiast z płachtą biegać, ale siano ma już kilka lat, w dodatku pochodzi z pokosu sierpniowego, zawiera grudy zaschniętego błota i gliny, no i na 100 kg zaniesionego do koziarni siana kozy zjadają może jedną piątą. Za to o siano spod zwykłej kosiarki, które zrobiłam dla gęsi i kaczki, kozy mało się nie pozabijają. Muszę się douczyć w temacie techniki zbioru i przechowywania siana luzem, bo nie mam kostkarki ani balociarki, a widzę, że siano po prostu musi być zielone i pachnące, inaczej jest wybrzydzanie i większość końćzy jako ściółka.