21-01-2016, 11:19 PM
Bo ja wiem, czy spokojniejsza będziesz? Zważ, iż każda koza jest inna i za każdym razem czekają Cię inne "objawy" i atrakcje.
Ja teraz obserwuję Ziokołka, bo u niej już też widać, że coś się dzieje. Na cycki nie mam co patrzeć, bo niedawno zasuszone i jeszcze dyndają jak pusta sakiewka, ale więzadła sprawdzam choćby tak, dla treningu. Prawa strona brzucha ruchliwa, obstawiam, że jest między trzecim a czwartym miesiącem. I zaczynam doceniać systemy hodowli, w których krycie jest planowane przez człowieka i ten biedny, głupi człowiek przynajmniej wie, z dokładnością do dwóch tygodni, kiedy się dzieci spodziewać.
Paryja, a może rzuć nam choć garść aktualnych fotek, jeśli to nie problem? Nie chcę się napraszać, ani nic, ale wiesz, wszyscy tu kochamy Twoje kozy jak własne
I może Cię to pocieszy, że ja już też nie mam świętego spokoju, odkąd owce wyhodowały cycki, a w ich przypadku jest jeszcze gorzej - nawet domniemanej daty krycia nie znam, więzadeł nie pozwolą sobie sprawdzić, a w dodatku częściej ostatnio robią "BAAA!" i za każdym razem lecę się upewnić, czy to "baa" nie oznacza "baalię z gorącą wodą i ręczniki przynieś, będę rodzić!"
Ja teraz obserwuję Ziokołka, bo u niej już też widać, że coś się dzieje. Na cycki nie mam co patrzeć, bo niedawno zasuszone i jeszcze dyndają jak pusta sakiewka, ale więzadła sprawdzam choćby tak, dla treningu. Prawa strona brzucha ruchliwa, obstawiam, że jest między trzecim a czwartym miesiącem. I zaczynam doceniać systemy hodowli, w których krycie jest planowane przez człowieka i ten biedny, głupi człowiek przynajmniej wie, z dokładnością do dwóch tygodni, kiedy się dzieci spodziewać.
Paryja, a może rzuć nam choć garść aktualnych fotek, jeśli to nie problem? Nie chcę się napraszać, ani nic, ale wiesz, wszyscy tu kochamy Twoje kozy jak własne
I może Cię to pocieszy, że ja już też nie mam świętego spokoju, odkąd owce wyhodowały cycki, a w ich przypadku jest jeszcze gorzej - nawet domniemanej daty krycia nie znam, więzadeł nie pozwolą sobie sprawdzić, a w dodatku częściej ostatnio robią "BAAA!" i za każdym razem lecę się upewnić, czy to "baa" nie oznacza "baalię z gorącą wodą i ręczniki przynieś, będę rodzić!"