18-12-2015, 10:48 PM
To ja tak jeszcze rok z kawałkiem temu wyjeżdżałam kilka razy do roku do Mamy. Czort tam z cywilizacją, Gdańsk jest mi już prawie obcy (coraz więcej sklepów, galerii, wielkich reklam i neonów, a ludzie jak zombie), ale "klimat" od czasu do czasu trzeba zmienić. I przypuszczam, że małżonkowi też było (i jest?) to potrzebne, mieć taki jeden wieczór lub cały weekend bez baby Mam nadzieję, że niedługo już zasuszę księżniczki (czekam na wyraźne objawy trzeciego miesiąca ciąży) i zrobię sobie dwa dni wolnego od codziennej rutyny.
Tak, znam ten dylemat - lepsza niespodzianka i przyjście na gotowe, czy jednak bycie przy kozie, w razie coś? Oczywiście, to pierwsze wydaje się lepsze, ale OCZYWIŚCIE, jeśliby coś poszło nie tak, to wyrzuty sumienia gwarantowane. Tak naprawdę to najlepiej mieć kozę z drewna
Tak, znam ten dylemat - lepsza niespodzianka i przyjście na gotowe, czy jednak bycie przy kozie, w razie coś? Oczywiście, to pierwsze wydaje się lepsze, ale OCZYWIŚCIE, jeśliby coś poszło nie tak, to wyrzuty sumienia gwarantowane. Tak naprawdę to najlepiej mieć kozę z drewna