18-12-2015, 02:46 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-12-2015, 02:48 AM przez kanionek.)
Co jeszcze mogę powiedzieć - u mnie zasada utraty apetytu przed porodem się nie sprawdziła, wszystkie panny żarły do samego końca, a niektóre próbowały nawet w trakcie, za to faktycznie każda koza jest trochę inna. Z ostatnich na przykład doświadczeń: Krówko, na wieczór przed porodem, przyszła do mnie się przytulać jak nigdy. Stała oparta o mnie, wtulała mi głowę w szyję, i wyraźną przyjemność sprawiało jej głaskanie i drapanie. W dzień porodu, gdy sterczałam z nią na porodówce, też była bardzo ufna i miałam wrażenie, że chce, żebym tam z nią była.
Pippi - dokładnie na odwrót. "Odwal się, nie depcz po tym sianie, ja tu dziecko będę rodzić, psik, idź stąd!, kto ty w ogóle jesteś?"
Cały czas pobekiwała, kręciła się w kółko, obwąchiwała mnie jak jakąś obcą babę itd.
Pippi - dokładnie na odwrót. "Odwal się, nie depcz po tym sianie, ja tu dziecko będę rodzić, psik, idź stąd!, kto ty w ogóle jesteś?"
Cały czas pobekiwała, kręciła się w kółko, obwąchiwała mnie jak jakąś obcą babę itd.