18-12-2015, 02:33 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-12-2015, 02:40 AM przez kanionek.)
Paryja - z całym szacunkiem i wielką powagą pytam: czy aby na pewno wiesz DOKŁADNIE, gdzie szukać tych więzadeł? Bo powiem Ci, że z tych pięciu porodów, które mam za sobą, wyniosłam umiejętność bezbłędnej oceny stanu więzadeł i stwierdzam, bez żadnego "ale", że one nie znikają po to, by się znów pojawić. Kiedy naprawdę znikną, to po prostu tak czuć, że nie ma ani grama, ani cienia, ani grosza wątpliwości
Mogą lekko "zmięknąć" przed czasem, ale uwierz, gdy puszczą całkiem, będziesz wiedziała. Cała przestrzeń przyogonowa to będzie jeden miękki budyń i choćbyś wbiła kozie pół palca w głąb ciała, więzadeł nie uświadczysz Aha, w przypadku każdej z moich kóz wymię powiększało się na kilka tygodni przed porodem. Na dzień lub kilka godzin przed porodem powiększało się już konkretnie.
(więzadła biegną od nasady ogona i patrząc od strony ogona układają się w kształt odwróconej litery V. Kiedy koza jest na zadzie koścista, to z początku można mieć problem z wyodrębnieniem więzadeł, które są bardzo, bardzo twarde, napięte jak grube sznurki. U kozy Kachny mam taki problem, że ona jest, eee, przeciwnie do kościstej... i też trzeba się więzadeł naszukać ]
Mogą lekko "zmięknąć" przed czasem, ale uwierz, gdy puszczą całkiem, będziesz wiedziała. Cała przestrzeń przyogonowa to będzie jeden miękki budyń i choćbyś wbiła kozie pół palca w głąb ciała, więzadeł nie uświadczysz Aha, w przypadku każdej z moich kóz wymię powiększało się na kilka tygodni przed porodem. Na dzień lub kilka godzin przed porodem powiększało się już konkretnie.
(więzadła biegną od nasady ogona i patrząc od strony ogona układają się w kształt odwróconej litery V. Kiedy koza jest na zadzie koścista, to z początku można mieć problem z wyodrębnieniem więzadeł, które są bardzo, bardzo twarde, napięte jak grube sznurki. U kozy Kachny mam taki problem, że ona jest, eee, przeciwnie do kościstej... i też trzeba się więzadeł naszukać ]