02-11-2015, 07:32 PM
Kozy się rozkręcają: owies stał się całkiem jadalny sianko jeszcze nie bardzo , Luśka wskoczyła mi przednimi nóżkami na klatę i dopominała się o coś dobrego Romuald wzięła z mojej ręki jabłuszko i chciała jeszcze
Naznosiłam im chabręzi rozmaitych ale do kilku taczek to jeszcze im daleko chyba jeszcze nieśmiałe są
Zwykle jest tak że Luśka dynda na sznurku a Romuald niby ten księżyc krąży wokół niej. Dziś pozwoliłam im trochę pozwiedzać luzem , chciały się do domu dostać i do kurnika, chciałam je zaprowadzić w malinowe i jeżynowe chaszcze i owszem polazły za mną ale wcale nie były zainteresowane roślinami, tylko patrzyły z wyrzutem i wzrokiem pytającym "no gdzie masz to jabłko ? "
Jutro je zapnę koło chaszczy tak żebym ich nie widziała z okna, bo muszę się wreszcie domem zająć i pracą i jakiś obiad w końcu przygotować tym razem dla ludzi a nie kóz
Naznosiłam im chabręzi rozmaitych ale do kilku taczek to jeszcze im daleko chyba jeszcze nieśmiałe są
Zwykle jest tak że Luśka dynda na sznurku a Romuald niby ten księżyc krąży wokół niej. Dziś pozwoliłam im trochę pozwiedzać luzem , chciały się do domu dostać i do kurnika, chciałam je zaprowadzić w malinowe i jeżynowe chaszcze i owszem polazły za mną ale wcale nie były zainteresowane roślinami, tylko patrzyły z wyrzutem i wzrokiem pytającym "no gdzie masz to jabłko ? "
Jutro je zapnę koło chaszczy tak żebym ich nie widziała z okna, bo muszę się wreszcie domem zająć i pracą i jakiś obiad w końcu przygotować tym razem dla ludzi a nie kóz