02-11-2015, 12:35 PM
Paryja To w temacie "cieszę się, że mi kozy wszystko zjadły, włącznie z ostatnią koszulą", bo też tak miałam na początku. Nie przedawkujesz gałązek, ani malin, ani żadnych innych. Jest wręcz przeciwnie - obawiam się, że nie nastarczysz Mówię teraz całkiem serio, jedna koza zżera jakieś kilka do kilkunastu bodajże kilogramów zielonego dziennie. Gałązka to dla niej jak kropla wody dla rekina. Prowadząc zmianowy wypas kóz i panów capów tego lata, na pół dnia pobytu w koziarni kosiłam trzem panom, w tym dwóm przecież niewielkim jeszcze, trzy taczki z górką zielska. I pamiętaj, że koza mając wybór zawsze w pierwszej kolejności będzie żarła krzaki i drzewa (liście, młode pędy, korę), potem właśnie pokrzywę, oset, chrzan, dziki łubin, wrotycz, (wrotycz i łubin jedzą z umiarem, albo np. raz na kilka dni nażrą się jak głupie, a potem nie chcą nawet na to patrzeć), bylicę, miętę i inne chwasty, a na samym końcu jest trawa, gdy już nic innego nie pozostało. Zaraz muszę lecieć do miasta, nadać paczki dla Was i oddać "doroczny spis stada" do ARiMR (w tym roku faktycznie mogę mówić o stadzie, w ubiegłym zaniosłam spis Ziokołka ), będę dopiero wieczorem, jakby co.