Liczba postów: 185
Liczba wątków: 3
Dołączył: Mar 2015
Reputacja:
1
30-10-2015, 11:26 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-10-2015, 11:30 PM przez kanionek.)
Z tej z kolei strony: http://weedscanada.ca/plants_poisonous_animals.htm wynika, że jeśli chodzi o wilczomlecz sosnkę (Euphorbia cyparissias L.), to owszem, jest śmiertelnie trujący dla bydła, owiec i koni, ale nie przenika do "produktów", czyli jak rozumiem - mięsa i mleka. Dwa ostatnie zdania znów sugerują, że nie jest zjadany przez zwierzęta na pastwisku, czyli jeśli mają wybór - nie jedzą, jeśli podamy im to w drobno siekanym sianie - zeżrą.
"Spurge family (Euphorbiaceae)
cypress spurge # (euphorbe cyprès); Euphorbia cyparissias L.
Perennial herb, with underground rootstocks, often forming large patches; sometimes grown as an outdoor ornamental, frequently becomes an aggressive weed. Occurs sporadically throughout our area, but mainly in the east.
leafy spurge # (euphorbe ésule); Euphorbia esula L.
Introduced perennial weed spreading mainly by persistent vertical and horizontal underground rootstocks. Occurs throughout, but mainly in the mid-west.
Both have caused poisonings and deaths of cattle, horses, and sheep, especially when animals eat contaminated hay. Grazing animals usually avoid grazing plants growing in the field."
Liczba postów: 317
Liczba wątków: 5
Dołączył: Oct 2015
Reputacja:
1
Obie informacje pochodzą ze starych (lata 60, 70) książek zielarskich , nie przypomnę sobie jakich konkretnie ale jeśli ci zależy mogę poszukać .
Gdzieś czytałam (to mogło być forum kozie ) o zatruciach mlekiem kozim po innym jakimś wilczomleczu (gdzieś chyba w Afryce ).
Trującym mlekiem bym się nie przejmowała ale jeśli się czegoś dowiesz to się podziel .
Kozy trucicielki Może powinnam nazwać kozę Lukrecja ? To takie słodkie imię
Znalazłam taką cytatę:
" Wilczomlecz sosnka (Herba Euphorbiae)
Roślina ta rośnie na suchych łąkach i pastwiskach; kwitnie w kwietniu i maju. Zwierzęta ulegają zatruciu zieloną paszą lub sianem zawierającym wilczomlecz. Mleko chorych krów, owiec i kóz jest koloru czerwonego i zawiera substancje trujące. Skarmianie zwierząt sianem zawierającym 40-70% tej rośliny stanowi poważne niebezpieczeństwo."
Tu ją znalazłam https://produkcjamleka.wordpress.com/201...e-na-lace/ tam jest i o innych roślinach .
Mogą to być powielane od wielu lat informacje, nie mające żadnego potwierdzenia, nikt się nazwiskiem pod tym nie podpisał ani źródła nie podał .
Liczba postów: 185
Liczba wątków: 3
Dołączył: Mar 2015
Reputacja:
1
Tutaj z kolei ws. wilczomlecza: http://www.weeds.mangrovemountain.net/da...%20spp.pdf
mamy tak: potencjalnie toksyczne dla wszystkich gatunków, niskie ryzyko zatrucia u kóz (bo znów - nie jest chętnie zjadany), większośc zatruć wynika z podawania siana zawierającego trującą roślinę, może przenikac do mleka. I na końcu - przypadki zatrucia tą rośliną są rzadkie.
Myślę, że trzeba mieć dużo "szczęścia", żeby umrzeć po wypiciu koziego mleka I zanim zdążyłabyś je wypić, widziałabyś po swoich kozach, że coś im dolega. Ale warto drążyć i wiedzieć więcej, zawsze.
Liczba postów: 185
Liczba wątków: 3
Dołączył: Mar 2015
Reputacja:
1
30-10-2015, 11:44 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-10-2015, 11:52 PM przez kanionek.)
No widzisz, w Afryce. Może to był jeden z tych przypadków, gdy zwierzęta z braku innego pokarmu zeżrą wszystko, nawet to, czego normalnie by nie tknęły? To jak z gadaniem, że koza nawet miotłę zje. Owszem, zje, taką z witek brzozowych ze smakiem, syntetyczną może z ciekawości, ale jeśli ma dostatek innego żarcia, to chyba raczej z nudów
Każda moja kawa jest z kozim mlekiem, a jeśli tylko mogę, czyli ilość zamówień na to pozwala, piję sobie pół litra świeżo wydojonego mleka, jeszcze ciepłego. Jeśli ktoś od niego zdechnie, to w pierwszej kolejności ja. I pewnie gdyby obliczyć prawdopodobieństwo zgonu wskutek picia mleka vs wypadku samochodowego, to coś mi się zdaje, że prędzej skoszę jakąś sosnę Gwiazdolotem
No i Lukrecja - bardzo ładne imię. A swoją drogą - kto przy zdrowych zmysłach wypiłby czerwone mleko?
Liczba postów: 317
Liczba wątków: 5
Dołączył: Oct 2015
Reputacja:
1
30-10-2015, 11:57 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 31-10-2015, 12:11 AM przez paryja.)
Trującego mleka się zupełnie nie obawiam Gdyby się zdarzały zatrucia to media by to z lubością wywlekały .
Nie mogę się doczekać kawy z własnym znaczy kozim mlekiem
I serów! miliona czekających na zjedzenie serów. Żeby ich było na tyle dużo, żeby zdążyły dojrzeć .
Zeszłej zimy brałam raz w tygodniu dwadzieścia litrów mleka i przerabiałam na sery. Wtedy był moment że jeden ser czekał chyba całe trzy tygodnie na zjedzenie A potem pani jedną krowę sprzedała a druga się ocieliła i po serkach
Liczba postów: 185
Liczba wątków: 3
Dołączył: Mar 2015
Reputacja:
1
Ech Ja wzięłam Tradycję właśnie po to, żeby mieć mleko, a potem... Potem to już ani o mleko, ani o ser nie chodziło Gdybym wygrała milion w totka, miałabym kozy tylko do towarzystwa. Ewentualnie jedną mleczną, bo tego białego płynu ze sklepu już mlekiem nie nazywam. A przed Tobą długie miesiące czekania, i to nie tylko na mleko Najpierw będziesz wypatrywać pierwszych oznak ciąży, później porodu, a gdy się nie zna daty zapłodnienia, to czas wydaje się rozciągać w nieskończoność Ciekawe, czy obie będziemy przeżywać te same emocje w tym samym czasie. Ciekawe też, ile dadzą owe alpejki mleka po pierwszym wykocie. Moc wrażeń przed Tobą
Liczba postów: 317
Liczba wątków: 5
Dołączył: Oct 2015
Reputacja:
1
31-10-2015, 08:38 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 31-10-2015, 08:46 AM przez paryja.)
Alpejki ;D
Chłop wczoraj zauważył że koza jako zwierzę towarzyszące jest milsza niż pies , bo ani sobie jajek mlaszcząco nie wylizuje ani mu z ryja nie jedzie
Daty zapłodnienia to nawet same kozy nie znają Z tego co mówił właściciel zaczynały w sierpniu, więc teoretycznie już w grudniu mogę zacząć nerwowo przytupywać .
I wolałabym żeby czas się nie ciągnął bo kozy mi mają skracać zimę,( dawno temu kiedy miałam owce i one zwykle miały wykoty końcem lutego, to wtedy już była wiosna (choćby śniegiem i wiatrem waliło )).
Na razie będę niechętnie wypatrywać oznak koziej chuci .
Liczba postów: 185
Liczba wątków: 3
Dołączył: Mar 2015
Reputacja:
1
Eeee, Bożenie na początku tak jechało, że Mając po gównianym śniadaniu to przy niej betka. Kilka miesięcy zeszło, zanim pozbyła się z systemu TEGO CZEGOŚ (może jakieś "złe" bakterie w żwaczu, upośledzona fermentacja?), ale na szczęście jej przeszło
Miałaś owce?! Chciałabym mieć choć kilka sztuk, dla mleka i runa, jak również dla samego owczego towarzystwa (to by dopiero były dyskusje w koziarni!), ale z tego co wyczytałam, owce jednak wymagają ogrodzonego pastwiska. Potwierdzisz?
No i a propos wypatrywania, to ja tam nic nie chcę mówić, ani Cię popędzać, ale my tu też wyczekujemy, już nie powiem na co. Może tylko wspomnę, że chodzi o takie obrazki, robione takim sprzętem, na których widać takie coś, jakby KOZY. Może się domyślasz
zeroerhaplus
Unregistered
Paryja, jak tylko znajdziesz chwilkę to wrzucaj foty!! Żebyśmy mogli wyszyscy głośno powiedzieć, jakie masz śliczne kozuchy :)
Liczba postów: 317
Liczba wątków: 5
Dołączył: Oct 2015
Reputacja:
1
31-10-2015, 06:47 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 31-10-2015, 07:34 PM przez paryja.)
Ja sobie wypraszam , one nie są jakby kozy one są tylko jakby alpejskie
Jak się wstawia zdjęcia ? tak łopatologicznie mi proszę wyjaśnić . Bo ja straszny lewus jestem ?
A może ja bym mogła te kozy komuś na emaila a ktoś miły by je wam pokazał ? Bo chyba nie dam rady :/
No to sprawdźmy czy mi się udało
|