30-10-2015, 10:33 PM
Wilczomlecz sosnka - kojarzę, choć u mnie go nie ma. "Czerwone mleko" to rozumiem podbarwione krwią? Bo barwniki żadne do mleka nie przenikają, inaczej miałabym czerwone mleko po każdej buraczkowej uczcie Bożeny Temat wart zgłębienia. Czy spożycie rośliny potencjalnie trującej może wywołać stan zapalny wymienia skutkujący wręcz krwawieniem, czy może ktoś miał kozę z chorym wymieniem, a widział akurat, jak żarła wilczomlecz. Pierwsze pytanie - jakie jest źródło tej informacji?
Drugie pytanie - czy wilczomlecz na pewno kozom smakuje? Na Twoim miejscu podetknęłabym im pod nos skromną gałązkę tego specjału i zobaczyła, czy żrą jak dzikie, czy może wcale nie są zainteresowane. Kozy w pierwszej kolejności wybierają to, co im najbardziej smakuje, więc jest szansa, że mając inne zielsko do wyboru, zostawią wilczomlecz w spokoju.
Nie wiem nic o przenikaniu trucizn do mleka i teraz muszę uzupełnić swoją wiedzę. Ostrożnie zakładam, że jednak nie wszystkie przenikają, bo są przecież leki dla bydła, kóz i owiec, przy stosowaniu których nie obowiązuje karencja na mleko, a np. na tkanki jadalne tak. Coś tam czytałam o samym mechanizmie przenikania leków do mleka, i pamiętam, że to skomplikowana sprawa.
I z trzeciej strony... Tak się zastanawiam. Od tysięcy lat ludzie piją kozie mleko, dłużej niż krowie. Albo więc prawdopodobieństwo zgonu wskutek spożycia mleka pędzonego na trujących roślinach jest znikome, albo... No właśnie. Muszę podrążyć temat.
Drugie pytanie - czy wilczomlecz na pewno kozom smakuje? Na Twoim miejscu podetknęłabym im pod nos skromną gałązkę tego specjału i zobaczyła, czy żrą jak dzikie, czy może wcale nie są zainteresowane. Kozy w pierwszej kolejności wybierają to, co im najbardziej smakuje, więc jest szansa, że mając inne zielsko do wyboru, zostawią wilczomlecz w spokoju.
Nie wiem nic o przenikaniu trucizn do mleka i teraz muszę uzupełnić swoją wiedzę. Ostrożnie zakładam, że jednak nie wszystkie przenikają, bo są przecież leki dla bydła, kóz i owiec, przy stosowaniu których nie obowiązuje karencja na mleko, a np. na tkanki jadalne tak. Coś tam czytałam o samym mechanizmie przenikania leków do mleka, i pamiętam, że to skomplikowana sprawa.
I z trzeciej strony... Tak się zastanawiam. Od tysięcy lat ludzie piją kozie mleko, dłużej niż krowie. Albo więc prawdopodobieństwo zgonu wskutek spożycia mleka pędzonego na trujących roślinach jest znikome, albo... No właśnie. Muszę podrążyć temat.