27-05-2020, 02:15 AM
ZUPA DYNIOWA
To naprawdę bardzo szybka zupa, chyba, że specjalnie gotuję bulion.
1. Zajmuje najdłużej - obranie i pokrojenie dyni. Najlepsza zupa dyniowa wychodzi z 3-4 rodzajów dyni (piżmowa, muskat, prowansalska,, Piena Lunga di Napoli), bo dynie bardzo różnią się smakiem (dla mnie popularna hokkaido jest na ten przykład za mdła) i użycie niewłaściwej, samotnej dyni jest częstym powodem rozczarowań kulinarnych, bo bez smaku albo nie trafiła w nasz gust. Mieszając chociaż dwa rodzaje mamy szanse na głębszy smak bez szaleństwa przyprawiania - produkt obroni się sam. Warto eksperymentować i szukać własnego smaku i proporcji, wtedy. Dynia jak mało które warzywo jest do tego stworzona. Ale wiadomo - poza sezonem trzeba brać co jest - tu pomoże nam cytryna. Można ją upiec, jednakowoż z oszczędności prądu gotuję w naprawdę małej ilości wody, a najlepiej bulionu z solą i liśćmi laurowymi, marchewką i ziemniakami ( niewielki dodatek marchewki i ziemniaków czyni cudo z dyni i przenosi ją na inny poziom smaku - nie mają jedna wybijać się w pure- na 5-litrowy gar dyni wrzucam ok. 3 marchwie i ok. 3 ziemniaki ). Jeżeli się nie rozpadła rozgniatam ją dyngsem do ubijania ziemniaków. Jak ktoś lubi gładko - miksuje. Jak małych kawałków dyń bym nie brała - zawsze wychodzi gar, a po co upychać w lodówce gar wody. Nadprodukcję mrożę.
2. Boczniaki kroję w spore kawałki - na patelni się kurczą ( osobę, która rozpuściła niusa, że ogonki boczniaków się do niczego nie nadają chętnie bym spotkała osobiście. Boczniaki królewskie, podawane w najdroższych knajpach, to praktycznie sam ogonek - pycha). Obsmażam na oleju do lekkiego zrumienienia, lekko solę.
3. Bulion do rozrzedzenia zupy oczywiście najlepszy jest intensywny, dobrze przyprawiony bulion - bo dodajemy go w sumie niewiele. Jeżeli nie mam bulionu, dodaje wody.
4. Pozostałe potrzebności: mleko kozie - jak ktoś woli to może dać mleko krowie albo śmietanę, masło, cytryna i kolendra. Z przypraw u mnie tylko sól, ewentualnie pieprz lub pieprz cayenne.
Podsumowanie
Przygotowuję dynię z marchewką i ziemniakami oraz boczniaki jak wyżej.
Ja przechowuję wszystko oddzielnie w lodówce i przed jedzeniem mieszam dynię, mleko, ewentualnie jeszcze wodę lub bulion do ulubionej gęstości i smaku, doprawiam solą, dorzucam boczniaki na sam koniec gotowania - to pozwala zachować im konsystencję i smak. Na talerzu dodaję masło, sok z cytryny- koniecznie i posiekaną kolendrę jak ktoś lubi.
Jeżeli wygodniej Wam przygotować wszystko w jednym garze to się też sprawdzi - tylko boczniaki naprawdę warto dodać tylko do ogrzania, a cytrynę na talerz.
A cytryna to świetny patent na ewentualną mdłość dań wszelakich. Zupa z soczewicy, wszelkie dale z cytryną są mega.
Smacznego
Dytek
To naprawdę bardzo szybka zupa, chyba, że specjalnie gotuję bulion.
1. Zajmuje najdłużej - obranie i pokrojenie dyni. Najlepsza zupa dyniowa wychodzi z 3-4 rodzajów dyni (piżmowa, muskat, prowansalska,, Piena Lunga di Napoli), bo dynie bardzo różnią się smakiem (dla mnie popularna hokkaido jest na ten przykład za mdła) i użycie niewłaściwej, samotnej dyni jest częstym powodem rozczarowań kulinarnych, bo bez smaku albo nie trafiła w nasz gust. Mieszając chociaż dwa rodzaje mamy szanse na głębszy smak bez szaleństwa przyprawiania - produkt obroni się sam. Warto eksperymentować i szukać własnego smaku i proporcji, wtedy. Dynia jak mało które warzywo jest do tego stworzona. Ale wiadomo - poza sezonem trzeba brać co jest - tu pomoże nam cytryna. Można ją upiec, jednakowoż z oszczędności prądu gotuję w naprawdę małej ilości wody, a najlepiej bulionu z solą i liśćmi laurowymi, marchewką i ziemniakami ( niewielki dodatek marchewki i ziemniaków czyni cudo z dyni i przenosi ją na inny poziom smaku - nie mają jedna wybijać się w pure- na 5-litrowy gar dyni wrzucam ok. 3 marchwie i ok. 3 ziemniaki ). Jeżeli się nie rozpadła rozgniatam ją dyngsem do ubijania ziemniaków. Jak ktoś lubi gładko - miksuje. Jak małych kawałków dyń bym nie brała - zawsze wychodzi gar, a po co upychać w lodówce gar wody. Nadprodukcję mrożę.
2. Boczniaki kroję w spore kawałki - na patelni się kurczą ( osobę, która rozpuściła niusa, że ogonki boczniaków się do niczego nie nadają chętnie bym spotkała osobiście. Boczniaki królewskie, podawane w najdroższych knajpach, to praktycznie sam ogonek - pycha). Obsmażam na oleju do lekkiego zrumienienia, lekko solę.
3. Bulion do rozrzedzenia zupy oczywiście najlepszy jest intensywny, dobrze przyprawiony bulion - bo dodajemy go w sumie niewiele. Jeżeli nie mam bulionu, dodaje wody.
4. Pozostałe potrzebności: mleko kozie - jak ktoś woli to może dać mleko krowie albo śmietanę, masło, cytryna i kolendra. Z przypraw u mnie tylko sól, ewentualnie pieprz lub pieprz cayenne.
Podsumowanie
Przygotowuję dynię z marchewką i ziemniakami oraz boczniaki jak wyżej.
Ja przechowuję wszystko oddzielnie w lodówce i przed jedzeniem mieszam dynię, mleko, ewentualnie jeszcze wodę lub bulion do ulubionej gęstości i smaku, doprawiam solą, dorzucam boczniaki na sam koniec gotowania - to pozwala zachować im konsystencję i smak. Na talerzu dodaję masło, sok z cytryny- koniecznie i posiekaną kolendrę jak ktoś lubi.
Jeżeli wygodniej Wam przygotować wszystko w jednym garze to się też sprawdzi - tylko boczniaki naprawdę warto dodać tylko do ogrzania, a cytrynę na talerz.
A cytryna to świetny patent na ewentualną mdłość dań wszelakich. Zupa z soczewicy, wszelkie dale z cytryną są mega.
Smacznego
Dytek