(31-05-2015, 08:50 PM)kanionek napisał(a): Ano właśnie sobie pana Herriota poszukałam, bo nie znam. Jest pewnie jeszcze milion książek, które chciałabym przeczytać i nie wiem, czy zdążę. Nie mam w tej chwili (chwili żywota mojego) luksusu wyboru "kim bym chciała być, gdy dorosnę". Dziś zarobiłam 70 zł i jestem bardzo zadowolona. Jeszcze dziesięć razy tyle i zapas owsa na najbliższy rok będę miała zapewniony. Potem zarobię na siano i słomę. Żeby zapewnić zwierzakom byt, muszę przetwarzać to mleko i jak najwięcej sprzedać, a to, plus opieka nad całym zwierzyńcem, to - uwierzcie - czasochłonne zajęcie. Gdybym była genialna jak Einstein, to mogłabym spać trzy godziny na dobę, ale jestem zwyczajna i pospolita, jak lebioda w rowie, więc śpię godzin siedem, a i tak chwilami się nosem podpieram.
Z drugiej strony - gdyby nie było zwierzaków, ogrodu, gdybym mieszkała w bloku, o czym miałabym pisać? O mojej frustracji, lękach, nerwicy, paranoi? O powątpiewaniu w sens życia? O facecie, co komuś nie ustąpił miejsca w tramwaju? Pewnie, że umiem o wszystkim, ale nie chcę. Może jednak nie jestem grafomanką, skoro do pisania też się zmuszam? Zanim kupiłam kozę zwaną Tradycją, czytałam tylko blogi poświęcone uprawie ziemi i hodowli zwierząt. Szukałam sensu w prostocie i sposobu na inną siebie. Literatura zwana wielką tylko pogłębia moje stany depresyjne, bo takie mój umysł ma oprogramowanie, że wszystko sprowadza do wspólnego mianownika śmierci wobec bezsensu istnienia. Koza jednak nie cierpi smutasów i zrobi wszystko, żeby ich świat postawić do góry nogami. Koza Tradycja sprawiła, że chciałam komuś o niej opowiedzieć, a małżonek postawił mnie przed faktem dokonanym - masz tu serwer i domenę, i pisz. Ale co ja się Wam tutaj wylewam, jak zwietrzała wódka za kołnierz...
Jakoś mi tak dzisiaj... Gorzko i rzewnie. Jestem zmęczona. Zmęczona, pełna obaw, i na samą siebie zła. Państwo wybaczą. Jak mówi stara piosenka - są takie dni w tygodniu. I tygodnie w miesiącu. I całe w życiu dekady. Kanionek zawsze był ćmą, której tylko raz na jakiś czas wydawało się, że została motylkiem. Motylkiem-srylkiem, może ja lepiej skończę, zanim i Wy wpadniecie w dół.
A propos tej kariery wklejam tu zdjecie kilku serow w roznym stanie dojrzalosci.