Wystąpiły następujące problemy: | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Warning [2] Undefined property: MyLanguage::$today_rel - Line: 476 - File: inc/functions.php PHP 8.1.31 (FreeBSD)
|
Kozuchy - Wersja do druku +- FOK - kozie sery bez kozery (https://kanionek.pl/forum) +-- Dział: FOK (Forum Obory Kanionka) (https://kanionek.pl/forum/forumdisplay.php?fid=13) +--- Dział: Nasze zwierzątka, cudze zwierzątka (https://kanionek.pl/forum/forumdisplay.php?fid=17) +--- Wątek: Kozuchy (/showthread.php?tid=50) |
RE: Kozuchy - kanionek - 29-02-2016 Czekaj, to Twoje koźlątko to już całkiem spora panna jest, prawda? Nie wiem, jaką sobie taktykę obrałaś jeśli chodzi o dojenie, ale napiszę Ci, co robię ja, a robię tak jak robi słynna, amerykańska "the goat lady" (ponad dwadzieścia lat doświadczenia przy kozach). Można zaczynać proceder nawet już wtedy, gdy koźlęta skończą tydzień życia, ale ja czekam minimum dwa tygodnie, a w przypadku Pippi i Krówko - ponad dwa miesiące. Otóż odseparowujesz dzieci od matek na noc. Przykładowo - jeśli dojenie masz w harmonogramie o ósmej rano, to na 10 godzin przed - zamykasz koźlęta w osobnym kąciku. Idealnie jest, gdy mogą się widzieć i słyszeć z matkami, dlatego ja sobie od małżonka zażyczyłam drzwi do "pokoiku dziecięcego" nie pełne, lecz "użebrowane". Pierwsze dni to i tak zawsze jest dramat i dużo beczenia z obu stron, ale trzeba pamiętać, że nie dzieje się zwierzakom faktyczna krzywda. Rano, oczywiście dzieci nadal odseparowane, doisz mamuśki (wygodnie jest zadać im owsa lub innej paszy, i za jednym zamachem masz karmienie i spokojne dojenie), a później dzieci wypuszczasz i znów do wieczora chodzą z matkami. W ten sposób Ty masz sensowną ilość mleka, a i dzieciom nie braknie, bo matka produkuje mleko całą dobę, wg potrzeb. Co również istotne - przez noc wymię się ładnie wypełnia, rozciąga, zwiększa możliwości objętościowe, że się tak wyrażę. Pippi i Krówko, których nie doiłam odkąd urodziły aż do wczoraj, miały wymiona wielkości dwóch pięści - to normalne u kóz niedojonych i takich, które są dojone, ale cały czas przebywają z dziećmi. Bo dzieci, wiadomo, podchodzą do cycka co godzinę, dwie, i cały czas opróżniają wymię, więc ono nigdy nie ma szans się porządnie wypełnić. Im wcześniej zaczniesz, tym lepiej, no chyba że mleko potrzebne Ci tylko do kawy, czyli w małych ilościach. Wiem, że jeszcze nie masz "infrastruktury", czyli pewnie będzie problem z rozdzieleniem matki i dziecka, a nawet z dojeniem bez towarzystwa innych kóz, i chyba właśnie powinnaś zacząć męczyć małżonka o stosowne rozwiązania lokalowe (czy Twój małżonek czyta Forum? Bo nie wiem, jak bardzo się narażam ) Aha, niektórzy doją kozy tak jak krowy - dwa razy dziennie, i oczywiście koza będzie wtedy produkować więcej mleka. Ja doję tylko raz, żeby ich za bardzo nie obciążać. Latem ubiegłego roku przez jakiś czas musiałam Ziokołka doić również wieczorem, bo szybko odstawiła dzieci od cycka i po prostu chodziła napompowana, ale to były rozwiązania doraźne, interwencyjne, że tak powiem, a nie reguła. Różnica pomiędzy ilością mleka wtedy, gdy odstawiasz młode do kojca na noc, a gdy chodzą całą dobę z matką, może wynieść i dwa litry na dobę. Na przykładzie Ziokołka w tym roku: Wirus pije tylko z jednego cycka, więc chciałam, czy nie chciałam, musiałam z tego drugiego zdajać mleko. Miałam od pół litra do litra na dobę. Od dwóch dni Wirus na noc ląduje w kojcu, razem z Kazikiem i Guzikiem, i teraz mam z Ziokołka równe dwa litry na dobę, a wciąż jesteśmy przed sezonem "zielonym". Zanim skończę doić Pippi i Krówko, i nakarmię resztę dorosłych kóz i owce, kozy dojone mają już tyle mleka w cyckach, że dzieciaki wypuszczone z kojca mają porządne śniadanie. Uff, się rozpisałam. Może Ci się przyda, może nie, a może zajrzy tu kiedyś ktoś szukający takich informacji, więc napisałam. A tak z innej bajki - do czego używasz lubczyka? RE: Kozuchy - paryja - 01-03-2016 Powoli zaczynam dręczyć Chłopa coby zrobił przegródkę w koziarni. Nie wiedziałam że można to zrobić tak wcześnie bo męczyłabym już dawno. Na razie idę na żywioł. Czyli doję z owsem pozostałe kozy są zajęte swoim żarciem, biega i skacze tylko pączka (ale za to jak ) wczoraj rano trafiłam na "prawie pełny" jeden cycek i zdoiłam niecałe pół litra ! Czasami udaje mi się pół szklanki zdoić. Chłop kpi z przynoszonych ilości mleka i pyta kiedy w końcu będzie ser. Lubczyk jest moją ulubioną zieleniną , żrę go na kanapkach i dodaję do większości zup, tu muszę delikatnie bo Chłop go nie lubi więc dodaję troszkę a potem na talerzu jeszcze garść Pięknie się suszy i mrozi nie tracąc aromatu. Nie używam żadnych veget maggi i innych rosołków (bo się brzydzę) a lubczyk pachnie starą dobrą maggi (zresztą ludowa nazwa lubczyku to maga właśnie). RE: Kozuchy - zeroerhaplus - 17-03-2016 Paryjo?!??! Hop, hop!!!! Niepokojąco zamilkłaś... Wszystko OK? RE: Kozuchy - paryja - 17-03-2016 Hop hop ! Jestem, pamiętam, czuwam (czy jakoś tak ) Walczę z gronkowcem w psich uszach i jeszcze kilkoma jakimiś gównami w tychże uszach. Nawet się naumiałam zastrzyki podskórne robić z tej okazji a jeszcze dziś(bądź jutro) się nauczę robić zastrzyki kurna domięśniowe brrrr. Borsucz ciągle nosi dzieci w brzuchu. RE: Kozuchy - zeroerhaplus - 19-03-2016 Cieszy mnie, że żyjesz :) Przeczytałam Twoją informację od razu, ale jakoś dopiero dziś miałam czas "zareagować". Nie zazdroszczę chorób (z akcentem na zastrzyki), życzę powodzenia w walce z nimi! Zdrowia dla ludzi i inwentarza!!!!! :)) RE: Kozuchy - paryja - 19-03-2016 Takie dziewczynki mi się dziś urodziły chyba że jakieś jajka przeoczyłam Wygląda na to że obie sobie ładnie radzą, choć cyca dość długo nie mogły znaleźć. RE: Kozuchy - dolmik - 19-03-2016 O.............. Nie musiałam czekać na zdjęcia.... Aaaale fajowe panienki!!! Brunetka i blondi Jakie słodziaki!! Dziękuję Paryjo, że zmusiłaś się do wyjścia z porodówki, żeby wrzucić nam tutaj takie śliczności!! RE: Kozuchy - paryja - 19-03-2016 Borsucz jest bardzo cierpliwą matką a przy tym panikarą. Młodzież jej się rozpełza a ona biega od jednego do drugiego i nawołuje, nie bardzo tez wie którego lizać więc liże po razie : liz jednej, liz drugiej Romuald przy niej to wyrodna matka. Zanim Borsucz zaczęła rodzić, Romuald wszczęła alarm, darła dziób jakby to ona rodziła. Kiedy przyszłam i zajęłam miejsce w kąciku zamilkła . Fajnie też zachowuje się "stado" przy porodzie: kiedy Borsucz rodziła, pozostałe zajmowały się swoimi sprawami (łącznie z małą Pączką ) Kiedy pierwsze młode było już na świecie podeszły i obwąchały a Romuald nawet liznęła. RE: Kozuchy - zeroerhaplus - 20-03-2016 Ale śliczne borsuczęta :D I zdrowe, to najważniejsze przecie :) RE: Kozuchy - paryja - 20-03-2016 Młode już próbują brykać próbują też dossać się do Romuald co ją wkurza i młode dostają bęcki. Musiałam dziś nieco zdoić Borsucz bo miała cycki mocno nabite i się okazało że ona dojenie lubi stała spokojnie bez żadnego owsa i jeszcze odginała nogę ułatwiając dostęp do cyca. Natomiast strzyki ma maluśkie jakby nigdy dojona nie była, a gówniarą nie jest. Mała Pączka wydaje się zadowolona z koleżanek, usiłuje się z nimi siłować na główkę ale delikatnie, jakby wiedziała że one jeszcze słabiutkie. |