Wystąpiły następujące problemy: | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Warning [2] Undefined property: MyLanguage::$today_rel - Line: 476 - File: inc/functions.php PHP 8.1.31 (FreeBSD)
|
Kozuchy - Wersja do druku +- FOK - kozie sery bez kozery (https://kanionek.pl/forum) +-- Dział: FOK (Forum Obory Kanionka) (https://kanionek.pl/forum/forumdisplay.php?fid=13) +--- Dział: Nasze zwierzątka, cudze zwierzątka (https://kanionek.pl/forum/forumdisplay.php?fid=17) +--- Wątek: Kozuchy (/showthread.php?tid=50) |
RE: Kozuchy - kanionek - 18-12-2015 To ja tak jeszcze rok z kawałkiem temu wyjeżdżałam kilka razy do roku do Mamy. Czort tam z cywilizacją, Gdańsk jest mi już prawie obcy (coraz więcej sklepów, galerii, wielkich reklam i neonów, a ludzie jak zombie), ale "klimat" od czasu do czasu trzeba zmienić. I przypuszczam, że małżonkowi też było (i jest?) to potrzebne, mieć taki jeden wieczór lub cały weekend bez baby Mam nadzieję, że niedługo już zasuszę księżniczki (czekam na wyraźne objawy trzeciego miesiąca ciąży) i zrobię sobie dwa dni wolnego od codziennej rutyny. Tak, znam ten dylemat - lepsza niespodzianka i przyjście na gotowe, czy jednak bycie przy kozie, w razie coś? Oczywiście, to pierwsze wydaje się lepsze, ale OCZYWIŚCIE, jeśliby coś poszło nie tak, to wyrzuty sumienia gwarantowane. Tak naprawdę to najlepiej mieć kozę z drewna RE: Kozuchy - paryja - 19-12-2015 Sobota rano Romuald więzadła jeszcze ma wyczuwalne, apetycik w normie, zachowanie też. Jadę do tego cholernego miasta ale z żołądkiem ściśniętym podwójnie: od samego wyjazdu i dodatkowo od kozy RE: Kozuchy - kanionek - 20-12-2015 No to skoro jeszcze nie (bo jeszcze nie?), to następny termin w noc sylwestrową Będą dwie okazje do odpalenia szampana RE: Kozuchy - paryja - 20-12-2015 W "sylwestra" może sobie rodzić do woli ,jestem w domu,zwykle trzeźwa jak niemowlę W wigilię się do rodziców wybieram, więc może wtedy . Walka z kozimi dupami to nie w kij dmuchał ale coś mi się udało zrobić, wyraźnie wbrew koziej woli. Pod aparat wyraźnie wpychała się Szutra więc proszę :zdjęcie numer jeden "kotek na płotku" zdjęcie numer dwa: Romuald ze wszystkimi kościami na wierzchu i chyba na wdechu bo zwykle tak żałośnie nie wygląda. Zdjęcie numer trzy: podogonie Romuald zdjęcie numer cztery obie laski od dupy strony. Chyba za bardzo zmniejszyłam tym razem RE: Kozuchy - kanionek - 21-12-2015 Kurczę, Romuald wygląda mi na pewniaka, za to na ostatnim zdjęciu Luśka stoi tak jakoś dziwnie, że wygląda, jakby była w ciąży... na grzbiecie Romuald "opuściła brzuch", więc teraz będzie wyglądać jak wieszak, zwłaszcza w rzucie z góry, a po porodzie będzie jeszcze gorzej Ale się nie martw. Szkoda, że nie można sobie powiększyć zdjęcia, bo na tej pierwszej fotce (czyli zaraz po kocie), mam wrażenie że już nawet widać małe wgłębienia po obu stronach kości ogonowej. Chyba, że to gra światła i cienia. No w każdym razie nie dziwię się, że chodzisz nerwowa, bo to wygląda na "już za momencik". Choć oczywiście zawsze należy pamiętać, że kozy są od tego, żeby z nas robić idiotów, a nie odwrotnie Trzymam kciuki, rogi i kopyta za dobre nowiny! RE: Kozuchy - paryja - 21-12-2015 Trochę mnie pocieszyłaś bo dopuszczałam już ewentualność że Romuald wcale nie jest w ciąży tylko mnie nabiera a ja po naczytaniu się wszelkich objawów i oznak po prostu je widzę Te dziury obok Romualdowego ogona są, choć mam wrażenie że nie zawsze , ona jest kwadratowa i sprawia wrażenie że jej maluch bokiem wyjdzie a nie tyłem. Romuald zrobiła się też trochę śmielsza, nadstawia mordę do drapania i grzbiet pod szczotę, jak człowiek kiedy go drapać po plecach: jeszcze tuuuu i trochę w prawo ooo Wiem że zdjęcia są (co najmniej) mało czytelne, ale one, te kozy, chciały portretowych zdjęć i kręciły się jak Twoje owieczki, mordką do aparatu. Po tym całym bieganiu za kozami wysiadł internet i chciał mnie szlag trafić, więc wrzuciłam to co było, wielkości na jaką internet pozwolił . Wczoraj na jednym z kozich forów przeczytałam że koza może się przed porodem "oczyszczać", objawia się to krwawym glutem, u jednych kóz widać to bardzo a u innych wcale, owo oczyszczanie może nastąpić nawet trzy miesiące przed porodem. Mogłoby to tłumaczyć gluty Luśki. Przeczytałam również że miesiąc przed porodem kiedy młode się układają do wyjścia, koza matka może się dziwnie zachowywać: być osowiała albo zachowywać się jak w rujce. Więc może garbata Luśka jest ciężarna tylko się nie chce przyznać RE: Kozuchy - kanionek - 21-12-2015 Aaa! Teraz sobie przypomniałam - przecież Irena miała "krwawego gluta", gdy już była w ciąży, tylko teraz nie pamiętam, na ile to było przed porodem. No ale Bożena też miała gluta, tyle że czystego, długiego do ziemi, i już się na poród szykowałam, a Bożena dopiero do zajścia w ciążę U Krówko glut poszedł na niespełna dobę przed porodem, u Pippi - na jakąś godzinkę przed. Koza kozie nierówna... (a ten glut przedporodowy to się chyba profesjonalnie czopem nazywa) Aha, moje ciężarne też się przeciągały i ja również czytałam, że w ten sposób "układają" sobie młode w środku. W co wierzyć to nie wiem, ale przeciąganie się może oznaczać ciążę, albo na przykład to, że koza spała krzywo na złym boku i nastawia sobie kręgi PS. Sprawdziłam datę zdjęcia z krwawym glutem Ireny - 13 lutego, czyli glut pojawił się blisko dwa miesiące przed porodem RE: Kozuchy - zeroerhaplus - 22-12-2015 Łoj, Wy tylko o kozach i kozach... ;)) A kto się zachwyci sielskim kotkiem na płotku, hę?? RE: Kozuchy - RozWieLidka - 22-12-2015 Sam kotek jak to kotek, ale na Takim płotku to już jest Kotek! Szkoda, że nie mam gdzie sobie takiego płotka postawić☺ RE: Kozuchy - paryja - 22-12-2015 Kotek, kotek ... kotek jest wytrzebiony i na pewno koźlątek nie ukoci Romuald dalej nosi młode w wewnętrzu, dupa jej się okrąglutka zrobiła, jakby coś się stamtąd wydostać chciało, więzadła są nadal . Niech ona już weźmie i się uzewnętrzni bo przecież jajo zniosę Jeśli przeciąganie się jest oznaka ciąży to Luśka przeciąga się na wszystkie strony ; staje na paluszkach jakby chciała "koci grzbiet" zrobić (o proszę! było o kotku ) albo idzie do przodu zostawiając tylne nóżki z tyłu. |