Wystąpiły następujące problemy: | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Warning [2] Undefined property: MyLanguage::$today_rel - Line: 476 - File: inc/functions.php PHP 8.1.30 (FreeBSD)
|
Kozuchy - Wersja do druku +- FOK - kozie sery bez kozery (https://kanionek.pl/forum) +-- Dział: FOK (Forum Obory Kanionka) (https://kanionek.pl/forum/forumdisplay.php?fid=13) +--- Dział: Nasze zwierzątka, cudze zwierzątka (https://kanionek.pl/forum/forumdisplay.php?fid=17) +--- Wątek: Kozuchy (/showthread.php?tid=50) |
RE: Kozuchy - kanionek - 18-12-2015 Co jeszcze mogę powiedzieć - u mnie zasada utraty apetytu przed porodem się nie sprawdziła, wszystkie panny żarły do samego końca, a niektóre próbowały nawet w trakcie, za to faktycznie każda koza jest trochę inna. Z ostatnich na przykład doświadczeń: Krówko, na wieczór przed porodem, przyszła do mnie się przytulać jak nigdy. Stała oparta o mnie, wtulała mi głowę w szyję, i wyraźną przyjemność sprawiało jej głaskanie i drapanie. W dzień porodu, gdy sterczałam z nią na porodówce, też była bardzo ufna i miałam wrażenie, że chce, żebym tam z nią była. Pippi - dokładnie na odwrót. "Odwal się, nie depcz po tym sianie, ja tu dziecko będę rodzić, psik, idź stąd!, kto ty w ogóle jesteś?" Cały czas pobekiwała, kręciła się w kółko, obwąchiwała mnie jak jakąś obcą babę itd. RE: Kozuchy - kanionek - 18-12-2015 I tak w ogóle, Paryja, to weź nie pisz "ratunku! rodzę!" tutaj, tylko w komentach, albo dzwoń do mnie (wysłać Ci numer mailem? bo nie chcę, żeby jakieś spamboty lub inne wsze zło dopadło mój numer ze strony), a tak po drugie w ogóle, to HA HA HA HA Bo jak czytam o Twoich rozterkach, to sobie przypominam wpatrywanie się w Bożenę rok temu, tego jej długiego gluta, ten wielki brzuch... A potem ZIokołka - moje pierwsze doświadczenia z więzadłami i - jak już napisała Zeroerha - przeżywanie co najmniej kilku rzekomych porodów zanim nastąpił ten właściwy Trzymam kciuki za Twoje dziewczyny i za Twoją psychikę RE: Kozuchy - paryja - 18-12-2015 Więzadła Romuald znikały i pojawiały się , ziała dziura(ale upierać się nie będę, chciałam wymacać to wymacałam ), ale jeszcze się wtedy Romuald nie rozłaziła . Teraz jest rozlazła kostnie na boki i te więzadła jakby miękną (wcześniej były "kościane" teraz są "chrząstkowe"). Młode jest (są?) dość ruchliwe, już bez problemu i wątpliwości mogę wyczuć jak się merda w Romuald. Cycki dziewczynie powoli rosną. Wszystko przez Luśkę i jej gluta, gdyby nie to, w życiu nie przyszłoby mi do głowy że to już tymczasem Luśka się wycofała a ja wiszę nad biedną Romuald. A niby nie kotną Luśkę i tak podejrzliwie oglądam, bo ona jest kombinatorka i ciąży zupełnie wykluczyć nie mogę. Numer twój chętnie przyjmę, będę się lepiej czuła wiedząc że w razie wątpliwości mam kogo zapytać (bo przecież nie weterynarza ). RE: Kozuchy - paryja - 18-12-2015 Kanionku czy to możliwe że pod wpływem ciąży Romuald Luśce bije hormonalna szajba? drugi raz w odstępie niespełna tygodnia Luśka ma objawy rujki: nie ma apetytu, drze ryja, merda ogonkiem, usiłuje pokryć Romuald i szaleje : skacze, biega, rozwala wszystko co jej się uda rozwalić. One są milczące zwykle, czasem pobekują "wewnętrznie" a tu drugi raz Luśka taki cyrk odwala że już całkiem nie wiem co mam o tym myśleć, a weterynarz mi powie że mam obserwować(to recepta na wszystko chyba) , no i obserwuję aż mi się oczy wyłupiaste od tego robią ale to nic nie pomaga Przez to ich wewnętrzne pobekiwanie, które rozlega się nie wiadomo skąd, kiedyś przeszukałam całą stajenkę w poszukiwaniu młodego no bo kozy stoją spokojnie przede mną i na mnie patrzą a gdzieś z któregoś kącika słychać cichutkie beczenie. Na pewno któraś urodziła kiedy mnie nie było No szajba i tyle! Moja i Luśki. RE: Kozuchy - mitenki - 18-12-2015 Oooo, to trzymamy mocno kciuki za Paryi rozwiązanie, tzn. Twojej kózki RE: Kozuchy - kanionek - 18-12-2015 Hm. Możliwe, że Luśka nie została jednak pokryta w swoim starym stadzie, i teraz szaleje, bo to już grudzień i ostatni dzwonek. Tylko częstotliwość "palmy" się nie zgadza. Owulacja trwa 24-40 godzin, a sam cykl 21-28 dni. Czy może tak na Luskę wpływać ciąża Romuald? Teoretycznie nie powinna, ale my tu mówimy o kozach Naprawdę, tylko jedna prawda tyczy się wszystkich kóz na świecie - że każda koza jest inna (aha, gdy moje młode kozy były w wieku kilku tygodni, też skakały na siebie, jakby w celach prokreacyjnych, więc jak widać robią to również dla zabawy) Wrzucisz jakieś fotki Romuald? Rzut z góry byłby wiele mówiący, a i fotka od tyłu, podogonowa, dostarczyłaby cennych informacji. Luśki - dla porównania - też byłyby nie od czapki Oczywiście jeśli zechcesz. Z Twojej relacji odnośnie Romuald wróżę, że to już bardzo niedługo. RE: Kozuchy - paryja - 18-12-2015 Postaram się w niedzielę wrzucić zdjęcie ciężarówki, niech kto mądrzejszy spojrzy jutro rano jadę do miasta, a ono wysysa, więc kiedy wrócę będę zdolna tylko do tępego spojrzenia w przestrzeń. Luśka chyba nie jest w ciąży a te szajby są zgodne z opisem rujki, tylko nie wiem czemu co tydzień ... no chyba że jednak w ciąży jest i jej własne hormony odwalają . A i przez cały listopad, pawie do połowy grudnia, takich objawów nie miała więc przyjęłam że jest w ciąży. Kto zrozumie kozę RE: Kozuchy - zeroerhaplus - 18-12-2015 Wiecie co? Nigdy nie przypuszczałam, że będę na jakimś forum z napięciem wyczekiwać zamieszczenia przez kogoś zdjęć koziej dupy... Ale jazda :D RE: Kozuchy - kanionek - 18-12-2015 Zeroerha - I czego to ja sobie w życiu nie myślałam... Paryja - z wyjazdami do miasta mam to samo! A im dłużej mieszkam w dziczy, tym gorzej. Dzień zakupów jest dniem przeklętym i straconym już na starcie Ale, ale... Czy znasz tę prawidłowość, o której kiedyś pisałam, a wyczytałam ją u pewnej babki-koziary? Otóż jeśli tygodniami, miesiącami, przyglądasz się kozie w oczekiwaniu na poród, i jesteś z nią prawie cały czas, wypatrując najdrobniejszych poszlak i oznak zbliżającego się porodu, to ona, ta koza, urodzi DOKŁADNIE wtedy, gdy Cię nie będzie w pobliżu? Ziokołkowi się prawie udało - już, już, prawie pojechaliśmy do miasta... No to udanego porodu w sobotę, buhaha! RE: Kozuchy - paryja - 18-12-2015 Zeroerhaplus ja nigdy nie przypuszczałam że ktoś będzie z napięciem wyczekiwał zdjęć dupy mojej kozy nigdy tez nie przypuszczałam że będę z dużym zainteresowaniem kozie w dupę zaglądać ani że kozy będę miała. Kanionku taką mam cichutką nadzieję że wykorzysta moment i zrobi mi niespodziankę z drugiej strony wolałabym być w pobliżu i wzywać pomocy w razie W . Nie będzie mnie jakieś trzy godziny, więc mam nadzieję że w razie kłopotów (splunąć, odpukać w puste i niemalowane i co się tam jeszcze robi) zdążę wrócić i pomoc wezwać. Wyjazdów do miasta nienawidzę szczerze ale czasami (może trzy razy w roku) jadę tylko po to żeby nie odwyknąć od cywilizacji i nie szczekać na ludzi i samochody. Wtedy spotykam się z moimi koleżankami które uważają że Chłop mnie trzyma na krótkim łańcuchu i dlatego tak rzadko przyjeżdżam |