zeroerhaplus
08-10-2015, 10:11 AM
Drogie Kozy!
W niemieckiej książce kucharskiej z lat dziewięćdziesiątych trafiłam na ciekawy przepis i jestem w kropce, bo chętnie bym go wypróbowała, ale mam mieszane uczucia, bo chciałam sprawdzić w sieci, czy można zastąpić główny składnik (pieczarki) innymi grzybami "z lasu" a internet nie dość, że milczy na ten temat, to jeszcze w ogóle takiego "sosu" nie zna. Apeluję więc do Koziarni, która słynie z dam niekonwencjonalnie podchodzących do spraw kuchni (to był komplement, jakby kto miał wątpliwości) z pytaniem: czy ktoś to zna? Czy ktoś próbował, słyszał o tym?
Pora podać przepis.
Składniki na ok. 1,4 litra cieczy docelowej:
- 1 kg pieczarek
- 100g soli
- 1 liść laurowy
- 1 łyżka stołowa octu
- cztery goździki
- ziele angielskie i pieprz w kulkach (ile? nie piszą)
Pieczarki oczyścić i przepuścić przez maszynkę do mięsa. Tę papkę-sieczkę zmieszać z solą, przykryć i przechowywać w zimnym miejscu przez tydzień (wtedy powinna nastąpić fermentacja). Po upływie tygodnia zmieszać breję z przyprawami i octem, następnie gotować przez dwie godziny. Po zakończeniu gotowania przecisnąć przez gazę, pieluchę czy co tam mamy (odciśniętą masę wyrzucić) i zagotować "sok" jeszcze raz. Gorącą cieczą napełnić wyparzone butelki, zamknąć szczelnie, fertig.
Autorka twierdzi, że powyższy specyfik ma kilka lat trwałości.
W smaku ma być podobne do sosu sojowego, aromat i kolor jest też trochę w tym stylu, a trochę jak maggi (przyprawa do zup).
Kusi mnie ten przepis, bo lubię maggi, ale nie lubię jej składu - fajnie byłoby mieć coś takiego własnego wyrobu, gdzie wiesz dokładnie, co wkładasz do gara. Z drugiej strony nie wiem jednak, z jakiego powodu przepis ten nie jest znany szerszemu pospólstwu - może okazało się, że po takiej obróbce wytwarzają się jakieś toksyny i usunięto z internetu wszelki ślad po tej "potrawie"?
Co myślicie?
W niemieckiej książce kucharskiej z lat dziewięćdziesiątych trafiłam na ciekawy przepis i jestem w kropce, bo chętnie bym go wypróbowała, ale mam mieszane uczucia, bo chciałam sprawdzić w sieci, czy można zastąpić główny składnik (pieczarki) innymi grzybami "z lasu" a internet nie dość, że milczy na ten temat, to jeszcze w ogóle takiego "sosu" nie zna. Apeluję więc do Koziarni, która słynie z dam niekonwencjonalnie podchodzących do spraw kuchni (to był komplement, jakby kto miał wątpliwości) z pytaniem: czy ktoś to zna? Czy ktoś próbował, słyszał o tym?
Pora podać przepis.
Składniki na ok. 1,4 litra cieczy docelowej:
- 1 kg pieczarek
- 100g soli
- 1 liść laurowy
- 1 łyżka stołowa octu
- cztery goździki
- ziele angielskie i pieprz w kulkach (ile? nie piszą)
Pieczarki oczyścić i przepuścić przez maszynkę do mięsa. Tę papkę-sieczkę zmieszać z solą, przykryć i przechowywać w zimnym miejscu przez tydzień (wtedy powinna nastąpić fermentacja). Po upływie tygodnia zmieszać breję z przyprawami i octem, następnie gotować przez dwie godziny. Po zakończeniu gotowania przecisnąć przez gazę, pieluchę czy co tam mamy (odciśniętą masę wyrzucić) i zagotować "sok" jeszcze raz. Gorącą cieczą napełnić wyparzone butelki, zamknąć szczelnie, fertig.
Autorka twierdzi, że powyższy specyfik ma kilka lat trwałości.
W smaku ma być podobne do sosu sojowego, aromat i kolor jest też trochę w tym stylu, a trochę jak maggi (przyprawa do zup).
Kusi mnie ten przepis, bo lubię maggi, ale nie lubię jej składu - fajnie byłoby mieć coś takiego własnego wyrobu, gdzie wiesz dokładnie, co wkładasz do gara. Z drugiej strony nie wiem jednak, z jakiego powodu przepis ten nie jest znany szerszemu pospólstwu - może okazało się, że po takiej obróbce wytwarzają się jakieś toksyny i usunięto z internetu wszelki ślad po tej "potrawie"?
Co myślicie?