FOK - kozie sery bez kozery

Pełna wersja: Z cyklu "cuda znalezione w domu i ogrodzie"
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2

zeroerhaplus

Czołem :)

Pozwoliłam sobie na założenie nowego wątku, bo nie wiedziałam, gdzie się wklepać, ale skoro forum i tak ostatnio leży na boku i odpoczywa, to mam nadzieję, że nikt nie będzie miał za złe :)

Wątek został zainspirowany tekstem Ciocisamozło na temat żab-wampirów (kto nie czyta komentarzy, sam sobie winny ;)

Oto, co znalazłam w osobistej chałupie na ścianie podczas dokładniejszej inspekcji piwnicy przed jej otynkowaniem:

[attachment=15]

I co powiecie?!

Bo nasza teoria jest taka, że ktoś w ścianie wampira zamurował :)

Niniejszym zapraszam do pokazywania cudów na kiju i innych atrakcji znalezionych w polu, domu i ogrodzie. Pamiątki po wszelakich Cebulackich także mile widziane!
Edward?!
Łomatkołoboziułojej!
A jakiej to wielkości?
Może to relikt epoki lodowcowej i jakiegoś mamuta tam macie (bardzo małego mamuta?)?

zeroerhaplus

(22-04-2015, 08:24 PM)kanionek napisał(a): [ -> ]Edward?!

"W momencie, gdy Edward ujrzał Bellę, dosłownie go zamurowało."
Tak, to ten fragment :)

(22-04-2015, 09:34 PM)Ciociasamozło napisał(a): [ -> ]A jakiej to wielkości?
Może to relikt epoki lodowcowej i jakiegoś mamuta tam macie (bardzo małego mamuta?)?

Aaaa, kiełki miały tak gdzieś po dwa centymetry, odstęp koło siedmiu?
Małżonek podpowiada mi z boku: "No tak, normalnie, jak to ludzka szczęka, tylko że wampirza."
Wszystko jasne? ;)

Bij zabij, do dziś nie wiem, czemuśmy to zatynkowali.
(22-04-2015, 11:21 PM)zeroerhaplus napisał(a): [ -> ]
(22-04-2015, 08:24 PM)kanionek napisał(a): [ -> ]Edward?!

"W momencie, gdy Edward ujrzał Bellę, dosłownie go zamurowało."
Tak, to ten fragment Smile


(22-04-2015, 09:34 PM)Ciociasamozło napisał(a): [ -> ]A jakiej to wielkości?
Może to relikt epoki lodowcowej i jakiegoś mamuta tam macie (bardzo małego mamuta?)?

Aaaa, kiełki miały tak gdzieś po dwa centymetry, odstęp koło siedmiu?
Małżonek podpowiada mi z boku: "No tak, normalnie, jak to ludzka szczęka, tylko że wampirza."
Wszystko jasne? Wink

Bij zabij, do dziś nie wiem, czemuśmy to zatynkowali.

No to musi będzie Edward.
Albo ściana sama z siebie taka krwiożercza. Wiesz, taki typ, co poluje na samotne osoby schodzące nocą do piwnicy, a z braku laku, znaczy większej ofiary, odgryzający głowy małym słodkim myszkom...
Tak czy owak, dobrze, że zatynkowaliście.

zeroerhaplus

A teraz z innej paczki.
Wisiało toto na ścianie w piwnicy, wyglądało tak:

[attachment=18]

Za cholerę nie wiem, co to. Waży ze trzy-cztery kilo, wielkość ma około trzydziestu centymetrów. Mówię "tak około", bo teraz wisi dość wysoko i nie mam jak zmierzyć. Poweisilim cudo albowiem na chałupie, coby zamieszało spojrzenie na poglądy nie tylko religijne ;)

[attachment=20]

Tu jest trochę bliżej, o:

[attachment=19]

Koło "zewnętrzne" się kręci, opornie, bo opornie, ale się kręci. A wgłębienia na ewentualny sznur, by użyć urządzenia jako bloczka, brak. To, co wydaje się być wgłębieniem jest odstępem między kołem "tocznym" a nieruchomą celtyckokrzyżowatą "podstawą".

Czy ktoś wie, co to?
Czekam na poważne propozycje ;))
(04-05-2015, 12:33 PM)zeroerhaplus napisał(a): [ -> ]Czy ktoś wie, co to?
Czekam na poważne propozycje Wink)

obrotowa podstawka pod telewizor Wink
Łojejuny, dlaczego ja nie wiedziałam, że tutaj taki fajny wątek jest??? Ta ściana to mi zaraz przypomniała Lokatora Polańskiego... Czy tam u Was kto taki nie mieszkał i ludzką głową w piłkę nie grał???

A ustrojstwo to jest oczywiście staroegipska plansza do gry w kółko i krzyżyk...

zeroerhaplus

Nooo, dziewczyny, nie zawiodłyście mnie :) W końcu wiem, co mi wisi :))

@Ola
Ja mam nadzieję, że nie grał :)
A tak na serio, to prawie całkiem normalni ludzie to byli, tylko troszkę zwariowani, ale nie tak, żeby głową w piłkę :)
Poza tym (odpukać!) całkiem fajny klimat jeśli chodzi o jakieś duchy i zmory (a raczej ich brak) w chałupie panuje, więc raczej nie podejrzewam niecnych działań na tym terenie w przeszłości. Poza tym mieliśmy okazję poznać historię domu i naszych poprzedników dość dokładnie, bo potomkowie, którzy odziedziczyli tę ruderę (a potem sprzedali ją nam) zostawili na stryszku wszystko, co było dla nich bezwartościowe, czyli listy, zdjęcia, dokumenty, papiery wszelakie. Posortowaliśmy, odcyfrowaliśmy, poznaliśmy naszych "przedlokatorów" prawdopodobnie lepiej, niż znała ich rodzina :)
Stron: 1 2