Sernik kosmiczny w stylu eklektycznym, czyli o dziękczynieniu
“… i na wyspach bananowych o pierdołach śnić…” No i po zawodach. Przerzuciłam jedną trzecią tej kupy drewna za drewutnią, thank you very dwa rowery, więc odezwał się mój łokieć golfisty, czyli prawy, a jak ten żyd do towarzystwa zawtórował mu godzinę później lewy. Koza brakiem trampoliny bardzo rozczarowana, polazła w odwecie zeżreć cały owies, który wysialiśmy nad stawem. Thank
Czytaj dalej