De todo un poco, czyli wielka parada równości (bo wszystkie sery są równie wspaniałe)

Pamiętacie ten hicior, rozpropagowany przez film “Dirty Dancing”?

PAMIĘTACIE? Szkoły tańca na całym świecie przeżywały oblężenie, wszystkie dziewczyny chciały mieć fryzurę na Bejbi, a chłopaki figurę jak Patrick Swayze (nie wszystkim wyszło, ale próbować zawsze warto). No nieważne. W utworze “De Todo un Poco” podmiot liryczny deklaruje, że chce w życiu spróbować “de todo un poco”, czyli wszystkiego po trochu. A kto by nie chciał? Trzeba oczywiście próbować, do czego serdecznie zachęcam jako osoba, która boi się wszystkiego (niekoniecznie po trochu), czasem nawet wyjść za bramę własnego podwórka.

Jeśli i Wy, z różnych względów, czyli przez zwykłą złośliwość Losu, nie możecie w życiu spróbować wszystkiego (lotu na Marsa, skoku na bandżi, ciastka z glutenem lub zakupu Twittera), to tu, u Kanionka, gdzie jest miło i przytulnie, pojawia się niebywała okazja. Nie, nie sprzedaję Twittera, ale jest okazja, by spróbować każdego sera! Po trochu :)

Ten wpis miał się ukazać pod koniec listopada, ale byłam nieco zajęta.

(Od razu mówię, że wszystkie były robione na zamówienie i nie ma nadwyżki).

Zmusiliście mnie też do wędzenia na mrozie i zamieci śnieżnej (no, może trochę przesadzam), ale nic nie szkodzi, niech Wam będzie na zdrowie (wędzonych też już nie ma, choć była ogromna nadwyżka).

CO JEST:

1. Asiago

Znacie już ten przyjemny w odbiorze, łagodny ser pochodzenia włoskiego, jeden z moich ulubionych:

Nie każdy krążek ma takie dziurki, wszystko zależy od temperatury dojrzewania, a robiłam kilka krążków w różnych miesiącach.

2. Cabra toscano (jak toscano pepato, tylko bez pieprzu)

3. Cabra al vino (w czerwonym winie)

Jedni mówią, że ten ser zajeżdża menelem spod monopolowego, inni, że jest wyborny (ja mogę powiedzieć tyle, że wino było wytrawne i nie na kieszeń przeciętnego menela, i osobiście lubię ten ser), więc ryzyk-fizyk, tylko od razu zaznaczam, że tego sera już wiele nie zostało.

4. Cabra al romero (z rozmarynem, ale tylko w postaci posypki)

(Mitenki, to miał być ser dla Ciebie; daj znać, jeśli chcesz, żebym zachowała kawałek na później)

5. Cheddar

Cheddara od moich kóz też już dobrze znacie, ma swoich nienasyconych wielbicieli, jest łagodny w smaku (na tym etapie dojrzewania), przyczepić się do niego nie można.

6. Cotija (meksykański “parmezan”)

Tegoroczna nowość. Z parmezanem ten ser ma tyle wspólnego, co ja ze skokami narciarskimi – nie mam nart i nie skaczę (nawet bez nart), ale kiedyś widziałam Małysza w telewizji. Ser jest smaczny, naprawdę, ni to kruchy, ni to niekoniecznie, daje się kroić w plasterki, jest przyzwoicie zwarty i – gdybym go sama nie zrobiła, tobym nie uwierzyła – ma smak pomimo stosunkowo krótkiego dojrzewania.

7. Cotswold (cebulowy, na wykończeniu!)

Tego też już znacie, kolejny z moich ulubionych – suszona cebulka nie jest jadowita, tylko lekko słodkawa, a ser ma wyrazisty charakter i jego bukiet rozwija się na języku i podniebieniu jak w przypadku wina. Warto zamówić choć 20 deka na spróbowanie.

8. Derby (szałwia i mięta, jeszcze krążek został)

Szałwia nie cieszy się dużą popularnością w kuchni i kojarzy raczej z płukankami do chorych dziąseł (albo zielem do spędzania ciąży), niż z czymś smacznym i jadalnym, ale w tym serze, zapewniam, nie godzi w człowieka goryczą. Może towarzystwo świeżej, aromatycznej mięty tak łagodząco wpływa na jej obyczaje, nie wiem, ale ser z całego serca polecam – na sto procent nigdzie indziej takiego nie kupicie.

9. Edamski! Jeden z moich ulubionych, o czym już sto razy pisałam. Z nazwy kojarzy się z czymś przeciętnym, do dostania w każdym sklepie z przeciętnymi serami, ale pamiętajcie, że to jest edam z koziego mleka, czyli wspaniały i bezcenny (ja tylko z czystej uprzejmości sprzedaję go po 100 zł za kilogram, tak jak wszystkie pozostałe dojrzewające).

10. Farmerski, zwany też gospodarskim – prosty, serowy ser, bardzo łagodny i smaczny. Nowość!

11. Maasdam (słodkawy, smrodkawy, dla wielbicieli konkretnych doznań)

12. Toscano pepato (resztki, resztunie, bardzo smaczny wyszedł)

No i mam też niby Ser Świąteczny, z orzechami włoskimi i skórką pomarańczy, który miał dojrzeć w 3 tygodnie, ale nie wiem, czy wystarczy mi odwagi, by go w niedzielę otworzyć. Najwyżej będzie do kupienia na Wielkanoc.

Do wyżej wymienionych serów można też dostać twarożek (ilość ograniczona, przydział według kolejności zgłoszeń) i fromażyk czosnkowy. Jeśli ktoś bardzo pragnie sera naszego powszedniego w krążku, to musi być szybki jak błyskawica, a nawet jak Niaczki w wyścigu do mojego łóżka, bo w bieżącym tygodniu produkcja na dobrą sprawę ustaje.

I w ogóle zachęcam tych, którzy nigdy jeszcze nie próbowali serów od Kanionka, do choćby skromnej degustacji (wysyłam miksy serowe, składające się z dowolnej ilości kawałków sera różnych gatunków, każdy kawałek waży około 200g), albowiem w tym roku nie zakociliśmy ani jednej kozy. Będziemy wszystkie na wiosnę rozdajać “z ręki”, a z jakim powodzeniem, to się dopiero okaże (w domyśle – może się okazać, że nie będzie okazji spróbować tych serów, choć pewnie prezentuję teraz najpiękniejsze oblicze mojego pesymizmu, który zwłaszcza zimą lubi się pindrzyć i obnosić nad miarę ze swą urodą).

UWAGA: Jeśli ktoś chce dostać ser jeszcze przed Świętami, to najbliższa wysyłka będzie w poniedziałek 19 grudnia, a dla tych, którzy ten termin przegapią, ostatnia szansa to środa 21 grudnia. Po Świętach oczywiście też można zamawiać, o ile coś zostanie. Wczesną wiosną, na otarcie łez po serowych wspomnieniach, powinny już dojrzeć kozie parmezany i Romano.

Zamówienia i zapytania należy kierować na adres: info@kanionek.pl (nie ma głupich pytań; ja naprawdę nie wiem, czego możecie nie wiedzieć, co się wydaje niejasne, i tak dalej; zbyt długo chyba siedzę w serze i wszystko wydaje mi się oczywiste, a dla Was pewnie nie, więc pisajcie i pytajcie. Tradycyjnie tylko dodam, że pytania natury egzystencjalnej pozostaną bez odpowiedzi, nie znam też wyników lotto z przyszłej środy!).

(Tak, znowu była zupa po syczuańsku)

PS. Nie można iść spać z Niaczkami, no nie można! Obłażą człowieka jak pchły, skaczą po głowie i innych ludzkich elementach, a gdy się zmęczą, to się człowiekowi uwalą – jeden na brzuchu, drugi na szyi, i człowiek się budzi taki wymięty i podduszony, jakby prawie przedawkował fentanyl.

(Uczę się kolejnego, PROSTEGO programu graficznego pod Linuxem, i na tyle mnie właśnie stać. Gdyby tam była ikonka z widłami i druga z taczką, to bym śmigała jak szatan, a tak… Opanowanie chmurek dialogowych zajęło mi dwie godziny, ale zawsze to jakiś postęp).

PPS. Klątwa szarej pleśni trzyma nawet kilka miesięcy po zbiorach. Musiałam, z ogromnym bólem serca, wyrzucić 16 litrów przecierów pomidorowych, ponieważ absolutnie każdy słoik wyhodował sobie białą pleśń.

Nakrętki były nowe, każda pięknie “zassała”, niektóre słoiki były wręcz nie do otwarcia bez podważania nakrętki, a mimo to – wszystko na śmietnik. NIGDY coś takiego mi się nie zdarzyło – rozumiem jeden słoik na dziesięć, ale wszystkie? I teraz boję się zejść do piwnicy i sprawdzić te 20 słoików z leczo, bo leczo też zawiera moje pomidory (wlaściwie wszystko moje zawiera, a szara pleśń atakowała jak leci; cebulę też przeglądam co dwa tygodnie i psujące się wyrzucam).

No. Nie będzie pomidorowej, może nie będzie też leczo, za to śniegu w tym roku chyba nam nie zabraknie (wczoraj wieczorem była BURZA i kilka razy wysiadał prąd).

93 komentarze

  • Ania W.

    Ten z szalwia i mieta jest najlepszy na swiecie…

    • Ynk

      Tak, i dla mnie absolutnie NAJ+ !

      • kanionek

        Cieszę się, bo się zgadzam :D
        (Choć mam jeszcze kilka takich “naj”, co się biją z Derby o najpierwszeństwo).

    • kanionek

      No właśnie w tym roku mnie zaskoczyliście, bo ja wiem, że to fajny ser, zawsze to mówiłam, przez dwa lub trzy ostatnie lata sporo kilogramów się rozeszło po ludziach, ale dopiero w tym roku dostałam tyle miłych słów na jego temat :) Oryginalny Derby jest bez mięty, tylko z szałwią i szpinakiem – połączenie mięty i szałwii wzięło mi się stąd, że szpinak mi nie wykiełkował i szukałam zamiennika. Nie pod względem smaku, tylko koloru, no i żeby nie zepsuł całości. Chyba dobrze to sobie wykombinowałam.

  • -EW

    Dla tych, którzy jeszcze serów od Kanionka nie jedli i się wahają- TO DOZNANIE DUCHOWE.

  • Teatralna

    Kanionku,
    poproszę:
    Cebulowy, Derby, Farmerski, Maasdam, Asiago i Swiateczny po kawałku, mogą być większe niż 200g.
    I ma pytanie, czy Ty tylko w krążkach sprzedajesz? jestem w pracy ale z domu jeszcze pyknę do Cię info identyczne mailem. Cmokam.

    • kanionek

      Dostałam, odpisałam. W krążkach są tylko te “zwykłe” serki, półkilogramowe, świeże, robione na zamówienie, z dodatkami (lub bez), natomiast długodojrzewające są na wagę (najczęściej kroję 200-250g, czasem zostanie np. 300g), bo “krążek” waży 2-3 kg.

  • ewulek

    Kanionku kochany, wprawdzie dawno się nie odzywałam, ale wiernie śledziłam Twój blog i jestem nadal bardzo na bieżąco z obserwcją życia w “Kanionkowie”. Święta idą, trzeba zrobić
    sobie smakowity, serowy prezent , bo co tam, pierogi,makowiec i karp.
    Moje dzisiejsze zamówienie wygląda następująco ;
    Asiago 200 g,Cotswold 200 g , Edamski i Farmerski również po 200 g, twarożek 2opakowania i fromage czosnkowy 2 opakowania.
    Mam nadzieję, że się wszystko doskonale uda , jak uprzednio, chociaż u Was zima, Panie ,zima, a u nas śniegu ni ma . Osobiście mnie to nie martwi, bo należę do bandy kóz ciepłolubnych, ale martwi ten brak wody w lubuskiem i te suche, gorace lata .
    Kanionku, przy tej okazji życzę Tobie , Małemużonkowi i całej słodkiej menażerii ,świąt zdrowych, spokojnych,ciepłych,bezśnieżnych ( chociaż widok kóz na śniegu rozczula), bo po świętach, zaraz Now Rok, a po nim, dni dłuższe,słoneczniejsze i rychła nadzieja na przyjście wiosny słodkiej. Całus.
    P.S. Ja tam wszystkie przeciery pomidorowe mimo wszystko pasteryzuję, chociaż 15 min.;)
    Ewulek

    • kanionek

      Ewulek, zapisałam, masz zaklepane :)
      Dziękujemy za życzenia, z serdeczną wzajemnością!
      PS. Popsuło mi się też trochę pasteryzowanych przetworów. Chyba jednak taki rok :(

  • mitenki

    Tak, tak, POPROSZĘ! Ale najwcześniej takie przysmaki będę mogła jeść na Wielkanoc :(

  • mitenki

    1/2 kilograma

    Zaśliniłam się…

    • kanionek

      Spokojnie, ser poczeka :) Będzie nawet bardziej wyrazisty. Trzymasz się jakoś? Uściski od nas :-*

  • Majka

    Kanionku,
    Jeśli to ja byłam okropna co zmusiła Cię do wędzdnia serów w snieźycę to chciałam powiedzieć, źe warto było. Są pyszne!
    Zresztą co nie jest? Ale wędzone wymiatają.

    • kanionek

      Nieee, no w każdym razie nie tylko Ty :D
      I w ogóle nie ma o czym mówić – każdego roku obiecuję sobie, że nie będzie żadnego wędzenia w listopadzie, a później nie mam serca chętnym odmawiać (bo ja też uwielbiam wędzone, więc Was rozumiem) i tak sobie sterczę w tych niesprzyjających warunkach atmosferycznych, klnąc na czym świat stoi, ale nie pod Waszym adresem, tylko tak bardziej w stylu: i na co komu to zimno? Nie mogłoby być miło przez cały rok?
      Najgorzej, gdy wilgotność powietrza jest wysoka lub wręcz pada deszcz, bo wtedy to nawet gdybym chciała, wędzić nie ma sensu, ale w tym roku się udało (znowu :D) i niech wszystkim będzie na zdrowie :)

  • mitenki

    Zima u Ciebie wygląda bajkowo :)
    (powiedziała mitenki grzejąc doopkę przy kaloryferze, nie musząc wychodzić na mróz, by zadać kozom siana).

    Rozebrałaś Świątynię Pomidora? (zdjęcie z biegusami).

    I tego sera pomarańczowo-orzechowego też poproszę kawałek, jeśli jeszcze jest.

    • kanionek

      Możliwe, że jeszcze dla Ciebie zostanie tego Świątecznego – przyszło już tyle zamówień, że w tej chwili to ja nie wiem, gdzie mam pyszczek a gdzie ogon ;)
      Nie, Świątynia jest cała (nie miałabym gdzie trzymać tych wielkich płatów poliwęglanu), chyba mało kto takie tunele rozbiera na zimę? Ten szkielet plastikowy to od tunelu odkupionego od pani Żozefin. Musiałam zutylizować tę jej starą folię, bo już się darła sama z siebie, kupiłam jakąś tanią i cienką w zamian, więc na zimę zwinęłam i trzymam w domu, żeby jej szlag nie trafił :)

      Nie cierpię mrozów :-/ Łapy odpadają nie tylko przy sianie. Przede wszystkim często trzeba kursować z wodą do zwierzaków, bo nigdy nie wiadomo, czy wszyscy się napili zanim powierzchnię skuł lód. Kozom obecnie stawiamy i napełniamy zbiornik 90 litrów na zewnątrz, bo wiadra w koziarni nie mają szans – albo powywracane, albo woda wzbogacona nawozem. Przy minus 10 to się bardzo szybko robi skorupka z lodu na wierzchu, nawet jeśli dolewam ciepłej wody. Kaczuszki mają wiaderka i tam to już w ogóle z siekierą latam, bo tak mała objętość marznie szybko, więc siekierka, sitko do wybierania kruszonki z lodu, potem garnek z wrzątkiem, żeby trochę podnieść temp. wody i wydłużyć czas jej trwania w stanie ciekłym ;) Kupa radości i bólu kości :D Dobrze, że kilka dni temu nasmarowałam wszystkie karabińczyki przy furtkach, bo bez tego czasem nie idzie ich otworzyć. Aha, no i podczas dużego mrozu grunt wysadza pod skrzydłami furtek i bramy i czasem też trzeba kilofem lub siekierą skuwać, żeby je w ogóle otworzyć. A do tego odśnieżanko! No mówię Ci, wiele tracisz przy tym swoim kaloryferze :D

  • Marzena

    Najlepsze sery 🌹🥰Dziekuje!

  • Ewa Gołąb

    Kanionku,
    witam dawno nie pisałam, ale czytam , podobno na emeryturze ma się więcej czasu :)))) chciałabym zamówić po kawałku-twarożek, fromażyk czosnkowy, Derby, Asiago , Masdam. Mam nadzieję że zdążyłam, gdyby któregoś zabrakło to proszę zastąp innym serem wedle własnego uznania/ może być z dowolnym zielskiem/.
    Tak, właśnie dostałam niedawno następny prezent od niewidzialnej ręki, małego ok. 2 miesięcznego kocurka wrzuconego przez płot, bo jak mam 5 szt. to mogę mieć sześć- te 5 szt. to też niczyje. Mam nadzieję , że nikogo nie urażę, ale jak słyszę o działkowcach to mi się coś niedobrego robi.
    Wszystkiego czego sobie Kozy życzą – na Święta i Nowy Rok. Ewa

    • kanionek

      Ewo kochana, zaraz sprawdzę, czy wciąż mam Twój adres do wysyłki.
      Taaak, między 5 a 6 to faktycznie nie ma różnicy (coś o tym wiem); ciesz się, że Ci się nie podwoiło! :D
      Działkowcy to samo zło! Oprócz mojej Mamy, która została działkowcem w tym roku i pewnie wielu innych dobrych ludzi ;) Ale fakt – sąsiad Mamy na tych działkach nie dość, że samowolnie zbiera sobie jabłka z innych działek, to jeszcze jak podlewa swoje uprawy, to tak hojnie, że i na mamine pryska z węża, chociaż go prosiła, żeby jednak tego nie robił, bo miała tam przy miedzy akurat jakieś nielubiące lania wody z góry warzywa. Co człowiek, to inna historia ;)

      • kanionek

        Sprawdziłam – jesli Twój adres i telefon nie zmieniły się w ciągu ostatnich kilku lat, to mam dane do wysyłki :)

        • Ewa Gołąb

          Tak , mój adres i telefon jest bez zmian, jak tylko będziesz mogła napisz ile kasy mam Ci przesłać, bo kurierzy u nas ostatnio mają trudności z komunikacją , nie działają im różne coraz dziwniejsze urządzenia- po prostu chcą gotówkę.
          Wracając do kotów, to nie bardzo mogą się podwajać, wszystkie sterylizowane , nowe nabytki to z ogródków działkowych , latem hodują żeby im myszy nie jadły marchewek, no a potem. Tak jak widzisz, Ewa

          • kanionek

            Aaa, to takie buty… Miałam na myśli, że to dobrze, że Ci pięciu kolejnych nie podrzucono. Jak mi się przyśniły trzy szczeniaki, to dwa dostałam :D A na ludzi nie poradzisz :(
            Kurierowi nic nie płacisz, ja nie wysyłam za pobraniem, ale może po prostu wyślę do Ciebie maila?
            I okazuje się, że mam DWA Twoje adresy i może lepiej upewnię się, który jest właściwy…

  • Próbowałam raz jedyny, żałuję, że tylko raz, bo te sery to jak ambrozja.
    Pewnie będe się smażyć w piekle. Oby w serze!

    Ukochy Kanionku ;*

    • kanionek

      Oby w serze i z keczupem!
      Ja to pewnie pójdę na jakiś fry up (w tym piekle) – skośnooki diabeł będzie mnie podrzucał w wielkim woku, a dookoła mnie będą podskakiwać ryż i warzywka.

      Uściski od starej miski!

  • kozalina

    Po podwórku chodzą kaczki, wszystkie bose nieboraczki,
    na dodatek nieodziane – to są rzeczy niesłychane.
    A tu zima akurat, złapał mróz i śnieg już spadł. J.Brzechwa
    Twojej zwierzynie zima pasuje? Mój mocno futrzany kot wychodzi tylko w celach kibelkowych, nawet na ptaki w karmnikach nie poluje a patrzy na mnie z taką dezaprobatą, jakby ten śnieg i mróz to była moja robota.
    W kwestii serów – zawsze jestem chętna na jakieś resztki z dna lub okrawki, jeśli coś zostanie, w ilościach do spożycia w moim jednoosobowym gospodarstwie.
    Dlaczego nie będzie małych kózek? Boisz się, że znów będzie banda chłopaków?
    Pozdrawiam Was , żywinę i ptactwo.
    PS U mnie pleśń na musie jabłkowym, słoiki zamknięte.

    • kanionek

      U mojej Mamy to samo! Na musie pleśń. Biedna się biczowała pokrzywami, że pewnie coś skopała, a ja Wam mówię: taki rok. Spleśniały i zgrzybiały.

      Jakie okrawki z dna? Dla Ciebie jest już zarezerwowany miks serowy, który byś dostała, chciała czy nie chciała! :)

      U nas WSZYSCY patrzą na mnie tak, jakby śnieg to była moja sprawka. Wszyscy! Nie tylko zwierzaki. Dziś rano Małyżonek patrzy na zaokienny termometr, na którym minus dziesięć, i pyta z niesmakiem: “Musiałaś tak przymrozić?”. Tak więc to wszystko moja wina, każdego roku.

      Kaczki to są jakieś dziwne. Nie dość, że zostawiam im tunel poliwęglanowy otwarty z ich strony, żeby mogły sobie w środku siedzieć, z czego nigdy jeszcze nie skorzystały, to zawsze, gdy spadnie śnieg, latam do ogrodu z naręczami siana, żeby kacze stópki na śniegu nie siedziały, i zgadnijcie co? Ano będą siedziały wszędzie tam, gdzie tylko siana im nie nasypałam. Ale i tak im ścielę, żeby nie było.
      O, jak tylko zrobiło się mroźno i śnieżno, to zaraz hordy knedli się zleciały. Widzę ile owsa kaczkom wyżerają, bo trznadle łuskają sobie ziarka, więc wokół misek pełno owsianej łuski.

      Wczoraj dzwonił pan transport, że maszyna zrobiona, zaraz “będziemy wozić”. Może jutro…
      A małych kózek nie będzie, bo w tym roku ani jednego koźlątka nie sprzedaliśmy i stado pęka w szwach, to raz, a dwa: Małyżonek w tym roku doił więcej kóz, które nie były kotne, niż tych z młodymi, więc mamy nadzieję, że uda nam się taka sztuczka ze wszystkimi w przyszłym sezonie. Naprawdę byłoby super, gdybyśmy mogli dać kozom odpocząć od ciąż i macierzyństwa np. przez 2 lata, a czy się uda, to się okaże.

  • ipiranga

    Kanionku, a jakie są szanse na otrzymanie UN POCO z absolutnie TODO , i to tak, żeby całość ważyła do 1 – 1,3 kg sera? Mogą być nawet jakieś okruchy bez etykietki (dośpiewam sobie, co jem, ze zdjęć). Pewnie dzisiaj TODO już i tak jest mocno uszczuplone, ale wzięłabym, co się ostanie.
    A tak w ogóle, to ja tu się tajniaczę od lat. Chyba raz coś pisnęłam na forum, ale wiedz, że pilnie blog śledzę i bardzo, bardzo Wam kibicuję.

    • kanionek

      Ooo, no proszę – za każdym razem, gdy myślę, że szafa z cichymi wielbicielami jest już pusta, ktoś jednak wychodzi zza starego płaszcza tak zjedzonego przez mole, że już tylko rękawy i kieszenie się ostały!
      Miło mi Cię widzieć, ipirango (deklinujesz się w tym wydaniu?) :)

      No i tak: poczuliście ten dreszczyk emocji związany z wyścigiem o kawałek sera, i oddech konkurencji na plecach, i w ten sposób dostałam tyle zamówień, że jeszcze do końca nie wiem, czego ile zostało. Żeby zaś ze wszystkiego było po trochu i ważyło do 1,3 kg, to faktycznie musiałabym Ci plasterki ukroić, i to tylko z dojrzewających, bo nic ze świeżych już w ten pakiet nie wejdzie, ale OCZYWIŚCIE jest to do zrobienia! Pisz więc maila na info@kanionek.pl z adresem do wysyłki i numerem telefonu (dla kuriera; pole obowiązkowe w formularzu zlecenia usługi), a ja coś dla Ciebie skomponuję z tych ostatków :)

      • ipiranga

        Łoo, dzięki. Mail poszedł.
        Deklinuję się, a jakże, i to żeńsko, choć w brazylijskim oryginale o Ipiranga jest samczykiem.

      • Iza

        Czy ktoś coś mówił o wyściubieniu nosa z szafy? :D
        Czasem to robię, ale nie w temacie serów, bo już parę lat temu się rozczarowałam co do hiszpańskiej poczty oraz celników. Przecież jakbym dostała za 3 miesiące sery przeleżane w nieodpowiednich warunkach na cle, to by mnie coś trafiło z hukiem… więc wolę nie ryzykować.
        Pozostaje tylko innym życzyć smacznego. :(

        • kanionek

          Ta szafa nie ma dna, a raczej pleców! Czeeeekaj… Wy z Narni przychodzicie, tak? Pozdrówcie ode mnie Aslana :D

          Cieszę się, że Ty też wyszłaś, choćby na chwilę – w końcu ile można wdychać zapach kulek na mole. No i dobrze mówisz, z tymi serami. Mnie samej serce by pękło, gdybym widziała na monitoringu, że sery gdzieś “gniją” na zapleczu urzędu. Już jak wysyłałam do Anglii to miałam nerwy, a wydaje mi się, że Hiszpanie bardziej luzacko podchodzą do kwestii terminów i procedur ;)

          • Iza

            Ten kraj wymyślono do ćwiczenia stoicyzmu. :)
            Oni nie mają luźnego podejścia, oni po prostu mają długie terminy z założenia… Wszelkie terminy urzędowe wynoszą 3-6 miesięcy. “Poczekaj spokojnie, gdzie Ci się tak śpieszy, tu nie piekarnia…”

          • kanionek

            No, może nie piekarnia, ale czasem macie tam niezły piekarnik! A jak tegoroczna zima? Pytam jako osoba, która wczoraj rano zobaczyła -15 za oknem…

            Jestem dziś tak okropnie wypompowana z sił, że lecę z nóg. Elka weszła w ruję i w nocy Bożydar z Pacankiem musieli chyba toczyć bój o jej względy, co z kolei do tego stopnia wypompowało Pacanka (on też się nam starzeje), że ledwo stał na nogach. Łeb oczywiście poocierany do krwi. Nieprzewidziane sytuacje to dodatkowa robota – zorganizowaliśmy Pacankowi świąteczne wakacje w izolatce u dziewczyn, dostał wiadro smakołyków na pocieszenie, ale i tak buczy smętnie ;) Jak już Eli przejdzie ochota na miłość i żadna kolejna nie wejdzie w ruję, to uwolnię Pacanka, ale na razie siedzi w kawalerce.

          • Iza

            Nie no, -15 to nam raczej nie grozi, nawet wysoko w Sierra de Madrid. Trasy narciarskie są i funkcjonują, ale -5/-10 C wystarczy do tego celu… Za to, ponieważ całe lato mieliśmy piekarnik, to zima postanowiła uzupełnić nam zapasy wody. Czwartkowy wieczór wyglądał tak: https://tinyurl.com/52w57vaz

          • kanionek

            Matkobosko… Wodospady na schodach! Wodoschody!
            Pogoda to ma poczucie humoru.

            A do nas dziś jedna przyczepa siana dojechała, 26 balotów – ledwie facet pod tę leśną górkę wjechał. Resztę ma dowieźć we wtorek, a na wtorek akurat prognoza przewiduje odwilż i deszcz. Deszcz na ten zamarznięty na kość śnieg… Będzie wesoło.

  • wy/raz

    A teraz z zupełnie innej beczki ;-). Na forum (czas odkurzyć) ruszył wątek kalendarzowy.

    Kozom, które nie pamiętają hasła, nigdy nie były na forum nie kopiuję tekstu z wątku, bo w końcu nie po to się Kanionek starał, żeby z forum nie korzystać.

    Pomysł wstępny: klasyczny układ kalendarium i klasyczny krój liter, co oczywiste 13 zdjęć, 12 cytatów (może być więcej, jeśli chcecie i ich długość pozwoli), jeden tekst na okładkę. Podtrzymuję podanie w jednym z miesięcy przepisu kulinarnego Gospodyni, choć dopuszczam możliwość, że będziecie tak kreatywne, że nie będzie na to miejsca.

    Z kapelusznikiem68 zapraszamy.

    Każdy z nas patrzy inaczej – dodajecie swoje spojrzenie.

    • kapelusznik68

      Chciałam tylko przypomnieć o kalendarzu. Rok się kończy! Zgłaszajcie uwagi, propozycje, opieprzajcie za zeszły rok. Krótko mówiąc, róbcie zamieszanie.

  • agniecha

    Ten wasz domek tak wygląda, jakby zimową pogodę, ręcami wzniesionymi w górę, witał chlebem i solą.
    A znowu kozy wyglądają na ciężarne.
    Nie mam weny nawet na komentowanie. Życzymy Kanionkowi, coby mu się dobrze działo i rozlewamy się kałużą na podłodze koło komputera. Chlup.

    • kanionek

      Ja chyba też zaraz zrobię chlup, o podłogę. Wczoraj do północy pakowałam paczki, dziś jeszcze dwie, jestem w niedoczasie i kociokwiku i wpadłam tylko napisać, że serów już prawie nie ma. Jest EDAM, ROMANO, KAWAŁEK ASIAGO I FARMERSKI. Następna wysyłka 28 grudnia, jeśli dożyję :)

      • ipiranga

        Aa, właśnie, Kanionku kochany, mam info o paczce w drodze, ale żadnych danych do przelewu, i teraz ja się martwię, czy dożyję, żeby Ci zapłacić. A nie dość, że w przedświątecznym szale rodzina każe mi włazić na drabinę, to jeszcze śnieg z dachu przymierza się do spadania na nieostrożny łeb. Tak że ten tego…

        • kanionek

          Spoko loko, zaraz będę wysyłać maile. Musieliśmy pojechać do miasta, dzień na wariackich papierach, drogi gminne oblodzone i z koleinami, chwilami sama się zastanawiałam, czy jeszcze będziecie mieli komu płacić za ser :D
          Zaraz się biorę za maile, a potem w końcu coś zjem, bo już 28 godzin na samym powietrzu jadę i jednej kawie.

          • ipiranga

            Kanionku niepoprawny, jedna kawa i zimne powietrze? Tak nie można. Dbaj o siebie, bo masz dla kogo.
            Mail doszedł, przelew poszedł. Dziękuję, zacieram łapki i ślinię się obficie.
            Ściskam!

    • kanionek

      @Agniecha

      “Ten wasz domek tak wygląda, jakby zimową pogodę, ręcami wzniesionymi w górę, witał chlebem i solą” – Faktycznie, dopiero teraz to zobaczyłam :)
      Kozy na 100% nie są w ciąży, chyba że Pacanek z Bożydarem nauczyli się fruwać (tfu, tfu!).
      Nie rozlewaj się, Agniecha… Jeszcze tylko trochę, góra 3 miesiące i będzie czego wypatrywać za oknem (piszę JA, Kanionek, coroczny najemca budki telefonicznej w okresie od stycznia do marca. Brrr).
      Idę wyłożyć chleb na kratkę, odsikać psy i padam, dobranoc.

      • agniecha

        Rozlałam się jednak. Cosik mnie dopadło, osłabienie , gorączka , kaszelek itp… Kiedy pisałam to było ciut ciut przed.
        Co robisz w tej budce?

        • kanionek

          A to różnie. Zazwyczaj szukam spisu treści w książce telefonicznej (czytaj: usiłuję znaleźć sens życia), czasem łapię za słuchawkę i próbuję do kogoś zadzwonić (ale do kogo? I jak?! Gdy Boga nie ma, a i żetonu w kieszeni brak), zwykle zaś kończę zwinięta w kłębek emocjonalny i drżę. Ze strachu, z rozpaczy, z bezsilności, a trochę z głupoty.

          Trzymaj się, podobno wirusy szaleją – mnie jakoś dwa tygodnie temu wzięło w jasyr na pół dnia, wymioty co pół godziny, wyprało, wymaglowało, nastraszyło i przeszło. Oby i Tobie, jak najszybciej i bez większych atrakcji!

  • kanionek

    Drodzy serożercy, trochę martwi mnie fakt, iż jest już po czternastej, a paczki utknęły na statusie “skan odbioru”. Mam nadzieję, że kierowca jest cały i zdrowy (te cholerne drogi!), i że albo to błąd systemu, albo zwykłe opóźnienie wynikające z przedświątecznego szału zakupowego. O sery się nie martwię, temperatura na zewnątrz jest idealna.

    • kanionek

      https://www.pap.pl/aktualnosci/news,1512292,niebezpieczna-slizgawica-w-polsce-odwolane-autobusy-lekcje-oraz-coraz

      No, to chyba wszystko jasne. Na szczególną uwagę zasłużyło, oczywiście, woj. warmińsko-mazurskie :D

      • Ania B.

        No, u nas (Szczecin) tak było wczoraj, tylko nie pisali o nas…Od godz.12-13 stało całe miasto , a raczej się ślizgało , a do potłuczonych upadkowiczów przyjeżdżała straż pożarna (ratownicy medyczni straży) bo karetek albo zabrakło albo nie miały jak dojechać, bo korki… Także ten…. spokojnie, poczekamy….

        • kanionek

          To będzie pierwszy raz w historii wysyłek upeesem, gdy żadna z paczek nie dojdzie na drugi dzień. Ze dwa razy się zdarzyło, że coś w systemie nie zadziałało i np. jedna paczka zabłądziła do złego magazynu, ale takiej katastrofy, jak dzisiaj, to jeszcze nie było. I to jest dla mnie dowód niezbity, że sytuacja na polskich drogach jest tragiczna, bo dziennikarze czasem lubią ubarwiać, ale jeśli UPS się spóźnia, to naprawdę jest koniec świata.
          Współczuję wszystkim, którzy nie mogli sobie ot tak, po prostu, zostać dziś w domu.

          • Ania B.

            Ja dostałam zapowiedź,że paczka pojutrze rano , także nie jest źle ….

          • kanionek

            Uff, chyba jeszcze tylko jedna nie dotarła do celu, a jedna wylądowała w Punkcie Odbioru. Nie jest źle, już się bałam, że do Wigilii nie zdążą, w tych okolicznościach.

            A Pan Transport się uparł, że dziś też da radę przyjechać z sianem (kolejne 26 balotów, jeszcze tylko jeden raz i będą wszystkie), choć mówiliśmy mu, po zbadaniu warunków lokalnych, że droga pod górkę do naszego lasu jest oblodzona. Zasugerował beztrosko, że “to najwyżej podejdzie pan z łopatą i posypie piaskiem”. Małżonek go pyta, czy on zdaje sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy kopalnią piasku, a ziemia jest zamrożona na kamień. Oj tam, oj tam, damy radę. Macie pojęcie, ile waży ta ogromna przyczepa z prawie trzydziestoma balotami? A górka stroma. I kapuśniaczek siąpi, na ten lód srebrzysty, ślizgutki.
            I w ten oto sposób spędziliśmy część dnia na skuwaniu łopatą (ja grabiami) gruntu na poboczu lodowiska zwanego drogą. Raz się wywaliłam, prosto w kałużę. Było pysznie. Pan Transport wziął górkę z rozpędu (traktor + przyczepa – rzucało nimi jak szatan), a na górze, gdy był już bezpieczny, zatrzymał zestaw, wysiadł na pole, zgiął się w pół i uroczystym szeptem wyznał: “Mało się nie zesrałem, jeszcze mi się nogi trzęsą”.

            Takie tam, wiejskie ekscesy.

          • ipiranga

            A mnie namieszali tak, że najpierw paczka miała być dziś (środa), potem przyszedł mail, że jednak w czwartek, ale ostatecznie dotarła dzisiaj. Kanionku, zaczęłam od najmniejszych kawałków. Cabra toscano pyszny, ale świąteczny to jest… aaaa… brak mi słów. <3

          • kanionek

            Ooo, dzięki :) On mi dobrze brzmiał z przepisu, bo orzechy i skórka pomarańczowa brzmią pysznie i świątecznie, ale bałam się, że te 3 tygodnie dojrzewania to jest nadmierny optymizm autora (było, że trzy tygodnie do trzech miesięcy – niezła rozpiętość). Uległam pod naporem zamówień (większość z Was w ogóle zignorowała moje lęki i po prostu kazaliście sobie kroić ser i koniec), zjadłam plasterek na próbę i… No nie zawiodłam się :) Orzechy są dość chrupkie, bo były podprażone, a skórka pomarańczowa nie straciła ani koloru, ani świeżości smaku – na pewno zrobię więcej tego sera w przyszłym roku (oby orzech ładnie owocował, bo tam idzie MNÓSTWO orzechów).

          • Ania B.

            Świąteczny doopę urywa – właśnie żrem go :-))

          • kanionek

            Och… <3
            Muszę zakonotować w kajeciku, że ser Świąteczny to jest "absolute must" na przyszły rok :)

  • Ewa Gołąb

    Ewa, witam Kanionka i wszystkie Kozy, wczoraj odebrałam zamówione sery, jeszcze raz dziękuję, nie wiem tylko kiedy to wszystko zjem :)))) fromażek czosnkowy – pycha.

    • kanionek

      Ooo, super :) Nie martw się – sery dojrzewające możesz trzymać w lodówce pół roku, a nawet dłużej, pod warunkiem, że wciąż są próżniowo spakowane.

      • mp

        A fromage można mrozić bez szkody dla wyglądu i aromatu, sprawdzone osobiście. Paczuszkę dostałam, dziękuję bardzo ;) o serach się na razie nie wypowiem, bo chytrzę i zamierzam naruszyć serowy skarbczyk dopiero w okolicach Nowego Roku .
        Wesołych Świąt całej Koziarni- Pensjonariuszom, Personelowi i Publice, zasiadającej w Sekcji Komentarzy :)

    • Cma

      Czytam i się oblizuję. Oraz cieszę się, sery tak Ci schodzą, Kanionku kochany.
      Ja czytam regularnie, ale jakaś niemota się że mnie zrobiła ostatnio.
      Pozdrawiam serdecznie! Niech ten przyszły rok będzie chociaz nie gorszy, a jakby byl troche lepszy, to byloby naprawdę miło ♥️

      • kanionek

        Dziękuję, Ćmo :)
        Okresy popadania w niemoc, jak i w niemotę, są mi dobrze znane, więc ja akurat nie będę tą, która jako pierwsza rzuci kamień ;)
        Czy będzie lepiej? Nie wiem. Właśnie przeczytałam informację na stronie brokera, z którego usług korzystam nadając dla Was paczki, że UPS podnosi ceny przesyłek o 19% z początkiem nadchodzącego roku. Oznacza to, iż nawet najmniejsza paczka, tj. 1-2 kg, będzie obciążona kosztem przesyłki w wys. 24 zł. I tak ze wszystkim… Ludzie we wsi gadają, że nawet gdy skończy się wojna, to i tak nic już nie wróci do normy. Choć w sumie – czym w ogóle jest “norma”, jeśli chodzi o poczynania ludzkości w dziejach? Normą jest chyba to, że jak kruk krukowi oka nie wykole, tak człowiek człowiekowi wilkiem ;)

  • wy/raz

    Kochany Kanionku i kochane Kozy. W ten świąteczny czas dużo ziarek i nadziarek! Inflacji optymizmu, deflacji problemów. Zdrowia i pyszności dla Was i waszych bliskich. Świąt w cieple, spokoju i radości.

    • kanionek

      Dziękuję, wy/raz :) Jeśli chodzi o pyszności, to obżarłam się bigosem (bez wina – cięcie kosztów, ku uciesze Małegożonka) i obiecałam zrobić sałatkę jarzynową (nazwa sałatki jarzynowej jest nieco myląca, nie sądzicie?), której ostatecznie nie zrobiłam, i od kilku dni Małyżonek śpiewa sobie smętnie pod nosem takie przyśpiewki, jak: “Był sobie Kanionek, chytry jak wąż gładki, obiecał mi wszystko, nie zrobił nawet sałatki”.

  • mitenki

    :D:D:D
    Zrób mężowi sałatkę! Póki może się nią cieszyć, bo jak mu się zepsuje to co mnie i nie będzie mógł jej jeść to będzie Ci gupio 😘

    • kanionek

      Właśnie zrobiłam :)
      Gdyby mu się zepsuło to, co Tobie, to jeszcze pół biedy – znaleźlibyśmy jakieś dietetyczne kompromisy, ale gdybym zepsuła mu się ja, to co on by jadł, biedaczek? Musi sianko, ziarko i wodę z kałuży. Tak więc zrobiłam, niech ma.

      • mitenki

        Kochany z Ciebie Kanionek!
        Za mną schabowy od paru tygodni chodzi, i sajgonki :D

        • kanionek

          Też zauważyłaś, że chce się takich rzeczy zwłaszcza wtedy, gdy są niedostępne lub zabronione? :D
          Nigdy nie miałam ochoty spróbować kawioru, ale gdyby nagle jakiś lekarz mi powiedział: “Może pani jeść w zasadzie wszystko, hulaj dusza, tylko proszę pamiętać, że kawioru pani nie wolno pod żadnym pozorem”, to na bank właśnie tego kawioru bym zapragnęła :D

  • mitenki

    Oraz najlepsze życzenia poświąteczne, międzyświąteczne i przednoworoczne dla całej Koziarni :)

  • ipiranga

    Przyłączam się do życzeń poświątecznych i przednoworocznych. Niech ten 2023 będzie lepszy niż 2022 pod każdym względem. Uściski dla wszystkich!

  • Jagoda Arden

    A ja jednak życzę, żeby ten Nowy 2023 był lepszy! Zdrowszy i pogodniejszy.
    No bo tak: inflacja nam niestraszna, paliwo potaniało(!), może energia też nie zabije?
    Młode już byłyśmy, piękne jesteśmy i będziemy zawsze, bogactwo szczęścia nie daje… tylko nie harujmy jakby od tego los świata zależał.
    Tak więc zdrowia, wypoczynku i pogody ducha wszystkim i wszystkiemu w Kanionkowie oraz całej wiernej Koziarni.

    • kanionek

      Taaa, zdrowszy… Właśnie od tygodnia męczę się z kolejnym “atakiem błędnika”. Teraz już łażę i robię, bo wciąż się we łbie kręci, ale już nie tak, żeby po ścianach mną rzucało, ale kilka dni temu mogłam tylko leżeć i się nie ruszać, żeby nie prowokować wymiotów. A na tzreci dzień tych okropności przyszła jeszcze migrena :-/
      Może Wam się bardziej poszczęści :)

  • Kachna

    No hej!
    To ja też nam wszystkim życzę jednak nieco lepiej żeby było….
    Bo jak nie to….
    Energia i gaz nas dobiją.
    I takie piekne/piękni i już niemłodzi, przybędziemy pod bramy Kanionkowo- Małożonkowe , że chcemy – ja chcę- naprawdę zostać Kozą Kanionka.
    Jako generalnie piękna opcja- teraz jawi mi się jako luksus.
    Na który widocznie niebiosa twierdzą, że nie zasługuję. Skoro jestem jeno mazowieckim baaaaaardzo drobnym przedsiębiorcą.
    ….
    No. To oby nam się!
    W tym Nowym Roku Co Strach Się Go Bać!
    Pozdrawiam nadwyraz optymistycznie.
    Odziana w sweterki. Wiele sweterków.
    Buziaki!

    • wy/raz

      Odczekawszy i Trzech Króli i Wigilię prawosławną życzę Najkozieńszego! Rozświergolonej
      wiosny , ciepłego lata, jesieni z babim, zimy ze śniegiem. Sił, zdrowia i chęci do życia. Kasy, żeby nie trzeba się było za bardzo martwić.

      Sfeterków fspółczuje. Drobnym przedsiębiorcom sprzyjających wiatrów. Czy dobrze kojarzę, że robisz rurki i coś z PCV? Jak Biskup?

      • Kachna

        Wy/raz… :)
        Prawie rurki i prawie z pvc. :)
        Bardziej odgaleźniki.
        ……
        Lubię sweterki :) na szczęście.
        Biskup Ok.
        Już się nie widujemy. Ale jeszcze czasami rozmawiamy przez telefon. Serio!
        Nie ma teraz dobrych fal dla biskupów – ale sami dobie winni.
        Ten jest ok.

    • kanionek

      :)
      Kozy zadowolone z tej ciepłej zimy, jak nie wiem co. Dzisiaj nawet słońca było sporo i wszyscy brykali po łące, jak gdyby to był maj, nie styczeń :)
      My też zadowoleni, bo węgla ubywa, a nowy nie ma jak dojechać! Zapłacony i w ogóle, tylko bagienko na drodze mu stoi. Czekamy, może jak przyjdzie mały mróz, to jakoś się ta furmanka przetoczy, gorzej jeśli śnieg spadnie.

  • Meg

    Kanionku, sery są takie pyszne, ale to takie, że nie mam słów. Prze-cudowne!

  • mp

    Zrobiłam eksperyment z zamrożeniem serka camemberka, bo nie dałam rady spożyć go przed świętami i spieszę podzielić się wnioskami ; otóż serek przetrwał i ja przeżyłam jego spożycie, wrażenia smakowe bardzo dobre, natomiast jeśli jesteście wrażliwi na wrażenia węchowe, nie idźcie tą drogą… Miał moc rażenia, niosło się aż na poddasze i mam wrażenie, że w najbliższej okolicy powietrze również zrobiło się “mahoniowe”, tak jak to określano w “Trzech panach w łódce, nie licząc psa”. Pozostanę więc raczej przy mrożeniu pozostałych serków od szczęśliwych kóz (na takim np. fromażyku nie ma śladów mrożenia).
    Pozdrowienia w nowym roku, choć do tego prawdziwego- Koziego- jeszcze trochę czasu mamy.

  • Ewa Szadkowska

    Kozy i kozły! To nie żarty wzywam do zamawiania kalendarza jak kanionek przykazał na czerwonym banerze!

  • mitenki

    Wchodzi człek śmiało jak do siebie, a tu buum belką po oczach!
    A Kanionka nima…
    Znaczy, nie da się wymigowywać/wymigiwowywać/wymigać od napisania :)

  • mp

    Kanionku, jakby jakaś nowa choćby mikro-mikro-notka pojawiła się, to ockną się wszyscy ci, którzy korzystają z czytników RSS i będą mieli szansę na załapanie się rzutem na taśmę na zamówienie kalendarza.
    Jak tam koziniec na progu wiosny?

  • Ania W.

    No i ja też delikatnie podbiję temat… Kanionku? Puk? Puk?

    • kanionek

      Kto tam?
      A nie, przecież widzę.
      Jestem, tylko we łbie pusto (nihil novum).

      • Ania W.

        No ale jak jesteś, to wcale nie tak pusto! Przytulam mocno i mocniej, stukając kopytkami! A może mikroapdejcik? Taki tyci tyci…?

        • kanionek

          No właśnie paczam, co ja tam napstrykałam zimą w aparacie – ciemność, śnieg, deszcz, błoto. Jak mnie zima i przedwiośnie nie nastrajają do niczego, to ja nawet nie. Aliwar mi dzisiaj wysłała piękne fotki krokusów w pełnym rozkwicie, takich uśmiechniętych i słońcem ogrzanych, a u mnie co? Gówno. A oprócz gówna, to prawie nic. Krokusy dopiero liście z ziemi wypuściły (i zaraz spadła na nie kupa śniegu), i jedyne co kwitnie, to kolejne kopce kretów na łące oraz jeden – o zgrozo – w ogrodzie. I znowu nie wierzę, że ja to wszystko jakoś ogarnę, że latem będę na nogach 14 godzin i przeżyję. W nic nie wierzę w marcu. I tylko codziennie sobie powtarzam: weź się, kurwa, w garść. No i tak się biorę i biorę…

  • mitenki

    No i ja przybywam pod okienko, jako ten ułan, i śpiewam:
    “Witaj panienkooooo, otwórz okienkoooo
    bo my tu czekaaaamy, meeee” 🥁
    🐐🐐🐐

  • kapelusznik68

    Dzisiaj jest bardzo przyjemny dzień 3.14! Tak, tak Pi Day. Dzisiaj ciastko obowiązkowo. I obowiązkowo przypominam o zamawianiu kalendarzy, bo Nowy Kozi Rok za pasem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *