Krótki, spięty debiut, czyli w oczekiwaniu…
Nota prawna.
Zdjęć małych kózek wrzucał nie będę, bo Kanionek mi zabronił. Powiedział, że ma dużo lepsze, coś tam, coś tam, Ty lepiej coś tam, potem biały szum, reszty nie pamiętam. W ogóle relacje damsko-męskie są ciekawe, wraz z całą masą stereotypów, które im towarzyszą. Pamiętam taki żart, że kłótnia z kobietą jest jak koncert: najpierw nowości, później najlepsze przeboje. No ale śmierci w oczy zaglądać przecież nie będziemy.
Treść właściwa.
Za polami, za lasami, gdzie Kanionek się kryje z kozami (nie nawzajem), rzecz się dzieje niebywała. Ziarnko nadziei okryte śniegiem, błotem, starego siana kłosami, uniosło się lekko i wątłe światło chwytając, pęd swój pierwszy puściło, miejsca szukać dla siebie zaczęło, wygrało z mrozem i zawieruchami.
Tak, udało się Kanionka zawlec do lekarza, dostał skierowanie na zestaw badań, a co z tego wyjdzie, to się okaże.
Moim okiem to ja może lepiej nie będę opisywał rzeczywistości, gdyż jak wiadomo, ustalona równowaga ma małą bezwładność i jedno nieopatrzne zdanie może ją zaburzyć.
Więc…podobnie jak Wam, zima niestety doskwiera, z sianem kombinujemy jak się da, węgla już teraz widać (nie widać), że więcej zużyliśmy niż rok temu i bez dokupienia chociaż jednej tony nie da rady. Swoją drogą ciekawe jest, jak w różnych regionach kształtują się koszty. Pamiętam nasze poprzednie mieszkanie – małe, ale własne (około 36sqm) i tam czynsz, tj. woda ciepła i zimna, ogrzewanie, kanalizacja, wywóz odpadów i fundusz remontowy pochłaniały mocno ponad 400zł miesięcznie. Obecnie pewnie około 500zł. Subiektywnie wydaje mi się, że to dużo jak na zwykłe PRL-owskie blokowisko. Mama Kanionka (Gdańsk) za nieco większe płaci mniej, ale widać Elbląg to taki północny Sosnowiec, niebawem pewnie i tam wprowadzą wizy.
Tyle marudzenia.
Udało się nam zmajstrować paśnik z pozostałości po poprzednich, letnich pracach. W zasadzie tylko żelastwo montażowe trzeba było kupić (około 15zł). I stanął! Wszyscy są zadowoleni, nam w sumie też wygodniej, mniej siana się marnuje, żyć nie umierać.
Idziemy?
Idziemy!
Radości nie było końca.
No a później jak zwykle.
Poza tym, u nas wygląda tak:
A u odizolowanych z powodu innych poglądów tak:
Wracając do świata dwunożnych, oprócz wizyty u lekarza zrobiliśmy standardową rundkę po sklepach. Trochę już zmęczeni, kupiliśmy sobie po małej coli, której to konsumpcję rozpoczęliśmy przy samochodzie. Pewna starsza pani zwróciła nam uwagę, że to chemia i lepiej było się napić choćby wody. Brzmi dobrze, prawda? Pomijając, że odparłem jej „jak zwierzęta?”, ironia ma swoje własne ścieżki i okazało się, że handluje ruskimi fajkami.
Sprawy organizacyjne – kalendarz. Mogę zrobić zakładkę, pop-up, cokolwiek, ale widzę to tak, że najsampierw musi być ukończony projekt i jasno wyznaczona osoba, do której należy uderzać w tymże temacie (podany kontakt). Inne pomysły mile widziane.
Z ostatniej chwili! Jerry (Wiedzący, Mistrz w dziedzinie postępowania z kobietami, Ten Który Zna Wszystkich), dnia 05/02/2017, tuż po ukończonym wykładzie, będzie podpisywał książki – wszystkie.
małyżonek
Dzięki za wpis, trzymam kciuki za Kanionka!
Babie od fajek się nie dziwię, trzeba było do tej coli wódki dodać celem zneutralizowania chemii. Zresztą może ona wódę miała na myśli, a nie wodę?
Paśnik bomba! Radość Piesków również :)
Jerry! Zasłonił mi wszystko co wcześniej przeczytałam i musiałam czytać od nowa!
@Kachna.
Ty mi kolaboracji nie uskuteczniaj, bo nie dość, że napisałaś komentarz pod starym wpisem Kanionka, zamiast zachwycać się moim, to mi tu jeszcze bezczelnie 666 komentarz buchnęłaś, na który się czaiłem. A tak serio, nie wiem w czym rzecz, ale nie zostawiaj rzeczy losowi, bo to chyba nie o to chodzi w kierowaniu własnym życiem. To może i rozwadnia rzeczywistość, ale z reguły wraca. Nie, żeby do mnie nic nie wracało.
“Odizolowani z powodu innych poglądów”! :D Poległam :D A jeśli można, poproszę więcej takich komiksów.
Paśnik – dwa w jednym: praktyczny i najnormalniej piękny.
Trzymam kciuki za Kanionka. :)
Ach! Och! – zachwyciła się posłusznie ale nie fałszywie Kachna.
Fajny komiks.
Pisz, pisz- się Kachnami nie przejmuj!
Ehhh….
naprawdę sorry za ten 666. Nie wiedziałam że taki pożądany.
Kanionek poszedl do lekarza! (Czy tam raczej udalo Cie sie zawlec Kanionka do lekarza :)
Tak, czy tak – jest to poczatek sukcesu. Tylko zeby sie od tych badan nie wymigala, trzym za fraki i nie puszczaj!!!
Pasnik, ze tak to ujme, wypasiony!
Mały żonku jesteś wielki i bardzo odważny, nie boisz się kobiety z kozami, czekamy teraz na szybkie badania, wyniki i tableteczki, które będziesz jej podawał ukrywając ulotki :-D
Troszku prywaty: Kachna a może chcesz pogadać z obcą babą, w zaprzyjaźnionych kręgach zwaną wiedźmą, wiedźma to kobieta wiedząca, wie , bo sporo przeszła. Czasem takie spojrzenie z zewnątrz pomaga, a ja lubię pomagać i problem którym się dzielisz, zmniejsza się, odwrotnie niż radość. Jak by co, szamanka.aga@gmail.com. Bez krępacji, napisz i umówimy się na dłuższą rozmowę
ok kochana Kozo.
Rany, jaka Pusia śliczna. :) Wielbię cię Mały Żonku za zawleczenie Kanionka do lekarza. My tu wszyscy usychamy z tęsknoty za tą kozą.
@małyżonek –
A tak jeszcze dodam całkiem serio, że bardzo to piękne, ciepłe i optymistyczne i bardzo nie “666” (więc się odczep od tego numerka):
“…Ziarnko nadziei okryte śniegiem, błotem, starego siana kłosami, uniosło się lekko i wątłe światło chwytając, pęd swój pierwszy puściło, miejsca szukać dla siebie zaczęło, wygrało z mrozem i zawieruchami.”
Przytul Kanionka.
Leciutko.
Ad. “nota prawna” – najważniejszą część przekazu zrozumiałeś. A jak dalej było coś istotnego to prędzej czy później się dowiesz ;P
Chuchaj na ten pęd co je ziarenko nadziei wypusciło, chroń przed mrozem i kozimi zębami!
Oby nowa nadzieja dała powrót Jedi i przebudzenie mocy bez kontrataku imperium ;)
Bardzo mi się podoba paśnikowatość paśnika. On i izolatka dla wolnomyslicieli wyglądają bardzo Profesjonalnie.
No przecież ruskie fajki to same naturalne składniki (np. błoto zmiecione z podłogi)! Co innego chińskie, tam spodziewałabym się dodatku tworzyw sztucznych.
A na ten wykład Jerrego to jeszcze są bilety, czy wszystkie miejsca wyprzedane? Bo chyba taką wyjątkową wiedzą za darmochę się nie dzieli ;)
Małyżonku, debiut rewelacyjny! I tekst i komiksy. Zaraz będziesz miał 666 swoich komciów :)
Kanionek, czekamy na te lepsze zdjęcia małych kózek!
a ja tak nieco od czapy…. z góry przepraszam za przydługi wstęp, ale muszę oddać klimat miejsca.
Moj nowy piękny. lśniący, fancy i ąę biurowiec stoi prawie w centrum, ale w takiej niezbyt zrewitalizowanej dzielnicy postoczniowej. Obok stoi budyneczek-baraczek z odnowionym frontem i 2 wejściami. Nad wejściami są napisy: bar oraz sklep i nad nimi jeden wspólny napis FILIP. Może zacznę od baru – to taka typowa pijalnia piwa dla panów czekających na SKM, umeblowany drewnianymi ławami z Żywca. Nie wiem jakie mają piwo, ale kiedys weszłam tam w celu konsupcji stałej (bo w biurowcu jeszcze nic nie działało) i w menu były frytki, bigos i flaczki :)
Za to sklepik to raj dla koneserów alkoholu ;) jeśli nie mają wszystkiego, to mają dużo! nawet niezbyt popularny w innych sklepach Krupnik miodowy. Sklepiczek jest maleńką dziureczką wypakowaną alkoholem i papierosami, ale znalazło się miejsce na lodóweczkę – mają w niej wszystko, żeby zaspokoić apetyt przeciętnego admina ;)
Jestem na prawdę pod wrażeniem….
I teraz historia właściwa:
Koleżankę bolała głowa, a cały biurowy zapas Ibupromu był zeżarty. Ktoś więc zasugerował wycieczkę do Filipa, bo na pewno będą mieć ibuprom. I tu NIESPODZIANKA! ibupromu brak. Ale pani sprzedawczyni zaproponowała koleżance “pięćdziesiątke” – na pewno pomoże na głowę :D
Więc to tak trochę a propos tej wódki z colą i niechęci Kanionka do tabletek ;)
a tak w ogole to się cieszę, że jest nowa notka i to od małego żonka :D
Mały Żonku, jaki z Ciebie poeta! Cudownie, że się pojawiła nowa nadzieja, nowa notka, nowe fotki :)
Może się skompromituję, ale muszę spytać: Kim jest Jerry?
NO właśnie to i ja się kompromituję tym pytaniem – kim jest Jerry (do jasnej cholery)!?
Jerry to maz Żosefin.
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaacha
Takich trzech jak was dwoch nie ma ani jednego. Jest nadzieja! Alleluja!
Wklejam, bo może komuś się przydać:
https://www.pb.pl/philips-promuje-nowa-metode-walki-z-bolem-853255
Jerry to lokalny wróżul, mieszka z Żozefin, wszędzie się wtrąca i wszystko wie najlepiej. Było o nim nie raz. Zresztą jak wy w ogóle żyjecie, skoro nie wiecie kto to Jerry?
W mroku zyjo one, w niewiedzy, o nieszczesne!
Być może nie wiedzą dlatego, że “Jerry” zawsze występował tu jako “DŻERY”, ewentualnie “PAN DŻERY”. Chyba nie czytałeś Kanionka, albo może wszystkiemu winien ów słynny “biały szum”.
O dzięki Ci Wielki Kanionku – Ty rozjaśniasz nawet mroki niewiedzy prostych kóz! Tłumaczysz anglobżmiące nazwania!
Oczywista że Dżery to wiadomo kto!
Tu macham do Was!
a bo też Małego Żonka poniosło, żeby Dżerego wstawić do jednego zdania z książkami. pf!
:)))))) przeciwnosci sie, podobno, przyciagaja ;)
Czapki z głów jak mawia znajomy, skuteczność 100% (lekarz), efektywność 100% (wpis), funkcjonalność 100% (paśnik), tylko czemu taka izolacja tych z innymi poglądami?
A co to znaczy, że będzie Jerry podpisywał książki wszystkie? Takie dla dzieci też? I po jakim wykładzie? Bo tematyka też może być ciekawa, np. tradycyjny sposób lepienia pierogów lub wypas pasikoników na podmokłych łąkach ;-)).
Jeszcze raz gratuluje wpisu.
Wykład Jerrego/Dżerego będzie oczywiście o wszystkim ;)
I w dodatku przymusowy ;)
Dopiero terz doczytalam komenty, niepotrzebnie wiec Kachne i wersje oswiecalam:)
Oooo! Jak miło. Nowy wpis. Ich Dwoje odpowiada na komentarze. Fiu, fiu… chyba wiosna niedaleko. Gratulacje dla Aktywu Komentatorskiego, uściski dla Kanionków – obu płci żonków.
Ja w sprawie kalendarza…Chcę! Bardzo! Nie odzywam się, ale czytam wszystko (chyba), bo mam to samo co Kanionek, z głową znaczy się (chyba). Pozdrawiam Wszystkie Kozy oczywiście.
Informacja o postępach Kanionka w dochodzeniu do siebie – O.K.
Przejęcie pałeczki prowadzenia zapisków kronikarsko-refleksyjnych – O.K.
Konstrukcje typu “mała architektura w obejściu” – O.K.
Relacja z życia żywiny – O.K.
P.S. Czyżby Pan Dżery pędził
…do sławy?
A czyta sam czy w towarzystwie? Oby bez strat dla wzroku!
Dziś moja 16+ robiła jako zadanie domowe test “psychologiczny” na hiszpański. Określenie osobowości wyszło banalnie proste: sympatyczna – 2, pośrodku – 2, niesympatyczna -2. Teraz już wiem, czemu czasem tak trudno się dogadać…
Szacun dla Małego Żonka za paśnik a przede wszystkim za odwagę pisania dla tak wielu Kóz płci żeńskiej.:)).
Uściski dla Kanionka, trzymam kciuki za lepsze czasy.
Też się chciałam zapisać na kalendarz. I zapomniałam hasła na forum. I loginu. Bo chyba mam inny niż tu. Albo miałam, bo nie pamiętam jak się podpisałam za pierwszym razem w komentarzach. Próbowałam odzyskać tydzień temu ale i tak mi się nie udało zalogować. To ja już pójdę leczyć sklerozę. Dobranoc
Nie wiem w czym problem, testowałem, reset hasła działa bezbłędnie pod warunkiem, że nie podało się w profilu jakiegoś lipnego adresu email. Stwórz w tej sytuacji drugie konto, tak będzie najłatwiej.
Doobra popróbuję. W weekend. Najwyżej będę do Was napindalać
bez sensu.
Ps. nie podawałam lipnego adresu, bo i po co:(
Podziwiam wasze zasieki, zwłaszcza obóz dla uchodźców.
Oraz zasyłam życzenia zdrowia dla kobiety, która chociaż żyje w trójwymiarowym świecie, postanowiła pracować tak, jakby funkcjonowała również w czwartym wymiarze (zacukanie).
Wyrazy uznania dla małżonka który wdraża się kronikarsko.
(ten komentarz jest suchy jak siano, wiem)
Ale suche siano to dobre siano!
Kochane Kozy. Wydruk kalendarza od kwietnia/marca jest w 100% możliwy. Piszę mając ogromną prośbę. Chodzi o wasze komentarze. Nie wiemy czy wyjdzie jeszcze w tym, czy dopiero w przyszłym roku z cytatami. Bo jesteście częścią kalendarza jako uczestniczki forum. Ale czy cytując wasze teksty, komentarze mamy zgodę? I czy ktoś wie, czy podanie z nickiem cytatu i opublikowanie go jest zgodne z prawem czy nie? Politykę pomijam.
Wy/raz mogłaś zadać pytanie odwrotnie: kto się nie zgadza na cytowanie swoich komentarzy w kalendarzu ;)
No, prościej by było :)
Wy/raz dąży do ponownego 666+. Tylko po co tak pokrętnie, Kozy nie z tych małomównych, bez zachęty licznik nabiją. :D
I tak przy okazji – kurczę, Małyżonek niby lakoniczny bardziej, ale TO COŚ też ma – w piórze… w klawiaturze… No, tam gdzie powinien mieć. :)
W rękach zresztą też ma, bo paśnik superancki.
Biedne te jednostki (elegancko) odizolowane od reszty, ale w końcu same sobie winne, nie?
I chuchajcie na kiełek nadziei, niech rośnie bujnie! :*
Człowiek tak w skrytości liczy na 666 a tu od razu demaskacja. Odkryta tajemnica przestaje być tajemnicą, więc: Kto się NIE zgadza na cytowanie swoich komentarzy w kalendarzu?
A może powinniśmy oddać głos kozom? Tym czworonożnym?
W końcu użyczają nam swego wizerunku…
Komentarze, albo dialogi Bożeny z Ireną, czy inne dialogi-na-cztery-nogi: TAK.
Grzybki, ludziki z latawcami, inne dodatkowe obrazeczki: NIEkoniecznie.
A kto to jest “Zgodne Z Prawem”? Jerrego rozszyfrowałam sama. Ostrzę sobie pazurki na kalendarz od pierwszej o nim wzmianki. Mogę zabrać głos jedynie w sprawie kaczej. Wy/raz – podawajta, co chceta. No. Przemówiłam jedynie w swoim imieniu. Ładnie pominęłam politykę?
Kalendarz bardzo, bardzo poproszę. Cytujta ciotkę do woli ;)
Ciociasamozło, dopiero teraz zauważyłam… dopisać Cię do listy?
Przy okazji sprawdzę, jaki potworek mnie się dostanie ;)
O! Mitenki, masz serce z mózgiem!
Zdecydowanie poproszę koniecznie mnie dopisać :)
A wydawało mi się, że już gdzieś na jakiejś liście byłam… Może to była lista do odstrzału sanitarnego…
“Może to była lista do odstrzału sanitarnego…” – ooo, a możesz i mnie dopisać na tę listę, tak po znajomości?
A oprócz tego, że ja dziękuję za kubek z dedykacją, na którą nie zasługuję, to jeszcze miałam Ci już dawno napisać, że Bożena śle wyrazy uznania i podzięki za chlebek. TAK PIĘKNIE POKROJONY! Nawet nie wiesz, jak się wzruszyłam. Serio. Taka jedna znajoma zawsze odkłada chleb dla naszych kóz i co jakiś czas wręcza mi wielki, plastikowy worek, i od wielu miesięcy chcę jej powiedzieć, żeby dała sobie spokój, ale nie mam serca jej powiedzieć dlaczego (nie chodzi nawet o to, że to całe kawały buły są, albo pół drewnianego razowca, tylko 3/4 tego chleba jest spleśniałe i ja go i tak wyrzucam). A te idealnie wysuszone, eleganckie kawałeczki w sam raz do koziego pyszczka, które Ty wysłałaś, to mnie prawie rozpłakały, no.
Nie dopiszę, bo ktoś musi zdawać relacje z życia kóz, a Małemużonkowi zabroniłaś wrzucać zdjęcia maleństw ;P
Co do kubka – chciałaś, żeby wszyscy chodzili w koszulkach z takim napisem a teraz twierdzisz, że nie zasługujesz?! No faktycznie, trudno za Tobą nadążyć ;)
Cieszę się, że Bożence chlebek przypasował, bo obawiałam się, że właśnie za małe są te kawałki, że pajdka w całości to by był rartytas a nie takie bździnowate okrawki. W sumie podziękowania należą się babci, która nie je skórek od chleba. Odkrojone skórki wrzucamy do papierowej torby więc nie pleśnieją. O większe kawałki suchelców trudno u nas odkąd apetyt Młodego stał się proporcjonalny do wielkości jego stóp.
Serce z mózgiem może i mam, ale oczu niet!
Poprawiłam się i dodałam :)
Ja to ócz niet? A te takie małe pomarańczowe tuż pod mózgiem? Bo większe czerwone nad kolankami to raczej usta, chyba.
Zgoda moja jest. Ale pewnie zacytować nie ma co.
Tak w ogóle, to dziękuję wszystkim za ciepłe przyjęcie. To miłe, że nie skończyłem na śmietniku :-) Amatorsko interesuję się też meteorologią, więc jeśli jesteście ciekawi, mogę kiedyś rozwiać parę mitów, podrzucić parę linków, wyjaśnić parę kwestii. Nawet dorzucę mapki i wykresy NASA oraz NOAA.
TAK!
Uprzejmie prosze, Szanowny Maly Zonku o prognoze na lato i niech ona bedzie taka, ze temperatury w calej Polsce max 26-28 stopni C.
Z pioro masz naprawde niezgorsze, po co sie bylo krygowac tak dlugo?
Jeszcze nie wszyscy, jeszcze ja się zagapiłam. Ale już.
Dobrze się Ciebie czyta i ciekawymi linkami częstujesz. Możesz się swobodnie rozpiąć Mały Żonku ;-)
Jak ktos dobrze pisze – to w sumie obojetnie o czym. Wiec pisz!
Piszcie oboje! (a my bedziemy piszczec z zachwytu) :}
Cześć Wszystkim.
Cieszę się, że jest. Do wiosny z ziarenka urośnie NADZIEJA a potem sama radość z trawy zielonej, kóz, słońca, biegusów…ŻYCIA.
Pozdrawiam i życzę zdrowia.
O jacieee, o jacieeee…. Mały Żonku, dzięki ci za ten wpis!
“…ty lepiej coś tam, potem biały szum…” – dawno się tak nie uśmiałam!
Jerry mnie zatkał na moment, ale potem sama – SAMA! skojarzyłam, że to musi być TEN Dżery! O, jaka jestem mądra…
Kanionku, zdrowiej nam jak najszybciej, bo wiosna idzie, a słyszałam, że ma być wczesna w tym roku (jak będę to często powtarzać, to sama w to uwierzę).
Kozy, stęskniłam się bardzo za Wami. Muszę nadrobić te 666 komentarzy, nie pamiętam, na którym zostałam, ale pewnie gdzieś koło 200.
Miałam ciężki czas ostatnio. W styczniu odszedł mój kochany Tato, a ja się zbieram do życia…
I nie wiem nawet, o co dokładnie kaman z tym kalendarzem, ale jakby co, to godzę się na wszystko (no wiem, że moje komenty mają małą szansę na cytowanie:))
A miejsce na autograf Dżerego kalendarz przewiduje? Tak po autografach Kanionka i Małego Żonka oczywista?
I odcisk kopyta/łapy ulubionego zwierza z Kanionkowa…
A paśnik super!
O co kaman z kalendarzem można przeczytać tu: https://kanionek.pl/forum/showthread.php?tid=74
Przeczytam jak będę mieć dostęp do normalnego monitora😊 , bo na komórce to strasznie maleńkie literki (się nie dopasowują tak jak tu) . Ale kalendarz poproszę, mimo że nie używam, to chcę i biorę w ciemno. Pozdrawiam feryjnie.
Tak, forum jest oparte na silniku MyBB i pomimo obietnic z ich strony wypuszczenia wersji tzw. responsive (czyli tej, która się dostosowuje), coś im nie idzie. Projekt jest prowadzony przez spory zespół programistów, ochotników, więc pozostaje trzymać kciuki. Migracja bazy danych na inne rozwiązanie może się okazać dramatem, więc niestety wolę poczekać.
Jakby ktos sie dziwil (tak jak ja) ze za kazdym razem dostaje inna ikonke-potworka (tak jak ja) to robi literówke w adresie mailowym :/ (tak jak ja)
Ciemniejszy Diabel na umysle, niz czarny koziol na zadzie…
O taka potwora to mi się podoba :) włąśnie zrobiłam literówkę żeby sprawdzić co mi wyskoczy :D
E … Diabłowy ładniejszy
Już wiadomo po co się robi błędy. Żeby zmienić wizerunek. Sprawdzam i ja.
Aż muszę z tym potworkiem sprawdzić :)
Kiedys mialam ciagle takiego wsciekle rózowego, i on byl dobry, bo pozwalal w gaszczu dialogów odnalezc wlasna wypowiedz, czyli znalezc punkt, w którym zakonczylo sie rozmowe i wyszlo z obory.
Teraz Rózowy mi nie wyskakuje :(
Co ja wtedy wpisywalam w ten email?!
Podobnie jak małyżonek mam swój spięty debiut. NIGDY nie komentowałam żadnego bloga (no chyba, że pod nosem), ale wczoraj szala się przeważyła. Ponieważ czytam od początku i nawet nie odpuszczam sobie komentarzy (toż to sól tej ziemi) to natrafiłam również na wątek o Klątwie Rybnej Salaterki (02/01/2015!). I wczoraj, byłam ja niewinna w sklepie typu badziewnik oraz mydło i powidło, i była tam ONA! I musiałam kupić (1,50 zł! jak się przy kasie okazało, że kosztuje tylko tyle to zapragnęłam od razu więcej, ale zostałam przemocą powstrzymana). A tak w ogóle to już mnie od dawna kusiło żeby skomentować, ale czekałam na nowy wpis i lepsze nastroje u Kanionka, no ale klątwa klątwą i MUSZĘ już teraz. Pozdrawiam więc gorąco całą obórkę i Kanionka (co prawda mnie nikt nie zna, ale ja czuję, ze znam Was wszystkich;))
Tak, tak, celowo na początku napisałam, że debiut spięty, ale nie krótki. Co widać:D
Witaj!
No bardzo fajny nick:)
“Nalej no kapkę!” :))
Prawda, że tu się nie da wytrzymać nie komentując!
Choćbyś całe swoje życie nie – komentowała to TU skomentować musisz.
Bo to nie komentarze ale Gadanie.
Przypominam, że jeszcze Toninka nie przywitana jak należy. Ja młoda koza, ale witam serdecznie. Im więcej głów tym więcej pomysłów i punktów widzenia. Ja taka bardziej konkretna z natury, ale czasem jak polot da to jeszcze poleceee….
Babskie posiadówki przy darciu pierza ponachwilku życia
Cześć Kapka! Nie dość, że klątwa to jeszcze ZNAK – pewnie, że musiałaś się odezwać ;)
Becia, i to jest tekst do kalendarza :)
Nawet na tytułową stronę.
Dobrze gada ! Na okładkę z nią ! :D
(ciągle “robię literówki” w mailu i szukam potwora idealnego ;))
Nie wiem co to ponachwilek, ale podoba mi sie :D
Chyba, jeśli dobrze pamiętam, ale niekoniecznie, to Paryja tłumaczyła, że “ponachwilku” to tak jakby …w międzyczasie, między prawdziwym czasem, w nieokreślonej chwili pomiędzy innymi chwilami – dość nieuchwytnie – ale jednak.
Tak. Tak to ja zrozumiałam.
@Kachna, a nie Becia?
NO właśnie nie pamiętam….
aha, aha. No to by pasowalo.
Podoba mi sie jeszcze bardziej!
Dżizas, zupełnie zapomniałam o Szklanej Rybie! Dzięki Kapka, re-uśmiałam się czytając ponownie komentarze.
A tak z innej beczki. Nieśmiało się zapytowywuję czy Państwo Kanionkostwo to paczki świąteczne odpakowało, czy jeszcze czekają na przypływ pozytywnych emocji? Bo ja nie wiem, może odpakowało i się obraziło… :(
Tak, odpakowaliśmy. Na śmierć zapomniałem się odezwać. Bardzo dziękujemy, osobiście czułem się poruszony trafnym oddaniem istoty jakże ważnego, duchowego aspektu mego bytu. Postaram się odwdzięczyć w tym roku. Dzięki za gest.
Wczoraj zaatakowało mnie siano, wbiło mi się w oko i chodzę trochę zapłakany. A może to ze szczęścia? Albo kara za zapominalstwo?
Miałem już dawno temu zapytać. Jeśli się nie mylę, małżonek (tak, nie pamiętam imienia, On mojego pewnie też nie) zajmuje się programowaniem. Na czym się wyznaje? A może sam odpowie?
Duchowy aspekt to był wszak cytat z komentarzy!
Oddasz postami na blogu ;)
Oko płucz solą fizjologiczną! Często!
W sprawie małżonka napiszę do Atosa ;)
Brawo Mały Żonku, na każdej płaszczyźnie – brawo !
Polać mu, ino ciut więcej niż kapkę ;)
Ranyboskie, na chwilkę Was samych zostawić!!! ;)
Kalendarze, wpisy, komiksy! Lekarze! Dzieje się :) Co prawda wszystko w liczbie pojedynczej, ale mnoga lepiej brzmi ;)
MałyŻonku, faktycznie odwaliłeś fajny kawałek dobrego wpisu, nawet się trochę obśmiałam :) I poczytałam małżonkowi, a to już najwyższa forma uznania, bo bele czego mu nie czytam (bo i tak nie będzie słuchał). A za komiks – osobne wyrazy uznania. Lubię.
Paśnik jest (oczywiście) w pytę, ale to sami wiecie. Taki dorodny, miło.
Że zagnałeś Kanionka do dochtora, to pewnie jakaś ściema, żebyśmy się w końcu zamknęli na ten temat, tak? Człowiek ze mnie małej wiary, nic nie zrobisz. W kalendarz też nie wierzyłam, a tu o, pełną parą rusza. Lecę się zapisać, bo jeszcze braknie, jak cytryn za komuny ;)
Cześć kozy kochane,
Ja też tak poczytuję i podglądam z kącika nic nie mówiąc. Może to smog mnie zaczadza wszak mieszkam w okolicy, gdzie ma on swoje apogeum. Wspominam smaki kanionkowego serka tęskniąc ogromnie i zamartwiam się o całe kanionkowo, dlatego bardzo Ci dziękuję mały żonku za wpis. Podziwiam nowy paśnik i nieśmiało podpytuję jak się zapisać na kalendarz.
A dlaczego nieśmiało ?
Wejdź na forum (zielony przycisk pod banerkiem bloga) a tam w hyde parku jest wątek kalendarzowy. Tam trwają dyskusje :)
A bo ludzie teraz takie niesmiale sie porobily, Paryja.
Wiewiórka, tu masz kure do darcia pierza i dawaj. Bez krepacji. Ponachwilku zycia ;)
Ale jeśliś bardzo nieśmiała to możesz i tu się zapisać :)
Takie mądre paryje i diabły ale jak się ostatnio odezwałam to posypały się mandaty!
To teraz piszę z pewną taką nieśmiałością…. ale raz kozie śmierć -poproszę o jeden kalendarz :P
Masz załatwione :)
Wiewiorko, czyzby Rybnik?
Blisko ale nie do końca :) Jestem z Katowic.
Dzięki dziewczyny za miłe przyjęcie, a Ty diable w buraczkach możesz się zdziwić bo pacholęciem będąc pamiętam jak z moją babcią pra zimą chodziłam na darcie pierza……hmmm tylko to chyba z gęsi było a nie z kury.
Bo kury sie z pierza skubie, a drze sie (w sensie, ze odrywa sie puch z pioe) pierze gesie/kacze na pierzyny, posuszki itp. Kurze chyba sie nie nadaje do tego celu
Ja tez z Katowic;) jak milo;))) i tesknie za Katowicami ;)))
Miałam nosa, by nie logować się na Forum. Uległam, zalogowałam i się dowiedziałam: Podsumowanie konta: Monika (…) Reputacja – 0 (zero!) Moja biedna reputacja, ale na kalendarz sztuk 1 się byłam zapisałam.
Monika, jak to cię pocieszy, to wszyscy na forum mają reputację zero. Ty to czujna jesteś, ja nawet nie zwróciłam uwagi. Czyli my kozy takie bezreputacyjne.
@ Paryja, a mój obrazek pierwotnie wylosowany mi się podoba, choć w tym granatowo-niebieskim widzę owcę, beeee.
Reputacja 0 zawsze lepsza niż zła, wiem co mówię, bo zawsze miałam złą, w rodzinie najpierw byłam czarną owcą a potem “tą której imienia się w naszym domu nie wymawia” :-D
Czyli Voldemorta? ;-D
Podniosłam Ci reputację Moniko :)
Ufff, już mi lżej. Kiedyś, przyznam Wam się , jak dokonywałam rejestracji na Forum. Mój mąż jeszcze jest w szoku.
Proszę małżonka o streszczenie.
Małżonek w Elblągu!
Bo to było tak: Pytanie pomocnicze, Którą stroną poruszają się pojazdy po polskich drogach. No co!-Myślę sobie: “Odpowiedzi udzielaj
w mianowniku.” Piszę – ” prawa”. Ta głupia maszyna mówi: “Błędna odpowiedź”. O kurczę, co jest. Znowu pomyliłam nazewnictwo. Wołam wiec męża:”Jasiek! Którą strona jeżdżę?.” Odpowiedź:” A po której stronie masz kierownicę?”…” Nooo … po tej drugiej” odpowiadam i szybko klepię w klawiaturę: “lewa”. Znowu wyskakuje:”Błędna odpowiedź”. Cholerka, coś nie tak. Włącza się myśl: “Czytaj ze zrozumieniem”! Olśnienie! “Jasiek!!! ” -drę się, “-Musi być związek zgody!”. “Że co?” pyta elokwentnie Jasiek. – “No związek: stroną prawą”. Dumna z siebie klikami… tadam! Forum zaakceptowało. Jetem świetna!
Prawa ,lewa – w życiu tego nie ogarnę. Ponoć to się nazywa “debilizm kobiecy” – bardzo ładna nazwa.
:)
W prawo, mówię.
W to prawo? upewnia się Chłop.
Nie, nie w to prawo! w to drugie! ;)
W sumie to jest biernik, a nie mianownik – źle sformułowane pytanie. Przeze mnie. Chyba muszę ponownie umówić się z Dżerym.
Źle zrozumiałem Twoją odpowiedź. Aż się zacząłem zastanawiać, czy mi się już powoli styki nie przepalają (o mianownik chodzi).
Grunt, że się udało, a to pytanie spełniło swoją rolę i okazało się bardzo skutecznym rozwiązaniem antyspamowym. Wcześniej prawie codziennie pojawiały się nowe konta z krajów, w których niektórym się chyba za bardzo nudzi.
Paryja, czy płacisz za internet na który narzekasz? Jeśli jest koszmarnie źle, to jest rozwiązanie darmowe – też do bani, ale da się żyć.
No nie płacę, ale i tak narzekam :) A najbardziej mnie wkurza że nawet gdybym chciała płacić to i tak lepszy nie będzie :/
No chyba że jakaś neostrada(czy jak się to teraz nazywa) ale umów się brzydzę.
Bo ja w dolince mieszkam i czasami zasięg jest i internet hula że mogę YT odpalać a czasami nawet komentarz na Kanionka stąd nie wyjdzie.
Ale już się przyzwyczaiłam:)
Witamy w klubie Aero BDI – Brak Dostępu do Internetu.
Tu mnie rozłożyliście na łopatki. To da się za darmo?!?
OK, już doczytałam. Działa tylko w Polsce.
Tja.
Korzystając że noc ciemna i mnie nie widać(bom nieśmiała szalenie) … bardzo poproszę 1 kalendarz.Pozdrawiam gorąco WSZYSTKICH. I już znikam znowu za szafą.
Wczoraj otwieralam Kanionka na komentarzach – 77, 88, a dzisiaj 99
Tak wiadomo od czapy troche ale zawsze to jestem komentarz do przodu
Bo pamiętaj, że tu nic nie dzieje się bez powodu i nie pozbawione jest przynajmniej pięciu znaczeń i sześciu podtekstów ;)
No pacz, 101. Znów ładny palindrom, nie uciekniesz od tego :)
Dorobie sobie 111
I poprawie imie
bisib?! (111) : )))
Kurka wodna, zapisy na kalendarz… Jasna cholera i szlag!!!
Wynajmowane mieszkanie i jednego smętnego gwoździa nie wolno wbić!
Więc kalendarz mam tylko w takim formacie, co to w Polsce kominiarze sprzedają.
Czy Wy wiecie, co ja czuję????? ;( ;( ;(
Ej, zawsze można na plasterek przykleić! Sama mam kalendarz na szafie na takim haczyku z plasterkiem. Chyba w leroyu kupowałam.
Na plasterek utrzyma pojedynczą kartkę, nie 12. :(
Ale właśnie 12 wisi! fakt, że formatu A5. I jeszcze są rzepy do obrazów :)
A ta reklamowana taśma, co nawet tablicę utrzyma i nie zostawia śladów? Można ją ponoć przelepiać bez szkody dla ściany. Utrzymuje ciężar do 2 kg – taka jestem mądra, bo właśnie doczytałam.
Na square-cut Tack-It. Utrzyma cały kalendarz.
Oooo, muszę doczytać… Nowa nadzieja… :)))
Pierwszy raz w życiu wynajmuję mieszkanie z taki zakazem, więc nie jestem w temacie. Ale Kozy są niezawodne. :* :* :*
Tu : http://www.hartoffice.com/index.php?route=product/product&product_id=4071
Przyznać się, kto polazł na wykład Dżerego!!!
Pewnie poszły i padły. Teraz muszą ochłonąć. Ciekawe jak długo?
Już drugi dzień mija… Od wykładu. Może trzeba więcej by się otrząsnąć.
Ja chłonęłam przekaz telepatyczny. Przy temp. 38,5 (mojej nie Dżerego) transmisja szła jak burza. Teraz faktycznie trochę potrwa zanim dojdę do siebie.
Jakieś streszczenie byś machnęła dla tych co nie mogły… niechby telepatyczne.
W wyższej temperaturze reakcja przebiegła szybciej.
Iskrzyło?
Paryja – ogrom wiedzy mnie przytłoczył. Jak mam Ci streścić WSZYSTKO? ;)
Bo – chyba tak. Miałam zamkniete oczy, ale do dzisiaj chodzę tak naelektryzowana, że moje włosy przyciągają spinacze z biurka.
A mówił może jak dotrwać do wiosny?
Luty mnie dopadł. Nienawidzę lutego. Alkohol nie pomaga. Co robić? Dżery radź!
Dżery poradziłby: “więcej alkoholu” ;)
A to więcej, to przed wypiciem flaszki (znajoma uważa że powinno się mówić “chlaszka” od chlania) czy po ? ;)
Znając Dżerego – zamiast ;)
Dżery mówił na każdy temat. Wszystko mówił….
Zeroerhaplus, masz rację. Więcej alkoholu. Zamiast. Ale też przed i po.
Ja się opiekowałam chorym dziecięciem lat 15. Prawie już mężczyzna.
W zasadzie przy temp. 38,5 – umierał i w testamencie chciał mi zapisać swoje szkolne podręczniki.
Nie chciałam.
Teraz czekam na swojego wirusa. Zazwyczaj pojawia się tydzień po dziecięcych.
Także ten – mogę byc bardzo aktywna w OK jak mnie rozłoży – ale to za tydzień mniej więcej.
Kozy Kochane, co przyjmują zapisy na kalendarz !
Ja też chcę, ale zgłaszam to tu, bo nie mam wiary w swoje umiejętności zaforumowania się.
Sztuk raz.
Dziękuję.
Załatwione :)
EEG, może weźmiemy kalendarz z jednym kosztem wysyłki? Jeśli Ci odpowiada, to pytanie techniczne jaka dzielnica?
Bardzo chętnie, możemy brać! Dzielnica nie będzie przeszkodą, bo ja co prawda mieszkam na Starym Polesiu, ale pracuję w 7 miejscach , więc coś się zawsze dobierze :)
Ja Grembach lub Plac Dąbrowskiego.
Moja babka mówiła Grymbach… Tam to akurat nie, ale Plac Dąbrowskiego -czemu nie.
Przepraszam za zwłokę. Wolisz do siebie czy do mnie, bo ja siedzę w firmie na tyłku i mogę odebrać bez problemu. Pisz na mazyz maupa z wp i pl.
A tak swoją drogą, Małyżonku, czy pojawi się tu jakaś informacja o stanie Koninka? Mam na myśli jakieś wyniki, diagnozy itepe, tudzież stan ogólny, czy też jest to sprawa zbyt prywatna i każdy się dopukuje informacji na własną rękę, mniej lub bardziej skutecznie?
Zaznaczam, że to nie sugestia. Po prostu pytam.
No właśnie, bo już właśnie Paryji się tłumaczyłam na forum jaka ze mnie gapa zdechłolutowa i lotnośćliściastalistopadowa, a nawet się jak ostatni burak nie spytałam. Choć nie ukrywam, miałam nadzieję, że jako trzymający rękę na pulsie coś szepniesz. Gorąco pozdrawiam z brzydzących mnie temperatur.
Z Kanionkiem jest jest już w miarę OK, ale wyniki zobaczymy za jakiś czas. Zresztą najlepiej będzie jak sam napisze, bo jeszcze coś poplączę.
Dzięki :)
Coś wisi w powietrzu! Zalecam 7000 jednostek witaminy “Ce”, następnego dnia 4000 jednostek. Na objawy choroby “fizycznej”pomaga. Taaa, tej innej … nie wiem.
Kanionki mają spokój, bo BLOG sobie radzi i żyje własnym życiem.
Tak, spokój. Parę godzin na -10 z sianem, wodą, drewnem, węglem. Każdego z osobna dokarmić ziarnem i dodatkami. Później pieski, a zaraz ostatnia wizyta u pana Kotła i do wyra. Jutro od nowa. Nie wiem jak to działa, ale nawet jeśli nie zmarznę, to jakoś ta temperatura na dłuższą metę wysysa energię życiową i człowiek się czuje jakby z Gułagu wrócił. Pusiołaka w ogóle to nie rusza. Jakiś felerny ten homo sapiens.
“No właśnie, bo już właśnie Paryji się tłumaczyłam na forum jaka ze mnie gapa zdechłolutowa i lotnośćliściastalistopadowa…”
Wy/raz wystraszyłaś mnie śmiertelnie! Już myślałam że mam sklerozę albo całkowicie zatraciłam zdolność czytania ze zrozumieniem, a Ty se zwyczajnie edytowałaś posta na forum z przed bodajże 4 dni i 9 kolejnych postów.
Ty weź tak nie rób!
Paryja, jak przeczytałam CO napisałam, to prawię w depresję wpadłam i musiałam wytłumaczyć. Dopisałam więc P.S. Ale nie będę.
No! Żeby mi to było przedostatni raz ;)
A chcecie się ze mną podenerwować?
Moje dwie kozy od dwóch dni mnie straszą że rodzić będą. No ale spoko… Niektórzy pewnie pamiętają że Romuald w zeszłym roku rodziła jakieś dwa miesiące…
W zasadzie sama się uspokoiłaś, ale jako wisienkę na czubek mogę dodać wspomnienie o Kanionkowym macaniu Ziokołka, które – mam takie niejasne wrażenie – trwało gdzieś tak z kwartał ;)
NIEPRAWDA, nie żaden kwartał, najwyżej 3 miesiące ;-P
Paryja: mogę Cię pocieszyć, że to nerwowe macanie przechodzi z czasem, albo raczej ilością kóz. O, w sobotę wieczorem na przykład macałam Czesia, zajrzałam w cycki, uznałam, że chyba jeszcze nie już (więzadła na miejscu, cycki śmiechu warte), a w niedzielę rano Czesio już miała córkę. Śliczną i zupełnie nietutejszą, bo z obliczeń wynika, że Czesio zaszła jeszcze zanim do nas przyjechała. Dosłownie tydzień lub dwa wcześniej.
Do wszystkich: jesteście najlepsze Kozy na świecie. Aha, i moja Mama też zamawia kalendarz. Do przedwczoraj miałam kilka lepszych dni, całkiem żwawych, nawet chleb upiekłam i lazanię, zdjęć koziołków natrzaskałam, włącznie ze świeżo z pieca wyjętą córeczką Czesia, a wczoraj od rana, ni z gruszki ni z betoniarki, migrena z gwoździem w oku i rzyganiem. Przez całą dobę nic nie piłam, bo się nie dało – po kilku próbach co kilka godzin dałam sobie spokój, bo już żołądek mi się wywijał na drugą stronę. No i wczoraj małżonek miał naprawdę przekichane, sam z tymi wszystkimi potworami. Dzisiaj jest o niebo lepiej, mogę pić, nawet coś zjadłam, przy potworach połaziłam (w tempie “pożal-się-porze”), łeb jeszcze trochę boli i czuję się jakbym spod walca wyszła, no ale jest lepiej, i to się liczy. Już niedługo, na pewno, postaram się chociaż te fotki zamieścić, bo wiadomo, że jest wiele pięknych rzeczy na świecie, ale małe koziołki najpiękniejsze ;)
Mówiłam, dobrze dziabnąć, to trochę powietrza upuści :DD
(i nie dyskutować mi tu, czy morowego, czy nie ;)
Nawet jęzor pokazuje :)
Fajnie Cię widzieć :))
Myliłam się z tym dziabaniem.
To jednak nie tak działa.
Mea culpa.
No ale czo Ty zaraz z tą kulpą jakąś?
Ja też nie wiem, jak to działa. Dzisiaj na przykład. Pierwsza połowa dnia: zrobiłam warzywa dla kóz najbardziej potrzebujących, pozmywałam, powycierałam, odkurzyłam (po dwóch miesiącach), umyłam podłogę w kuchni i łazience (nie wiem po co, ani dlaczego – roztopy, błoto, psy załatwią sprawę w jeden dzień), zrobiłam pranie, pozbierałam śmieci, coś tam, coś tam, dałam kozom ziarka, bla bla, na obiad odgrzałam pierogi z Biedronki.
Druga połowa dnia: wszystko bez sensu, wszyscy zginiemy, nic mi się nie chce, na co mi to wszystko, dlaczego ja, źle się czuję, wszystko mnie wcurwia, znowu nic nie napiszę, coś tam, coś tam, bla, bla, bla. Przed dwudziestą zmusiłam się jeszcze, żeby zanieść wszystkim siano na noc i wodę. Powysyłałam Mitenkom pierdyliard maili. Teraz siedzę, mózg rozpiżdżony, nie wiem kim jestem, ale wiem, że jutro jak się obudzę, to pomyślę: “o nie, to znowu ja”.
I weź tu traf za TAKIM CZYMŚ.
Zostaw kulpe, ona jest fajna, zwłaszcza w pomidorach po żydowsku (?? sama nie wiem, o co mi chodzi ;). Dobra kulpa od czasu do czasu jes okej.
Zawsze “wszyscy” mówią, że się człowiekowi musi chcieć. No może niekoniecznie musi, ale że jak się nie chce, to z człowiekiem jest coś nie w porządku. I w wyrzuty wpędzają i w samopoczucie takie nie za bardzo.
A przecież czasem trzeba odpocząć, nie?
Czasem nawet dłużej.
Culpa jest niezmiennym elementem….
Kanionek wiosna idzie – wiesz???
Bo wiem po tym, że mi koty wariują.
I nie tylko koty.
Trzym się.
Pewnie, że fajnie. wracaj Kanionku spokojnie do siebie i do nas. Super, że córeczka. Niech się z Czesiem mają dobrze.
hugs & kisses, Kanionku
Jak “zwykła” migrena, znaczy że już będzie lepiej ;)
Dobrze, że wróciłaś.
Ale, że co? Czesio urodziła tak całkiem bez Ciebie? I dała radę? ;P
Wrzucaj, wrzucaj te zdjęcia, bo potrzebuję koziołkowych antydepresantów. A i mały opisik nie zawadzi dla masażu przepony.
Bo jak nie koziołki to może…
https://pl-pl.facebook.com/Milozwierz/photos/a.243605669106832.61845.236162773184455/984063015061090/?type=3 ?
Jak dobrze, że już jesteś, Kanionku. :*
Migrena pójdzie sobie precz znacznie szybciej niż inne paskudztwa.
I… koziołki…!!! :-)))
A w moich “ciepłych krajach” dziś pada na zmianę deszcz i śnieg z deszczem. Deszcz rozumiem, pomoże zakwitnąć migdałowcom, ale to drugie paskudztwo – po co???!!! Siedzę zatem pod kocykiem i siorbię kawę ze wzmacniaczem. :)
Paryja. Ja nie wiem, jak Wy, tzn Ty i Kanionek dajecie radę. Te wszystkie porody itd. Wystarczy że mój świniak kichnie a ja już w nocy z nerwów spać nie mogę. Naprawdę, chylę czoła.
Oooooo Kanionek :D
Dobrze że wylazłaś z tego jałowca (czy gdzie w tym roku siedziałaś :))
W tym roku to pewnie Kanionek utknął w tarninie…? Trudniej się z niej wyplątać 😉
Koźlątka… całkiem nowe!!! Czochrańce i głaski dla mamusiek!!
I nowy wpis od Małego Żonka! Bardzo zresztą zacny wpis! Koninek, masz wsparcie i to całkiem porządne. Brawo Wy – hurra my! 🤗
Paryja, macaj, macaj, na pewno coś ślicznego wymacasz.
Jakaś wiooosna by się przydała…. Jakaś energia…. Bo u mnie tylko śmierdząca zdechlina i pomór. Wszystko leży odłogiem i czeka na lepsze czasy 😴 Rodzina pogoniła mnie do dohtorów, leczyć nadciśnienie kazali…. mać, mać, mać…. Teraz muszę brać prochy i przez nie ciągle jestem zdechła i śpiąca. Yyyyyyych…… To już wolałam moje 212/120…. Latałam jak na wspomaganiu 😊 Faaajnie było….
Taka jedna znajoma lekarka to do takich niechętnych leczeniu nadciśnienia kieruje standardowy tekst: “Czyli nie ma pan czasu / ochoty tego leczyć? OK, nie ma sprawy, my nie jesteśmy świnie, w razie czego będziemy przyjeżdżać regularnie jak w zegarku te 2x w miesiącu na wymianę cewnika, jakby pan leżał po udarze. A jakby pana zamiast udaru zawał trafił, to akt zgonu też się elegancko wypisze, z bajerami… O, niech pan zobaczy, w tej szufladzie druczki leżą przygotowane… Więc nie ma strachu, tych, co się nie chcą leczyć, też obsługujemy elegancko…”
:P
Oj… no weś… przeca wim… 😶 Nawet ja trochę zbaraniałam jak zobaczyłam to ponad 200 na liczniku. Od kilku lat mi rosło, a ja się czułam coraz lepiej… Jednak świąteczne osiągi dały mi już kopa w stronę lekarza. Przez większość życia miałam 80/60 na liczniku… Mogłam ewoluować w leniwca 😉 A teraz… o panie…. Gejzer energii i 6 godzin snu na dobę! Pięęęknie było. 😊 alesięskończyło 😴
Ja piernicze, Iza:) Ta dochtorka niezla byc musi:)
Uklony dla tej pani:)
Ooo tak, trochę herod-baba, nie pieprzy się z realiami – ani wśród pacjentów, ani wśród lekarzy. Czyli część ją kocha, a część nienawidzi. :)
Za parę publicznych wypowiedzi o kolegach po fachu dostała naganę z OIL – no ale co miała mówić, jak jej onkologia wypisała do domu pacjenta terminalnego z receptą na paracetamol? A interna olała porządną diagnostykę 18-latka z ostrym nadciśnieniem?
A d drugiej strony wg niej część pacjentów cierpi na rentozę (“na co by tu dostać rentę”), a część jest zdrowa aż do śmierci (“wie pan, nie ma sprawy, klient nasz pan, druczki mam przygotowane”). Plus parę innych typów charakterologicznych… Typowy wiejski lekarz na rubieży. :)
Tak sobie siedzę za komputerem i robię porządek w zakładkach – wyrzucam stare, odświeżam, przenoszę… i trafiłam na perełkę, nie wiem, czy to już tu było, ale nawet jeśli, to warte ponownego odsłuchania!
Zainspirowana powrotem Kanionka i przepełniona szczęściem z tego powodu dzielę się z wami piosneczką, która tak łatwo z ucha nie wyjdzie.
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=gBOHytGi6-M
Prawie jak jaranie się Marią, tylko wokal gorszy ;)
Pójdziesz do piekła! zobaczysz ;) zresztą może nie, w końcu ostrzegałaś .
Pani Emilia pójdzie na pewno.
A widzisz, i tu się raczej mylisz. Pani Emilia pójdzie owszem, na pewno, ale do nieba! Anieli ją na rękach poniosą! I będą jej śpiewali, i grali.
Na dudach :)
(wiem, że prymitywnie, ale nie mogłam się oprzeć)
Z dudów się nie śmiać proszę :) Chłop mój dudziarzem bowiem jest i do tego instrumenta posiadam głęboki sentyment. O!
I nie jestem pewna czy cały zastep anielskich dudziarzy byłby ja w stanie zagłuszyć( wyczuwam w jej pieniach entuzjazm) więc chyba jednak pójdzie do piekła. Dzwiękoszczelnego mam nadzieję!
Ups! :D
Faktycznie, coś mi świta, że już raz była mowa o tym. Dlatego teraz dziwię się mniej, bo brakuje elementu zaskoczenia. Nie mniej zostaję pod wrażeniem. Szacuneczek :D
Ale przywaliłaś! To prawie tak dobre jak “błogosławione łono”.
@Ynk.
Wstawiłem na forum mój/swój projekt kalendarza. Zupełnie od czapy wybrałem cytat i dopiero po opublikowaniu (projektu) przeczytałem. Szacunek. Czarna Żmija ma poważnego konkurenta.
*konkurentkę.
Dżizas, zaciepią mnie za ten błąd.
@Bo – w tej samej lidze. Powinienem był czytać.
No pięknie, Mały Żonku, pięknie.
Ale spoko-spoczko. Ja nie z tych competitive. Łapię, co przypłynie, w łapie poobracam i wypuszczam.
A też w genderowych ramach się nie moszczę, to i nie zaciepię :-)
Za to raduję się, że Kalendarz w formę obrasta i treścią się wypełnia.
Clap.
No i fajnie. Zarejestrowałam się na forum (hura!!! od pierwszego razu się udało) w kwestii kalendarza, bo chcę… Ale nie znalazłam miejsca, w którym tam mogę kalendarz zamówić i tutaj ZAMAWIAM.
Pozdrawiam.
Gdziekolwiek byś nie zamówiła to i tak by się znalazło :)
Zostaniesz wciągnięta na listę :)
Dziękuję.
Idę patrzeć w słońce.
Bo mi podnośnik koszowy przyjechał i gałęzie tnie przy transformatorze.
https://www.facebook.com/laboratoriumpsychoedukacji/photos/a.175044105872277.37021.170305096346178/1309720072404669/?type=3&theater
To i ja – zanim przegonię niechcemisia, który przeszkadza mi w odgrzebaniu hasła do forum, niniejszym proszę o wciągnięcie mnie na listę oczekujących na kalendarz (kupiłam wcześniej cudny kalendarz Białej Kury , też w chwalebnym celu wydany, ale go zgubiłam, zanim rok się zaczął…)
Przeklepałem forum pod kątem urządzeń mobilnych. Różnica, tj. większa szerokość, czcionka, przyciski, itd., powinna być widoczna dla osób o rozdzielczości poziomej 1080px i niższej. Jeśli coś jest nie tak, piszcie – będę poprawiał.
Chciałam powiedzieć z rana, że Was ajlawju.
Wszystkich.
Prosiaczka też :)
Kachna :))))
Ajlawju too…i Prosiaczka też. Udało się rozwikłać węzeł?
Mój węzeł?
A daj spokój.
Chyba po śmierci mi się rozwiąże. Ha ha ha.
Całusy :)
No ja tez wszystkich a Prosiaczka szczególnie, bo ja sama świnia jestem, zbieram świnie i nawet mam świński tatuaż :-D .
Prosiaczek chciał tylko cichutko kalendarz zamówić i zejść do podziemi, a tu go szałem miłości zalewają😄 że nie może dojść do tych podziemi😌
Kachno i Resztoobory – ajlawju ja też!!! Piszta co u Was, bo jakoś cicholutowo tu się robi…
I tak skojarzeniowo: https://www.youtube.com/watch?v=d1MvYE2Pjz8
” ”
” ” ”
” ”
”
Jak połączycie kreski wyjdzie serduszko, dla Was. Taka uzdolniona plastycznie jestem :-)
O rozjechało się po opublikowaniu…..
Musiało się rozjechać, żeby wszystkich pomieścić ❤😍🐐
Jakoś tak Ci wyszła prawa połowa:)) serca.
Ajlawju too ❤ drogie Kozy, Kanionka a nawet MałegoŻonka, mimo że wciąż nie dał zdjęć do kalendarza ;)
Czy jak pożarłam 2 ogromne serca z truskafkową konfiturą, to pójdzie mi w biodra czy serce mi się powiększy? Taki dylemacik…
Bo – skąd masz czerwone serduszko?
Droga Mitenki, za Twoim współpracownikiem operacyjnym Paryją: “Mitenki musi teraz znaleźć chwilę żeby maila do Atosa wysłać z ostatecznym wyborem…”. Ha?
Najwidoczniej Atosie moje zamówienie na zdjęcia na forum uznałeś za bredzenie w malignie ;) Ha!
Email poszedł.
A, i podziękowania dla Pusiołaka ze te obroty dla mnie :)
Ze smartfona :D
Oraz figurki, buźki, pojazdy, zwierzaczki itp. ON to ma!
A teraz z zupełnie inne beczki. Czy coś już wysiewacie? Bo teoretycznie już można w domu/inspekcie, ale nie wiem czy nie lepiej poczekać do marca. W zeszłym roku robiłam sobie rozsady głównie na kwiatki, teraz zioła i warzywa. Z rad, jak chcecie coś co wymaga stratyfikacji, siejcie do gruntu bez stratyfikacji jak tylko się da. Jeżówki wyrosły, krwawniki nie, ale miałam starsze nasiona. A ziołowo chcę poszaleć, bo poza niezniszczalną miętą rosnącą od pokoleń mam niewiele. I planuję szał bazyliany na pesto. Raczej obstawiam bazylię właściwą, bo jak ze wszystkim mam wrażenie, że im prościej tym lepiej. Na pomidory jeszcze za wcześnie, ale może ktoś ma patent bo szklarni nie mam i nie mam nawet gdzie postawić, co poza koktajlowymi siać, żeby przed zbiorem tego szlag nie trafił? Tak mnie załatwiają od 5 lat i nawet nie wiem czy im nie powiedzieć, że ich już nie kocham. Ze świerzbiącą ręką oczekującą na słońce pozdrawiam. A i może wiecie jakie są ceny słomy (najlepiej w centrum)? I gdzie ją zdobyć? Bo mi tak wychodzi część permakulturowo. Tak raczej z eksperymentu/lenistwa/braku na naładowanie każdego dnia po pracy do pielenia w ogrodzie. A, i was kocham nawet po 14.02.
Nic jeszcze nie ,, siam “. Kupiłam sobie nasiona i codziennie je oglądam i macam i czekam na porę siania do gruntu. Żadnych rozsad nie robię w tym roku. W zeszłym roku zrobiłam po raz pierwszy i ostatni. Bez sensu to było.
Wczoraj w Brico obmacałam bulwy dalii, powzdychałam, ale nie wzięłam, bo nie wiem czy u mnie doczekają do sezonu. Wolę później kupić niż pluć sobie w brodę, że je wykończyłam.
A pomidory tylko koktajlowe, normalne nie dają rady u mnie w gruncie. Jesienią wrzuciłam do ziemi dojrzałe pomidorki truskawkowe, może wyrosną z nich młode i zachartowane krzaki, a nie delikatesy z rozsady, które w zeszłym roku szlag trafił….
Ja się z pomidorami poddałam, jeśli Chłop zbuduje szybowiec (szklarnię ze starych okien) to i owszem będę sadzić, na powietrzu nie i już! Dwa lata temu chyba, Chłop rozbił pawilon żeby im na główki nie padało, zawiązały milion kilogramów owoców ale chwyciła kurwizna i wszystko sczezło! A dmuchałam, chuchałam, lałam smrodliwe gnojówki i nic.
U mnie leży jeszcze mnóstwo śniegu więc jeszcze nie myślę o sianiu. Zresztą poza dynią i cukinią dla kozuchów niewiele więcej mi się zmieści ;)
Słoma: proszę trzy strony ofert słomianych: https://www.olx.pl/rolnictwo/produkty-rolne/lodzkie/q-s%C5%82oma/
Dzięki, nie pomyślałam o olx-sie. Powtórzę za Mitenki: Jesteś niezawodna!!!
Bardzo proszę :)
OLX to pierwsze miejsce gdzie szukam wszystkiego.
Hm, a może moje pogubione skarpetki tez tam są ? ;)
Kanionku, cichutko zapytuję jak tam zdrówko? Temperatury niby wyższe, ale jakoś energia niższa, przynajmniej ja działam jak miś, który za szybko wyszedł z gawry. Skrobnij coś w komentarzach. Jak Ty. Serduszka w komputerze nie mam więc nie wyślę, leci mentalnie.
@ Diable w buraczkach, sprawdzałam relację obrazek-adres mailowy z pracy, wiem, naganne i mi się zapisało z błędem w pamięci jako adres mailowy, więc jak piszę z pracy i nie poprawię maila jestem owieczką ;-))
@ Paryja, twój dialog o internecie z Małym Żonkiem do dziś mnie rozkłada na łopatki. Wrzuciłabym ew. do kalendarza? Patrz poniżej:
Paryja, czy płacisz za internet na który narzekasz? Jeśli jest koszmarnie źle, to jest rozwiązanie darmowe – też do bani, ale da się żyć.
paryja 03/02/2017 at 22:46
No nie płacę, ale i tak narzekam :)
DROGIE KOZY!
Na forum – wątek “Kanionkowy kalendarz” – jest informacja, dotycząca tegoż :)
Przysiądę w nocy i dodam coś na główna w tej kwestii, bo na forum zginie za postami.
Działa :)
I nie da się przeoczyć :)
O maj God!
Ten czerwony pasek na górze tak daje po oczach, że nawet jakbym nie zamawiała kalendarzy, to i tak bym kliknęła i zapłaciła i wysłała maila do paparyi;)
Su-per !
A ja przeoczyłam pasek. Gorzej nawet – czytam Twego posta i usilnie główkuję – ale jaki znowu pasek? Pewnie coś dla głęboko wtajemniczonych… Zapytać… Nie zapytać…
Ale na szczęście to migające na zielono hasło “kalendarz” mnie natchnęło. A potem i pasek dostrzegłam. Tia…
😊
Mały Żonku, dzięki za wpis. Się mnie ostatnio nie pisało, albowiem chorowałam sporo i się mnie zawalił światopogląd. Kanionku kochany, ponieważ nabrałam dobrej energii to wysyłam, ile się da. Mentalnie. Czasem trzeba trochę się odremontować i nie poradzisz. Za to po remoncie, ohoho! I tego Ci serdecznie życzę.
Miło widzieć kozuchy w dobrej kondycji i w plenerze. Pozdrowionka (i energia, energia) :)
No właśnie. Się mnie też ostatnio zupełnie nie pisze, z podobnych powodów, a czy się całkiem zawali to, co wisi na włosku, to się niedługo okaże.
Cieszę się, że udało Ci się spionizować ;) Energii przyjmę ile wlezie (dziś sprzątaliśmy koziarnię, osiem godzin ciężkich robót), ale z tymi remontami to mi słabo wychodzi. Powinnam odwiedzić gastrologa, laryngologa, i jeszcze paru innych ogów, ale się okopałam i zaparłam, i nie mogę samej siebie przeskoczyć. Wszędzie mi za ciężko, za długo, za daleko, za “po co”. Eee, szkoda gadać.
Idę walczyć ze zdjęciami, może nawet jakiegoś maila uda się wysłać.
A co wisi na włosku? Normalnie bym nie pytała, bo nie moja sprawa, ale jak się głośno przyznajesz to i głośno zapytam ;)
Dokładam się do życzeń Bili i dorzucam balot chcenia, taki jak to siano o którym pisałaś. Odkopuj się i rozeprzyj i na tych Ogów wyskrob trochę czasu.
A ponieważ dzisiaj tak dokładaniowo, to za Zeroerhaplus pytam o ten włosek. Choć trochę się boję usłyszeć odpowiedź. Kurczę, niech moc będzie z Tobą!
Ano niech będzie. Ta moc.
O włosku na razie jeszcze nie. Powiem tylko, że nie o mnie chodzi, choć to marne pocieszenie.
Przy okazji doniesień o kleszczach to sobie przypomniałam, że wzięłam się w końcu i zrobiłam sobie test na boreliozę, no bo wiadomo, żyję w lesie, a objawy mam różne i wskazujące na wszystko, no i wynik wyszedł zdecydowanie ujemny, więc przynajmniej tyle mam z głowy. Nie mam też RZS, poziom białka C-reaktywnego w dolnej granicy normy, więc wszystkie moje bóle stawów są wynikiem zwykłego przeciążenia i naqurwiania ponad siły, co w pewnym sensie też dobrze wiedzieć. Czasem są też wynikiem głupoty i niezdarności, te bóle; od dwóch dni na przykład cierpię na okurwienie serdecznego palca lewej dłoni, którym wyrżnęłam z całym impetem w ramę okienną, chcąc jedynie rzucić kurczakom obierki z warzyw przez rzeczone okno. Dzisiaj palec się już nawet trochę zgina, wczoraj zaś przypominał parówkę. I to nie pierwszy raz tak wyrżnęłam palcem w ramę, ale małżonek mówi, żebym się nie martwiła, bo niedługo i tak zetrę sobie wszystkie palce na szatkownicy i nie będę miała czym walić w ramę. Też prawda.
Brak boreliozy to już szczęście. A gdybym ja miała pracować tyle co Ty, to bym padła po dwóch dniach. No i naprawdę, nie miej do siebie pretensji, że jesteś dobrym człowiekiem.
Taki włosek to potrafi być całkiem mocny, więc może się nie zwali.
No popatrz, ile choróbsk możesz skreślić z listy zmartwień! ;)
Z palcem to straszna niesprawiedliwość! Znowu dowód na to, że każdy dobry uczynek musi być przykładnie ukarany.
Ja 30 lat temu przynajmniej zasłużyłam na wybicie środkowego palca, bo chciałam strzelić młodszą siostrę w tyłek, ale przedpokój był za wąski :(
Hej! Co tu tak cicho? Wiosna idzie!
Kotecki cholerne zrobiły sobie pod moim domem miejsce nocnych schadzek. Lubię koty, lubię koty …. Kocie wrzaski niosą wiosnę… lubię koty…
Luśka moja półroczna przeżywa pierwszą rujkę……
Oszaleję.
Zwariuję.
Chodzi i mrauczy.
Turla się.
Ociera.
Ale że tak szybko? Mój kociaczek malutki…..
Kachna, ciachaj, ciachaj. Jak już ma pierwszą ruję to najlepszy okres. Chyba, że lubisz 2 x w roku coraz więcej kotów :-)). U mnie pod oknami jeszcze spokój, ale jak zaczną, to będę powtarzać taką zobaczoną ostatnio ładną mantrę: Ale ja lubię koty, lubię koty….
No wiem wiem. Poczytałam internety. To taki yrzeci dzień……
Kachna , jestem z Tobą.
Ciachnij kotkę zanim obie ocipiejecie albo jej to wycisz zastrzykiem, to się może nasilać albo i w stan permanentny przejść, wiem co mówię, brrrr.
Ale ja lubię koty, lubię koty….
Kurczę, miało być pod Tobą.
No bo kiedy pisałam, to nie zrobiłam: “odpowiedz” tylko wpisałam się w okienko, które przecież było pod odpowiedzią Kachny ;) i tym sposobem podzieliłam wątek na dwoje :) ufff trudne ;)
Ja bardzo lubię koty i dotychczas miałam wszystkie kotki wolnowybiegowe i nie zauważałam rujki dopiero po pierwszych kociętach (ale nie miałam problemu najmniejszego żeby znalazły domy – bo nauczone czystości i manier – z dobrego domu:)) …)…..Luśka zimę przemieszkała w domu i ma zacząć na wiosnę wychodzić. I tak o. Zaczęło się. Dziecko dorosło…..
Atosie, prośba :)
Czy mógłbyś podlinkować u góry w zakładce “Kalendarz” ten konkretny link…?
https://kanionek.pl/forum/showthread.php?tid=74&pid=1049#pid1049
Prowadzi do bezpośrednio do mojego posta z info, a nie na koniec wątku.
…ale jak się kliknie “Kalendarz” w menu, to na tej stronie znajduje się właśnie to, co napisałaś. Chyba, że nie nadążam?
Okej, stało się. Idzie wiosna, już nie ma odwrotu :D
Dziś ściągnęłam pierwszego kleszcza z kocura, a małżonek widział bociana – już tydzień temu, ale nie chciałam zapeszać.
Żywego, nie wypchanego i nie na zdjęciu ;)
Mokra ta idąca wiosna, przynajmniej dzisiaj. Kurtkę mogłam wykręcać. Ale to chyba lepiej niż ostatnie suche i prawie bezśnieżne zimy. Kleszcza jeszcze nie przyuważyłam, ale kaczki wracają…. Jeszcze troszku i będzie lepiej.
A ja widziałem już kilka dni temu pierwsze żurawie. Zresztą po fali mrozów, obecne 2-5 stopni, to prawdziwa rozkosz. Wiosna jak nic.
A nam kilka dni temu, od 4 w nocy do 9 rano za oknem wrzeszczały… mewy. Nie, nie mieszkam na nadmorskim klifie. Nie, nie mieszkam przy wysypisku śmieci (chociaż może śródmieście W-wy niewiele się od niego różni :/)
Ciociu! To Ty mały rzut beretem ode mnie????
No popatrz! Ale takim sportowo-opływowym, czy dziergany z anilany też doleci? Ja na południe od Pałacu Kultury, a Ty?
Nie no sportowy z napędem odrzutowym – ale niewielki – od Pałacu na wschód nieco za granica stolicy:)
No to ślę całusy na wschód :)
U mnie za oknem też czasem wrzeszczą. I też nie mieszkam nad morzem, w pobliżu są parki ze stawami, może stamtąd przylatują?
Mieszkam od urodzenia na Mazurach. Pamiętam jak będąc dzieckiem siedząc na parapecie kuchennego okna (4 pietro bloku) karmiłam śmieszki rzucając kawałki znienawidzonego makaronu z zupy mlecznej.. Mewy są wszędzie byle trochę wody było :)
No właśnie wody to w pobliżu za wiele nie ma… No chyba, żeby Wisłę liczyć, ale to też w linii prostej ze 3 km. I to nie była pojedyńcza mewa, to było stado jak z Hitchcocka!
Zamiast wody moze byc wysypisko smieci;)
Co do kalendarza, czy moge zarezerwowac jeden z tych rezerwowych?
Przepraszam, ze tak. Ale.
Teraz doczytalam, ze wysypisko tez odpada.
U mnie po nocach czasem sroki sie awanturuja.
Nawiasem mowiac, nie cierpie tych ptaszys, choc sa piekne, ale wredne. Jakies 2-3 lata temu widzialam jak napadly na gniazdko sikorek. Pisklat im sie zachcialo, bandytkom!
I zebyscie widzialy jak sikorki walecznie bronily gniazda.
To byl horror!
Da się zrobić :)
Z której części Mazur jesteś, Becia?
Może karmimy te same mewy?
Pojezierze Mrągowskie. Jakieś 130km od Kanionka
O, to ode mnie daleko. Ja z drugiej strony – Pojezierze Ełckie. 🙂
10 stopni na plusie i słooooońce! Wiosna, wiosna… :))
6 st. , leje i wieje :(
Właśnie przyszła do mnie Twoja pogoda :(
Sąsiadka mi doniosła że “jej” szpaki przyleciały trzy dni temu :)
“moich” jeszcze nie ma.
U mnie śnieg, niedużo, ale miało być słońce :-(( Sikorki i wróble w karmniku, synogarlice wyjadają co mniejsze rozrzucą, pojawiły się kosy, ale taka mądra czy one wróciły czy nie to nie jestem. Sroki są ale na razie się nie prują.
Kozy, zajrzyjcie na Forum do wątku “Kanionkowy Kalendarz” – jest lista jakie zdjęcia, w którym miesiącu i z jakimi cytatami! Sprawdźcie czy Wam pasuje.
Pasuje! A nawet pasi.
Biorę w ciemno, co zmajstrujecie.
Tradycyjnie zapraszam na pączki z różą i pigwą – strefa klimatyczna 7b.
A dojazd karocą ze stangretem i wodolotem? Jeśli tak to pewnie byśmy zmówiły na doturkotanie na środek lata ;-)) Jak tam aura?
Wow! Nigdy takich nie jadłam, tzn, z różą babcia robiła gdy byłam dzieckiem.
Ale z pigwą?
Mitenki, Kozunie, ja bym Wam tych pączków nasmażyła tysiąc, tylko jak Was zebrać wszystkie w kup… razem? Pączek delikatny i najlepszy świeży jest. Nie wspomnę o lukrze z szafranem i wanilią (kuszę).
Kanionku!!! Tak cichutko pragnę przypomnieć, że zima się kończy. Pssssyt.
Niiee!!! Obrażam się! Czesiowa Bawarka przenajśliczniejsza umieszczona gdzieś pokątem na FOK-u! Pierwsze zdjęcie tegorocznego koźlaka? Się nie godzi! W Jej imieniu strzelam focha ..
Uprasza się o wydanie zezwolenia Małemużonkowi na umieszczenie samych fotek nieznanych nam nowych członków stada jeśli weny pisarskiej brak. Toć niegodzi się by OK maluchów nie znała.
Poczkaj, poczkaj. Kanionek mam nadzieję już szykuje…
Łoo, Becia, jak to “gdzieś pokątem na FOK-u”? A co, FOK to od macochy? Ten FOK, nad którym małżonek tyle nieprzespanych nocy przesiedział, żeby Kozy Kanionka miały WOLNY WYBIEG, mogły się literacko rozpędzić, na szybowcach lotnych myśli ciąć piruety w wirtualnych obory przestworzach?!
(no dobra, dość batożenia, żarcikowałam tylko)
Kanionek się zabiera i zabiera za ten wpis, ale… No mam takie zmartwienie, niemałe, i całkiem niewesołe, o którym na razie nie bardzo mi pisać, i prawdę mówiąc ręce, ni myśli, się nie składają. Do niczego. Zdjęć nowych koziołków Mały Żonek zrobił kilka, ja kilkadziesiąt, i nawet przejrzałam je niedawno (bo i tak pod kątem kalendarza trzeba było się w te zasoby zanurzyć), i się okazuje, że wcale nie są takie ładne, jak mi się wydawało (choć może to nie jest kwestia braku odpowiedniego światła na zewnątrz, tylko ponurych ciemności w mojej głowie). Ech. Wrzucę, na pewno. Może same zdjęcia, może z jakimś dopiskiem. Dzisiaj je pozmniejszam, żeby weszły na serwer, a w weekend opublikuję.
FOK ważny, ale kozy jak to kozy ciągle haseł zapominają:)
Wiem Kanionku, od tego włoska dużo zależy. A sądząc z Twego tonu to pewnie nie utrzymał wagi tego co wisiało:(
Ja tylko zastosowałam metodę ORh z kulpą i dźgnięciem ;)
No to powiedz mi kochana tylko czy Krycha zaciążyła albo i już się rozpękła? Bo mnie ten jej cyc spokoju nie daje- będzie mleko dawał czy nie będzie?
Kurrrrde. Napisałam odpowiedź na pół mili, i coś się sp…suło.
Krycha prawdopodobnie jest w ciąży, ale jeszcze nic po niej nie widać. Na mleko z Upadłego Cycka nie liczę, bo cycek nadal produkuje ten płyn, który już z niego kilka razy zdajałam. Dla Krychy to nawet lepiej, bo Upadły Cycek jest bardzo rozciągnięty i wisi dość nisko; nie wyobrażam sobie, żeby ona miała w takiej obwisłej sakwie nosić mleko. Za to trzymam kciuki za tego drugiego. Nie wiem jeszcze, jak sobie z tym problemem poradzimy – czy dzieciak będzie jeden, czy więcej, czy Upadły Cycek wciąż będzie produkował płyn, który trzeba będzie na bieżąco zdajać, żeby dzieciak/i go nie pił/y, co jeśli mleka w ogóle nie będzie (butelka zapewne)… To wszystko się dopiero okaże.
Specjalnie dla Kanionka:
https://kanionek.pl/forum/showthread.php?tid=77
Drogie Kozy,
właśnie trwa dyskusja (a raczej burza mózgów, a nawet SZTORM ;)) nad wyglądem kalendarza
“delikwent” poddany ocenie i początek dyskusji tutaj…
https://kanionek.pl/forum/showthread.php?tid=74&pid=1076#pid1076
a tu wszystkie informacje o kalendarzu + aktualna lista chętnych
https://kanionek.pl/forum/showthread.php?tid=74&pid=1049#pid1049
Mitenki, a wybaczysz tym, co nie wchodzą i nie dyskutują, bo chcą mieć NIESPODZIANKĘ ? :-)
Ja też wolę niespodziankę;) Zdjęcia i tak wszystkie są piękne, a myśli, jakie na blogu padały -umieszczone w dowolnym miesiącu – sens życia choć trochę wyjaśnią (a nawet jeśli nie, to choć pozwolą go obśmiać)…
Mp, pewnie że wybaczę!
Za pączka z różą i pigwą wybaczę wszystko :))
Nie ma sprawy, wyślę. Dojdą w JAKIMŚ stanie, ale dojdą. Dawaj adres. Cwaniaro! Nie takie rzeczy się wysyłało :)))
eeeeee, Monika… może umówimy się na następny Tłusty Czwarteczek? :))
Wszystkie należne mi w tym roku pączki już zjadłam :]
Kolega mi kiedyś zimową porą bigos w słoiku wysłał :)) Dotarł cały i zdrowy i był mega!
Jak ja lubię niespodzianki… (oczywiście tylko te miłe, żeby nie było, czy jakoś tak …) ;-)
Jejku jakiego fajnego stworka dostałam. Nawet widzę rodzinne podobieństwo.
ciociasamozło, kachna: te mewy to na bank moja teściowa zwabia i karmi;) ale u niej to pałac to na końcu ulicy widać…
bo, becia: ja też z Mazur, z samej stolicy ;) (i teraz konsternacja, bo kilka miast rości sobie prawa do tej nazwy)
Giżycko jak nic… :)
becia, bingo! :D
Hej, jestem na liście kalendarzowej, ok. Pewno była o tym mowa, ale nie śledziłam dokładnie i stąd pytanie: czy serowe konto bankowe?
Pozdrawiam.
Konto do wpłat jest pod zdjęciem kózki z koszyczkiem. Kliknij na czerwony pasek u samej góry bloga, znajdziesz tam resztę informacji.
dzięki
Jeśli jeszcze kogoś trzyma zimowa deprecha, to jest na to lekarstwo:
http://nutiminn.is/kattarshians/
Jedyny reality show na świecie, który ma sens :D
Sorry, już nieaktualne. Ale to akurat dobra wiadomość ;)
Na nowe lekarstwo trzeba poczekać kilka dni.
I znowu aktualne ;)